Agrael Opublikowano 7 Stycznia 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Stycznia 2021 Ekspozycja Muzeum Narodowego „Czarnobyl” w Kijowie prezentuje setki fotografii. Znaczna liczba zdjęć została wykonana w warunkach wysokiego, a czasami bardzo wysokiego poziomu promieniowania. Do tej ostatniej grupy należy imponujące zdjęcie panoramiczne elektrowni jądrowej w Czarnobylu, które 27 kwietnia 1986 r. wykonał kapitan milicji Walerij Igorowicz Jewtuszenko, śledczy kryminalny Miejskiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Prypeci. Oto jego wspomnienia przekazane pracownikom muzeum. Śledczy wrócili na stadion i wciąż oczekiwali na pułkownika Niestierowa. Gdy pilot się zjawił, wszyscy wsiedli do helikoptera. – Ja zająłem miejsce w ogonie – tam okna z obu stron były wolne. Wiktor Łukaszenko ze sprzętem do nagrywania filmów usiadł pod nogami pilotów – wszystko było dobrze widoczne przez oszklenie nosa. Wystartowaliśmy około godz. 11. Widziałem wszystko dzięki wizjerowi, cały czas przemieszczając się od okna do okna. Chociaż byłem całkowicie skupiony na fotografowaniu, to słyszałem, jak Łukaszenko krzyczy do pilotów, aby ci podlecieli bliżej do reaktora. (…) Gdy tylko wystartowaliśmy, zacząłem fotografować wszystko, co dostało się w obiektyw – ulice miasta, teren elektrowni i oczywiście sam zniszczony blok. Za pierwszym razem przelecieliśmy nad czwartym blokiem w pewnej odległości, a na drugim okrążeniu helikopter przeleciał dokładnie nad reaktorem – wewnątrz rozerwanego korpusu na sekundę błysnął rozpalony do czerwoności rdzeń. Wyglądał jak metal stopiony w piecu z otwartym paleniskiem. Nie zdążyłem go sfotografować, ale Witia Łukaszenko musiał go uchwycić – reaktor był tuż pod jego stopami. Lot helikopterem zajął 15 minut. Zaraz po wylądowaniu Jewtuszenko udał się do swojego laboratorium fotograficznego, aby wywołać zdjęcia, a jego kolega do komisji rządowej, aby zademonstrować materiał filmowy. Wiktor Łukaszenko później wspominał, że „pokaz zrobionych przez niego kadrów wyszedł żenująco: włożyli kasetę do magnetowidu, włączyli odtwarzanie, a obrazu nie było – migotały jakieś paski na ekranie. »No cóż« – mówił Szczerbina – »zróbcie drugie nagranie!«. Ale potem Witia znalazł drugi magnetowid, spróbował i wszystko było w porządku, pokazywał doskonale. Okazało się, że wojsko ustawiło obok budynku Miejskiego Komitetu Partii potężną radiostację, która swoim sygnałem »zabiła« elektronikę pierwszego magnetowidu”. To były pierwsze oficjalne zdjęcia tragedii, które znalazły się we wszystkich materiałach śledztwa. Wiele lat później dowiedziałem się, że po południu 26 kwietnia fotograf elektrowni jądrowej Anatolij Rasskazow robił zdjęcia reaktora. Nie znałem go. Nie wiem, jaki był los jego zdjęć i negatywów – zaznaczył milicjant. Cały materiał znajduje się Tutaj. 1 7 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.