Yossarian Opublikowano 24 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2017 Kim był Bobby Fischer? Wirtuozem, geniuszem, Zeusem szachów - tak zapamiętają go szachiści. Wielu Amerykanom utkwi w pamięci jako apologeta ataku terrorystycznego na USA z 11 września 2001 r. W Izraelu zapamiętają Fischera-antysemitę, choć jego matka była Żydówką. Psychiatrzy- zdziwaczałego paranoika. Wojskowym obił się o uszy Bobby, syn Paula Feliksa Nemenyiego, fizyka pochodzącego z Węgier, który brał udział w tworzeniu amerykańskiej bomby atomowej. W Mensie przekazywać sobie będą nazwisko Fischer, człowieka o ilorazie inteligencji wyższym od Alberta Einsteina. Niektórzy odnotują, że płynęła w nim krew Jakuba Wendera (dziadka) spod Łodzi. Nieustannie sprawiał matce kłopoty wychowawcze. Dziennikarzy niepokoił swoim zachowaniem, a organizatorów turniejów szachowych wprawiał na przemian w zachwyt i zakłopotanie. Nie był jednak, jak chciałoby tego wielu, zidiociałym sawantem. Był natomiast – jak piszą jego biografowie – postacią składającą się z samych paradoksów. Bobby Fischer to bez wątpienia jeden z najbardziej tajemniczych i tragicznych geniuszy minionego stulecia. Człowiek, który zmienił oblicze szachów, poruszał wyobraźnię ludzi na całym świecie. Drażnił, prowokował, imponował i w końcu szokował. Wszystko przez szachy. - Szachy to wojna. Ich celem jest zniszczenie umysłu przeciwnika - mawiał. Wojna towarzyszyła Fischerowi przez całe życie. Urodził się podczas II wojny światowej w Chicago (9 marca 1943). Swój największy mecz w życiu rozegrał w 1972 r. i była to prawdziwa zimnowojenna konfrontacja. Boris Spasski, zrównoważony, dostojny geniusz z Sankt Petersburga, kontra pyszałkowaty jankes wychowany na Brooklynie. Od zakończenia wojny na szachowym tronie zasiadali wyłącznie reprezentanci ZSRR. Podczas gdy sowiecki związek szachowy liczył, bagatela, cztery mln. członków, jego amerykański odpowiednik zrzeszał raptem trzy tys. osób. Rosyjscy gracze mogli poza tym liczyć na solidne, rządowe wsparcie: zwycięzcom międzynarodowych turniejów wypłacano sowite wynagrodzenie, udzielano rozmaitych gratyfikacji. Czasem też wydawano im przydziały na dacze, w których mogli się w spokoju przygotowywać do kolejnych konkursów. Na przestrzeni lat szachy stały się elementem narodowej tożsamości Rosjan. Zawodników traktowali oni jak gwiazdy ekranu; o samej grze mówili zaś w tych samych kategoriach, w których wyrażano się w Stanach o koszykówce lub baseballu. Zimnowojenna, sowiecka hegemonia szachowa miała w ich zamyśle stanowić ostateczne potwierdzenie wyższości socjalizmu nad zachodnim imperializmem. Miała też świadczyć o intelektualnej przewadze Rosji nad Stanami Zjednoczonymi. W Stanach nie wypracowano wówczas żadnych programów (treningowych i promocyjnych), dzięki którym najmłodsi mogliby się zaznajamiać ze sportem. Odwrotnie było w Rosji: dzieci grywały tam już na etapie wczesnoszkolnym. Efekt był taki, że gdy rosyjska reprezentacja składała się niemal w całości z utytułowanych arcymistrzów, Amerykanie mogli się poszczycić tylko jednym zawodnikiem posługującym się tym tytułem – Samuelem Reshevskym. Dając wykłady i organizując pokazy szachowe, zarabiał rocznie ok. 7,5 tys. dolarów; do tego dochodziło comiesięczne stypendium w wysokości 200 dolarów ufundowane przez sponsorów i mecenasów. Niewiele, biorąc pod uwagę jego rangę i umiejętności W tych okolicznościach Bobby'emu Fischerowi przyszło się szykować do walki o mistrzostwo świata. Marsz po tytuł zaczął w 1971 r. od pewnych zwycięstw z wymagającymi pretendentami: rosyjskim arcymistrzem Markiem Tajmanowem (nie przegrywając żadnej partii, uzyskał wynik 6-0), Duńczykiem Bentem Larsenem (znów 6-0) oraz Rosjaninem Tigranem Petrosjanem (odniósł pięć zwycięstw, wywalczył trzy remisy i poniósł jedną porażkę). Jego zwycięstwa nad Tajmanowem i Larsenem były bez precedensu: nikt przed nim nie zdołał dotychczas pokonać dwóch arcymistrzów z rzędu i nie stracić przy tym nawet jednego punktu. Stając się pierwszym od przeszło trzydziestu lat nierosyjskim graczem ubiegającym się o mistrzostwo świata, wzbudził w Stanach ogólnokrajową euforię. Sprzedaż szachów wzrosła tam wówczas o ponad 20 proc., a Bobby trafił na okładki wszystkich czołowych amerykańskich dzienników. Mecz miał się odbyć się w Reykjaviku, stolicy Islandii. Dla zwycięzcy przewidziano 138 tys. dolarów nagrody, plus 30 proc. od zysków z transmisji telewizyjnych. Fischer uważał tę stawkę za śmiesznie niską. Sądził, że jemu i jego przeciwnikowi, Borisowi Spasskiemu, należy się dodatek. Żądał 30 proc. od wpływów ze sprzedaży biletów. Organizatorzy odnieśli się jednak negatywnie do jego roszczeń.Wniósłszy o zwiększenie puli nagród, Bobby rozpoczął przygotowania do meczu. Za dnia trenował na siłowni lub grywał w tenisa. Wieczorami i nocą analizował najlepsze mecze oponenta. Nad książkami potrafił spędzać do dwunastu godzin dziennie. Fischer miał opinię nieprzewidywalnego taktyka. Słynął z niekonwencjonalnych otwarć i genialnego ataku. Analityczny umysł Spasskiego pozwalał z kolei Rosjaninowi na wybranie taktyki, która najbardziej uwierała rywala. Mecz miał rozpocząć się 1 lipca, jednak Fischer postawił organizatorom kolejne wygórowane warunki, głównie finansowe. Ponieważ ci nie mogli ich spełnić, nie przybył na czas do Reykjaviku. Impas przełamały dwa telefony. Pierwszy, od milionera Jamesa Derricka Slatera, przynosił korzystną dla Amerykanina propozycję finansową: mężczyzna gotów był dorzucić do puli nagród 125 tys. dolarów – byle tylko Bobby zasiadł do stołu. Drugi, od Henry'ego Kissingera (najgorszy szachista świata pozdrawia najlepszego szachistę świata – zagaił), doradcy prezydenta Stanów Zjednoczonych – Richarda Nixona, zapewniał go o absolutnym poparciu ze strony głowy państwa. Bobby – połechtany patriotycznie i finansowo – postanowił jechać. Po przyjeździe natychmiast jednak poszedł spać a na losowanie kolorów oddelegował swojego sekundanta i adwokata. Bobby Fischer Boris Spasski Pierwsza partia rozpoczęła się 11 lipca. Spasski zaczął, a potem zwyciężył bez trudu. Fischer popełnił prosty błąd i zdecydował się poddać partię. Drugą partię Fisher na znak protestu poddał walkowerem. Narzekał na warunki finansowe i obecność kamer. Rosjanie już się cieszyli, myśląc że go mają. Radziecka federacja szachowa zażądała, by ogłoszono walkower w całym meczu. Jednak Spasski wykonał niespodziewaną woltę. Oświadczył, że chce pokonać rywala przy stole i Fischer wrócił do gry. Amerykanin po kolejnych trzech partiach doprowadził do remisu i wtedy zrobił coś, co zaskoczyło przeciwnika. Wyrzucił do kosza swoje ulubione zagrywki. Spasski nie był na to przygotowany. Kiedy nie miał podpowiedzi co do ulubionych posunięć Amerykanina, zaczęły się schody, bo w grze improwizowanej nie był tak dobry. Kolejne partie przykuwały uwagę świata jak mecze piłki nożnej. W polskiej telewizji drobiazgowo odtwarzano każdą z nich na kartonowej planszy. „Trybuna Ludu" drukowała dokładne zapisy posunięć. Ludzie w domach zastanawiali się nad taktyką zawodników. Szachy na moment stały się opium dla mas. Ku wściekłości dygnitarzy z ZSRR mistrzem świata, po zaciętej walce, został jednak Amerykanin. I tu zaczyna się mroczna część życiorysu Fischera.Od tego czasu unikał bowiem oficjalnych rozgrywek. Stawiał organizatorom turniejów wygórowane wymagania. Tak było w przypadku obowiązkowej obrony tytułu w 1975 r. Anatolij Karpow nie doczekał się Fischera. Światowa federacja musiała ogłosić walkower i radziecki szachista wrócił na tron. Fischer zniknął na długie lata. Prowadził bardzo skryte życie, nikt nie miał do niego dostępu. Nie wiadomo było nawet dokładnie, gdzie przebywa. Pojawił się nieoczekiwanie na scenie w 1992 roku. Doszło wtedy w Belgradzie do rewanżu ze Spasskim. Stawką było 5 mln dolarów. Fischer już w 1972 roku chciał grać w tym mieście, ale nie było to możliwe ze względów finansowych, teraz udało mu się osiągnąć cel. Była jednak różnica - ten kraj, ze względu na wojnę na Bałkanach, znajdował się na liście krajów objętych sankcjami przez USA (w tym zakaz wjazdu na teren byłej Jugosławii). Za złamanie Fischerowi groziło nawet 10 lat więzienia. Na konferencji szachista demonstracyjnie napluł na ostrzegawczy list od rządu amerykańskiego. Fischer za zwycięstwo wziął 3,5 mln dol. Po zamachu 11 września 2001 r. oświadczył, że jest szczęśliwy i ma nadzieję, że USA znikną z powierzchni ziemi. W 2004 na wniosek prokuratora federalnego skierowanego do Japonii za pośrednictwem Departamentu Stanu USA został zatrzymany. Do zatrzymania doszło 13 lipca na lotnisku Narita w Japonii. Oficjalnym powodem było posługiwanie się nielegalnym paszportem USA podczas próby wejścia na pokład samolotu linii Japan Airlines, lecącego do Manili. Kolejne 9 miesięcy spędził w japońskim areszcie. W marcu 2005 przyjął islandzkie obywatelstwo (w kraju tym był osobą szanowaną od czasu meczu z Borisem Spasskim w 1972, dzięki któremu o Islandii stało się głośno w światowych mediach). Jednocześnie zrzekł się amerykańskiego, co spowodowało, że Japonia odmówiła deportacji do USA. Opuścił Japonię rok po wydarzeniach na lotnisku Narita, w lipcu 2005 i udał się na Islandię. Zmarł 17 stycznia 2008 roku w Reykjaviku. Przyczyną była niewydolność nerek. Przed śmiercią zdążył napsuć krwi wielu ludziom. Jego homofobiczne, mizoginistyczne, antyżydowskie i antyamerykańskie wystąpienia nieraz wstrząsały opinią publiczną. Czy geniusz Fischera nosi ślady szaleństwa? Psychoanalityk Reuben Fine pisał, że przez wiele lat szachiści podchodzili do niego i prosili, żeby pomógł Fischerowi. - Był geniuszem, przy tym był kłótliwy, społecznie nieprzystosowany i nieszczęśliwy. Może szachy były najlepszą terapią dla niego? Szachiści Robert Byrne i Pal Benko opowiadali, że obserwowali dziwne zachowania Fischera i jego rosnące zachcianki. Potrzebował specjalnego oświetlenia, specjalnego krzesła, absolutnego spokoju. Potem skarżył się na rywali, że próbują go otruć, a sowieci podsłuchują jego pokój albo spróbują go zabić podczas lotu samolotem (przez to bardzo bał się latania).Problemy psychiczne prawdopodobnie odziedziczył po matce. Po latach, kiedy analizowano jej listy i zachowania, naukowcy doszli do wniosku, że wykazywała cechy charakterystyczne dla zaburzeń osobowości. Rosyjski psychoanalityk zajmujący się sportowcami, Walery Kryłow, uważał, że Fischer cierpiał na schizofrenię. Pozostałe zdjęcia: Spoiler Bobby Fisher w 1996 roku Karykatura przedstawiająca jego upadek U schyłku życia Do stworzenia tego tematu zainspirował mnie film "Pionek" z 2014 roku, który obejrzałem kilka dni temu. Pokazano w nim zaburzonego człowieka który popada w coraz większy obłęd. To skłoniło mnie do "pokopania" w biografii Fischera i uznałem iż jest ona na tyle ciekawa by ją tu przedstawić. Oczywiście ma ona charakter skrótowy i główny nacisk jest położony na pojedynek Fischera ze Spasskim. Kto będzie chciał dowiedzieć się więcej, internet stoi otworem. Na podstawie:http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/bobby-fischer-chlopak-od-szachow/8gdvcthttps://marhan.pl/biblioteka/51-ludzie/2811-geniusz-szalestwo-i-geniusz-fischerahttps://sportowefakty.wp.pl/szachy/508840/geniusz-szaleniec-wielbiciel-hitlera-historia-mistrza-szachow-roberta-fischera/2https://pl.wikipedia.org/wiki/Mistrzostwa_świata_w_szachach_1972 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.