Skocz do zawartości

[ANDRZEJ PILIPIUK] „FACECI W GUMOFILCACH”


Darrien

Rekomendowane odpowiedzi

x699906918606.jpg

Superbohater ze ściany wschodniej powraca. Nieświeża onuca upchnięta w filcowo-gumowym kamaszu odciśnie swe piętno na obliczu świata (i na niejednej bardackiej gębie).

Bagnet wyciągnięty zza cholewy utoczy znów wrażej juchy, a aparatura w piwniczce radośnie wybulgocze melodię do taktu.

Czas rozgarnąć ziemniaki w kopcu i powybierać granaty.

Strzeżcie się, pekaesem z Chełma nadjeżdża on: pocieszyciel strapionych, bat na namolnych, mistrz kołka i linku hamulcowej – Jakub „Mroczna uszanka” Wędrowycz.

 

OPIS Z TYŁU OKŁADKI.

Dwadzieścia jeden lat temu ukazał się na rynku pierwszy tom przygód Jakuba Wędrowycza. Starsi wiekiem czytelnicy znają go choćby z opowiadania „Hiena” (pierwszy raz ukazało się w magazynie „Fenix” w 1986 roku) oraz późniejszych. Niestety nie do mnie należy o tym opowiadanie, gdyż w czasie debiutu autora nie było mnie nawet w planach (urodziłem się w 2000 roku).

Przez kolejne lata ukazywały się kolejne książki o egzorcyście z Wojsławic. Przybywało nowych czytelników. Powstała nawet impreza w Wojsławicach poświęcona Wędrowyczowi tj. „Dni Jakuba Wędrowycza” na których miałem okazję być pierwszy raz w tym roku (od 15.07 do 18.07 2022r.) i całkiem miło wspominam tamten czas.

Autor oprócz rozsławienia swoich rodzinnych okolic (na blogu jest więcej informacji oraz w książce „Po drugiej stronie książki”) dokonaniami Jakuba, zajął się także badaniem lokalnej historii.

Dzięki założonej wraz z Markiem Farfosem „Fundacji ku Przeszłości”, mógł z pomocą darczyńców wydać kilka książek poświęconym Wojsławicom i ich mieszkańcom (między innymi „Anegdoty Wojsławickie”, „Zapukała historia do drzwi naszych…”), czy urządzić wystawy (zdjęcia do znalezienia choćby na blogu autora).

Obecnie trwa zbiórka na budowę „Domu Jakuba Wędrowycza”, czyli muzeum poświęconemu szewstwu, lokalnej historii, czy bimbrownictwu. Miałem okazję zobaczyć jak wygląda budowa. Za te parę miesięcy będzie co oglądać. Już teraz wywarło to na mnie pozytywne wrażenie.

Wspomnę jeszcze o konkursie literackim „U nas za stodołą”, gdzie można wysyłać swoje opowiadanie osadzone w realiach Polskiej wsi i fundacja wydaje później zwycięskie prace w antologii zatytułowanej: „U nas za stodołą”.

Skoro już mamy taki piękne i nieco przydługie wprowadzenie, możemy wyruszyć do krainy pełnej absurdu, przemocy, czasem wulgaryzmów i nagości. Może z tym przesadzam, a może nie? W każdym razie nadszedł czas na „Facetów w Gumofilcach”!

Jubileuszowy tom składa się z jedenastu opowiadań, zanim przejdę do krótkiego omówienia każdego z nich, zacznę od takiej ogólnej opinii.

Teksty są wyjątkowo długie, co zresztą sam autor obiecał i słowa dotrzymał. Niestety w przypadku Jakuba Wędrowycza widać, że dłuższa forma mu nie służy. To nie są opowiadania o doktorze Skórzewskim, czy Stormie, gdzie może pozwolić sobie na drobne „lanie wody”, by przedłużyć historię.

Czytelnik może wtedy przeczytać anegdotkę sprzed wielu lat, poczytać o zapomnianym wynalazku, czy dowie się o medycynie sprzed wieku. Jeżeli chcecie mieć porównanie, zapraszam po sięgnięcie zbiorów opowiadań, na przykład: „2586 kroków”, „Carska Manierka”, „Litr Ciekłego Ołowiu”.

Może gdyby autor nie musiał szybko kończyć książki, te opowiadania nabrałyby swego rodzaju szlifu? Te sztuczne przedłużania wychodzą choćby w „Dentystycznym batalionie karnym”, a nazwijmy to „przeskoki w czasie” można wyjaśnić krótkim: „Jakub ma dziury w pamięci i trochę pozmyślał/popił z Semenem”. Od czytelnika zależy, czy kupi takie wyjaśnienie, czy jednak nie.

Czy jest coś ciekawego, o czym powinien wiedzieć czytelnik nie znający Wędrowycza? Tak. Przy wpłaceniu konkretnej gotówki na pomniki Jakuba i Semena, można było w nagrodę dostać się do paru przygód egzorcysty-amatora (zbiory, w których można poszukać informacji to: „Konan Destylator”, „Karpie Bijem” i ten obecny), a niedawno w ramach licytacji na muzeum, można było załapać się do omawianej książki.

A teraz już naprawdę czas na krótkie omówienie każdego opowiadania.

Zaczynajmy!

 

Depozyt”

Chronologicznie pierwsze opowiadanie otwierające „Facetów w gumofilcach”. Jakub wraz z Semenem natrafiają na przybyszkę z alternatywnego wymiaru, która szuka tytułowego depozytu. Czy zdradzę co to jest? Mogę tym razem pomilczeć, ale będzie okazja do wykrzywienia ust w uśmiech, czy nawet parsknięcia śmiechem.

Czy jest coś co mi przeszkadza w tym opowiadaniu? Psikus na końcu. Izydor Bardak taplający się we własnych odchodach nie musi każdemu przypaść do gustu, tym bardziej jeśli mam przed oczami animacje „Blok Ekipa” Bartosza Walaszka, gdzie tego typu humor jest na porządku dziennym.

 

Globalne Ocieplenie”

Bardaki mają kolejny świetny pomysł na inwestycję i jednoczesne promowanie wsi. Niestety ostatnimi czasy śniegu ani widu ani słychu, a bez tego zimowa wioska nie ma jak funkcjonować. Na szczęście Tomasz Karbowiak przybywa im na odsiecz, ale czy przypadkiem Jakub Wędrowycz im daruje? Odpowiedzi szukajcie w książce.

Od siebie dodam, że dawno nie było słowiańskiego bestiariusza na kartach Wędrowycza, więc jeśli chcecie zobaczyć, co za stworzenie wylądowało, sięgnijcie po „Facetów w Gumofilcach”. Opowiadanko jest krótkie, zwarte i akcja idzie do przodu. Da się czytać na spokojnie!

 

Eliksir”

Wyobraźcie sobie taką sytuację, że otrzymujecie spadek po krewnym, którego tak na dobrą sprawę nie znacie, jedyne co dostajecie to butelka przezroczystej cieczy i list, gdzie macie możliwość przez godzinę od spożycia dokonywać cudów, ucierając nosa ludziom, co twierdzą, że są w czymś najlepsi. Tomasz tym razem Ryżyński ma okazję zmierzyć się ze słynnym lubelskim chlorem.

Zakończenie może się spodobać albo i nie. Początkowo byłem przeciw, choć z drugiej strony autor powtarzałby schemat znany z innych książek, czy filmów. Wiecie, wielka moc to wielka odpowiedzialność, a tutaj główny bohater wykorzystał eliksir, by dobrze się bawić. Stąd nie uświadczycie tutaj moralizatorstwa w stylu: „wielka moc, to wielka odpowiedzialność”.

Czekam na audio-interpretacje w wykonaniu pana Grzegorza Pawlaka!

 

Śmieciowy interes”

Do Wojsławic przybywa pewien facet, chcący za darmo utylizować śmieci. Jedynie prosi o miejsce, gdzie mógłby w spokoju rozstawić swój namiot z tajemniczym sprzętem. Wójt postanawia wykorzystać Jakuba i Semena do zbadania co tak naprawdę nieznajomy robi ze śmieciami.

Ciekawa krótka historia pokazująca, że nasz egzorcysta amator ma w gruncie rzeczy poczciwe serce o ile pojawi się coś, co mu je zmiękczy.

 

Król Szczurów”

Jakub przyjmował już wiele zleceń. Zazwyczaj klientem był człowiek, a co jeśli tym razem istota będzie nieludzka? W dodatku wzbudzająca obrzydzenie u wrażliwszych? Nie można wybrzydzać, zwłaszcza, gdy klient uczciwie płaci. Ale czy na pewno? W każdym razie bierzcie się nomen-omen do czytania! Ciut przegadane, ale daje radę.

 

Wajcha”

Opowiadanie z udziałem słynnego toruńczyka o którym dziś niektóre niewiasty twierdzą, że: „była kobietą!”. Historia rozpoczyna się nietuzinkowo, jak na te dotychczasowe z Jakubem w tle. Czytelnik oczami wyobraźni zostaje przeniesiony do krainy skutej lodem, przywodzącej sowieckie obozy pracy, szybko okazuje się, że miejsce to służy do resocjalizacji, jednak nie w ruskim stylu, ale o tym poczytacie sobie sami.

Całej treści nie zamierzam streszczać, dodam tylko, że osoby wrażliwe na zaimki bezosobowe, feministki, pacyfiści, płaskoziemcy i tak dalej, nie powinni tego czytać! Inaczej znów wasze biedne poprawne serduszka skrzywią się, widząc co ten „faszysta” i „dziaders” Pilipiuk napisał.

Zostaliście lojalnie ostrzeżeni!

W opowiadaniu występują elementy zaczerpnięte z opowiadania „Ruszyć Słońce” napisanego specjalnie dla XIV Liceum Ogólnokształcącego imienia Mikołaja Kopernika (a jakże!) w Krakowie. Link do tekstu tradycyjnie na dole!

 

Życie wewnętrzne”

Tutaj będzie krótko. Jeśli byliście na tegorocznych „Dniach Jakuba Wędrowycza” lub mieliście okazję posłuchać Andrzeja na jakimś konwencie, wiecie, że to opowiadanko może wrażliwych nieco zniesmaczyć.

Jedynie trochę powtórzę się za autorem; wyobraźcie sobie, że macie w bebechach dodatkowy mózg-pasożyt, który mówi wam co macie jeść i jeśli żyjecie z nim w zgodzie, czujecie się świetnie. Pewnego dnia Wędrowycz musi nawiązać z nim łączność, by wykaraskać się z kłopotów!

 

Dentystyczny Batalion Karny”

O tym opowiadaniu pisałem, że jest sztucznie przedłużane, co zresztą sami będzie mogli sprawdzić. Ja w każdym razie przeczytałem to opowiadanie i nawet byłem skłonny wybaczyć, a to za sprawą trzech haseł. Po pierwsze „Józef Paczenko”, ten kto zna wcześniejsze zbiory opowiadań wie o kim mówię.

Co prawda nie występuje on fizycznie, jednak jest wspomniany przez Jakuba, gdzie ukrywa się w lesie i uprawia partyzantkę. Po drugie sam koncept jednostki jest oryginalny (tzn. podejrzewam, że autor, gdzieś kiedyś wygrzebał informacje o tym batalionie lub na podstawie zachowań kilku ugrupowań stworzył jedno ekstra), macie zdrowe zęby?

Idziecie wolno lub wstępujecie do jednostki. Paradontoza? Dziury w zębach? Uuuu, biada wam! Strzał w tył głowy to łagodny wyrok! Po trzecie tę jednostkę w pełnym momencie przejmuje Kapitan Wypruwacz, czyli osobnik po stokroć wyklęty na kartach historii i wraz z nimi dokonuje heroicznego czynu!

Historia miejscami przegadana, ale za to krwawa oraz brutalna, czyli zawiera wszystko, co potrzebuje do szczęścia fan Wędrowycza!

 

Trzy Damy i Warchoł”

Ulubione opowiadanie Kaktusa (pozdrawiam!)! Nim jednak przejdę do paru zdań o nim, chciałbym zaserwować małą ciekawostkę. Pierwotnie „Upiór w Ruderze” miał nosić właśnie tytuł „Trzy Damy i Warchoł”. Z czego co pamiętam historię według pierwotnych założeń autora, miały być podobne, nawet to tytułowe opowiadanie być może niczym się nie różni od pierwowzoru, no może prologiem, który został umieszczony w „Upiorze”.

Czytelnik znający historię panienek szlachcianek i Marceliny, poczują się jak w domu, zwłaszcza, gdy nasi bohaterowie zobaczą wystawę poświęconą Edwardowi Kukule. Swoją drogą opowiadanko ma końcówkę zaadresowaną dla Władimira Putina. Podpowiem, autor nie sprzedał się za ruble, za takie coś co napisał w epilogu, pewnie zasuwałby teraz na Sybirze, przy wycince drzew.

A samo opowiadanko? Oceniam na dobre. Miło było powrócić do Liszkowa, zobaczyć znajome duchy i przede wszystkim starcie fachowców z warchołem! Można było parsknąć śmiechem.

 

Weterynarz”

Tutaj krótko. Co jeśli krowy wyglądają inaczej niż zwykle? Gdybyśmy widzieli ich prawdziwą naturę, moglibyśmy narobić w portki ze strachu przed inwazją! Można uzależnić się od śmiechu.

 

 

 

Niezniszczalny”

Opowiadanie, które moim zdaniem mogłoby śmiało otworzyć furtkę na mały zbiór opowiadań w klimatach post-apo z przymrużeniem oka. Gdyby nie wojna na Ukrainie oraz (jak przypuszczam!) ponaglanie przez wydawcę, Andrzej miałby najlepszą historię w tej książce!

Oczami wyobraźni widziałem sceny parodiujące penetrowania ruin w celach znalezienia jakiś zapasów, lub budowania metodą „na chłopski rozum” fortyfikacji aby likwidować mutanty i Bardaków, ale niestety wyszło bardzo po łebkach i na skróty.

Nadam spoiler szyfrem. Izydor Bardak ulepił to samo co Jakub w opowiadaniu „Psikus” ze zbioru „Trucizna”. Niestety nie potrafił tego zniszczyć. W konsekwencji wszystkie narody użyły tego co miały pod ręką i w ten sposób doszło do zagłady. Potem Wędrowycz z Semenem robią to samo co Jakub w opowiadaniu „Hosztapler”, by dotrzeć na czas do Warszawy i dyskutują z Bardakiem.

Ech, taka fajna historia. No nic, może kiedyś jak wyostrzy mi się poczucie humoru, zrobię coś co autor nieco zaprzepaścił. A szkoda!

 

PODSUMOWANIE:

Jubileuszowy tom może przypaść do gustu fanom Wędrowycza, albo wprost przeciwnie, możecie się poczuć nieco zawiedzeni. Stoję prywatnie gdzieś pośrodku, bo są mocne strony w każdej historii oprócz tej ostatniej, gdzie po prostu do teraz tego nie jestem w stanie wybaczyć autorowi.

Najlepiej sięgnąć po ten zbiór, gdy zna się wcześniejsze Wędrowycze, wtedy można wyłapać trochę smaczków. Czekam na audiobooka w wykonaniu Pana Grzegorza Pawlaka i ocena końcowa za jego interpretacje dostaje oczko w górę (tak, jeszcze jej nie słuchałem, ale wiem, że będzie jeszcze śmieszniej!)

 

OCENA: 7(8)/10

 

LINKI:

 

ZRZUTKA NA DOM:

https://zrzutka.pl/mypux6?utm_medium=social&utm_source=facebook&utm_campaign=sharing_button&fbclid=IwAR1YNFc9BJ1irBi-Ey3Qm9RItVbqn18F1R6ZsxiWTlQGlw0gquq8UVEMl7s

 

KSIĄŻKĘ KUPIŁEM TUTAJ:

https://www.swiatksiazki.pl/faceci-w-gumofilcach-6918606-ksiazka.html

 

BLOG ANDRZEJA PILIPIUKA:

http://pilipiuk.com/

 

STRONA FUNDACJI „KU PRZESZŁOŚCI”

https://kuprzeszlosci.pl/

 

OPOWIADANIE Z KTÓREGO WZIĘŁA SIĘ „WAJCHA”:

https://xiv-lo.krakow.pl/index.php/802-final-dni-kopernikanskich?fbclid=IwAR2BjpXoYtBkdVobawvq1AcpWXVf2mD54dBVxS4wXzI39gBOJfvlZ5AEQ0g

 

STRONA MUZEUM NA FACEBOOKU:

https://www.facebook.com/domjakubawendrowycza

 

PS: Nie dostałem egzemplarza od Fabryki Słów, tylko sam go nabyłem. Dostałem na parę dni przed premierą (18.11). Premiera była wczoraj (23.11). 

  • Dodatnia 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, vidkunsen napisał(a):

To jest taki nasz, rodzimy Kuba Rozpruwacz! :);) 

A żebyś wiedział. Jeśli chcesz za darmo posłuchać Wędrowycza lub go przeczytać to wpisz przy rejestracji kod, który brzmi bodajże BEZCENZURY, dostaniesz miesiąc za darmo na pakiet premium. 

  • Dodatnia 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając z tej strony, zgadzasz się na nasze Warunki użytkowania.