Himmler Opublikowano 15 Stycznia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Stycznia 2010 To jest druga część mojego opowiadania. Pierwsze wcale nie wyszło, więc go wolę nie zamieszczać. Mam nadzieje, że ta część się spodoba. Jeśli tak to napiszę następną. -Vladimir!- Zawołał Aszot stalkera. -Mam dla ciebie jeszcze jedno zlecenie.- Handlarz nagle miał dziwny wyraz twarzy. -Jakie? -W Agropromie jest stalker na którego mówią Szpon. Ma w swoim PDA wiele dokumentów na temat rzadkich artefaktów. Ma też mapę artefaktów. -Co to jest?- Dziwi się Vladimir. Patrzy na twarz Aszota. Najwyraźniej temu to się nie podoba. -To mapa która wykrywa położenie artefaktów w promieniu jednego kilometra. Aby mapa działała potrzebne jest pewne urządzenie namierzające artefakty . Ta mapa to prototyp jajogłowych z Jantaru. Jeśli znajdziesz tego Szpona i ukradniesz mu to PDA razem z tym urządzeniem. Dostaniesz porządny, mocno zmodyfikowany Egzoszkielet. -Wchodzisz w to?- Aszot z podejrzanym uśmiechem i podał rękę Vladimirovi. -Wchodzę.- Po chwili wahania stalker się zgodził i uścisnął ją. Vladimir wyszedł na zewnątrz. Zauważył wieżyczki strażnicze. Na jednej z nich coś błyszczało. Wszedł na nią po schodach i znalazł zapalniczkę Igora. Ten uwielbiał palić cygara. Zaczął szukać Kła i Igora. Przeszukał całą bazę Wolności i nic. Myślał o wydarzeniach które się działy w nocy na Wysypisku i o tym „wyjątkowym” Kamiennym Kwiecie. Przez chwilę miał chęć na ucieczkę z Zony i powrót do domu ,i do jego dziewczyny Walentyny. Gdy wrócę do Kijowa kupię jej śliczny naszyjnik.-Pomyślał. Zdziwiony brakiem obecności Kła i Igora poszedł do Gandzi. Podszedł do tego mężczyzny ,był zajęty paleniem skrętów. Twarz miał bladą i oczy podkrążone od palenia marihuany. -Witaj Gandzia! -Witaj Vladimir! Mam mocne skręty ,które przepalą ci kichy, chcesz?- Barman był lekko nie trzeźwy na stoliku obok niego była wódka. -Nie dzięki.- Vladimir nie lubił palić. Czuł wstręt do palaczy ,a od dymu papierosowego robiło się mu niedobrze. -Przyszedłem w sprawie informacji. -Wal, o co chodzi?- Po tej wypowiedzi łyknął trochę alkoholu i popalił skrętem. -Znasz Kła? -Znam. - A, Igora takiego blondyna zna się dobrze na artefaktach i anomaliach. -Nie znam. -Wiesz gdzie poszedł Kieł? -Mówił coś o Bagnach. - Faktycznie mówił coś o porachunkach z renegatami.- Przypomniało mu się to po chwili myślenia nad decyzją Kła o opuszczenie Vladimira. -Dzięki za informację, na razie.- Stalker mocno się zdenerwował że Igor i Kieł opuścili go bez uprzedzenia. Zbliżał się świt Vladimir trochę odpoczął. Potem zaczął rozglądać się po bazie Wolności. Znalazł pewien schowek w budynku w którym znajdował się mechanik Jar. Był Schowany w Starym Zile. Mała skrzyneczka była ukryta obok lewego , tylnego koła. Była z metalu i bardzo porysowana. Na skrawku żółtej farby wyżłobiony był najprawdopodobniej śrubokrętem jakiś mało czytelny kod. Vladimirovi z trudem udało się odczytać go przeczytać. Cyframi i dużymi literami napisany był tam kod: AG34BF360Lk12 , stalker zapisał w swoim PDA ten kod. Wyjął ze skrzynki bandaż. -Może ten kod kiedyś się przyda.- Szeptem powiedział sam do siebie. Poszedł już do instytutu badawczego Agroprom. Gdy wyszedł z bazy zauważył małe napromieniowane bajoro. Nie zwracał jednak na nie zbytniej uwagi . Skręcił w lewo i szedł około 200 metrów. Zauważył długi tunel na ceglanych kolumnach w którym szalał ogień. Niedaleko od ostatniej kolumny tunelu była grupa żołnierzy Wolności. Vladimir podszedł do nich. Było ich pięciu ,jeden z nich ciężko ranny miał odgryzioną nogę. Był cały zabryzgany krwią. -Czego chcesz?- Szorstkim głosem powiedział jeden z członków grupy. -Idę do Agropromu. -Lepiej tam nie idź. Nie wyglądasz na dobrego strzelca. Nie przeżyjesz tam.- Powiedział stanowczo. Miał na twarzy wiele szram. Był na pewno weteranem. -Kim jesteś? -Jestem ,Durov dowódca tej grupy. Jeden z naszych jest ciężko ranny. Nibyolbrzym go tak załatwił.- Durov Patrzył na Vladimira nie przyjaznym wzrokiem. -To idźcie do bazy ,tam go opatrzą i mu pomogą.- Vladimir pomyślał że Durov jest jakiś głupi że wcześniej tego nie zrobił. -Te skur@#$ nie chcą nas wpuścić do bazy bo ten laluś Czechow powiedział że „jesteśmy zakałą frakcji ,bo opuściliśmy pole bitwy i przez nas Powinność ma znów drogę do Wysypiska”. Mieliśmy rannego i brakowało nam amunicji. Było to tak. Strzegliśmy drogi do Agropromu gdy nagle nie wiadomo skąd wyskoczył ten potwór. Jakoś go zabiliśmy ,lecz sam widzisz co się stało Pawłowi. Potem zaatakowała nas grupa Powinności. Kończyła nam się amunicja i musieliśmy się wycofać. Mój najlepszy człowiek Borys osłaniał nasz odwrót jednak zginął i to bohatersko od kul wroga. Więc jeśli jesteś jednym z tych zafajdanych dupków „walczących o wolny dostęp do Zony dla wszystkich” to zginiesz tu i teraz. Będziesz konał jak pies. - Były jak widać po baretkach porucznik zdjął z pleców i odbezpieczył swojego Abakana i wycelował go w Vladimira. -Jestem samotnikiem robię tylko dla nich zlecenie.- Vladimir też wymierzył swoją broń na czoło porucznika. -Więc cieszę się.- Z uśmiechem powiedział Durov. Stalker i były członek wolności schowali i zabezpieczyli broń. Vladimir przez chwilę zaczął znów myśleć o powrocie do domu. Jednak chciał zarobić dużo kasy i kupić Walentynie śliczny pierścionek z ozdobnymi diamentami. -Zbieram się już bo czas nagli.- Stalker popatrzył na tego rannego zauważył że u lewej ręki brakuje mu trzech palców. Jego kombinezon Powiew Wolności był mocno poharatany. Vladimir odszedł i powoli dochodził do przejścia na Wysypisko. Gdy już doszedł do posterunku zauważył trzech stalkerów ubranych w czarne płaszcze wyglądali na typów z pod ciemnej gwiazdy. Na posterunku było trzech ludzi Wolności wszyscy z AK-74. Vladimir schował się za wielki kamień i podsłuchiwał rozmowę mężczyzn. -Stójcie! Schowajcie bronie! Jeden krok ,a kulka w łeb.- Dowódca grupy strażników przejścia na Wysypisko podszedł do tajemniczych stalkerów. -Kim jesteście?- Zapytał jednego z bandytów. Miał czarną opaskę na oku. -Przyjaciółmi.-Z podejrzanym uśmiechem powiedział typ z opaską. -A dokładnie? -A dokładnie pozdrowienia od Powinności!- Stalker z opaską na oku walnął czołem dowódcę posterunku i zastrzelił go Desert Eaglem. -Sieryj granat! Człowiek o tym imieniu rzucił granat. Wszyscy bandyci padli, lecz żołnierze frakcji nie mieli szczęścia i wszyscy zginęli na miejscu. -Kryłow będzie zadowolony że zabiliśmy tego sierżanta Sołtysa.- Po wypowiedzeniu tych słów wszyscy zdjęli czarne płaszcze i Vladimir zobaczył kombinezony najemników. -Chodźmy powiedzieć Semirowi że droga wolna do Doliny Mroku.- Najemnicy zaczęli wracać do Wysypiska gdy usłyszeli jakiś szelest w krzakach obok wielkiego kamienia. -Co to było? - Zapytał jeden z najemnych stalkerów. -Chodźmy sprawdzić.- Powiedział najemnik, który posiadał mocno poszarpany czarny kombinezon. Słońce zaczęło mocno świecić i oślepiło tych najemników. -Kur$%^ mać ,ale świeci mocno słońce.- Jeden z nich mocno zaklął. Wolał żeby było pochmurno. Vladimir wykorzystał ten moment. Szybko zdjął z pleców SIG-a i zastrzelił wszystkich najemników. Niestety jednego trafił tylko w nogę i udał, że zginał. Vladimir podszedł ,a ten udający trupa zdążył wyjąc Makarova i strzelić stalkerowi w ramię. Vladimir jęknął z bólu i strzelił w najemnika. Prosto między oczy. Wyjął z jego ciała PDA i trochę bandaży, apteczkę i leki przeciwpromienne. Tylko on miał PDA reszta trupów tylko amunicję. -Ale boli! Musi siedzieć głęboko.- Vladimir wyjął małe szczypce z kieszeni na piersi były długie na dziesięć centymetrów i lekko pordzewiałe. Vladimir próbował wyjąć z rany kulę i uważał aby nie zakazić rdzą rany. Powoli wkładał szczypce do miejsca postrzału i poczuł, że nie wchodzą dalej. Złapał narzędziem kulę i ją wyjął. -Jest! Duża ta dziadyga.- Wyjął z plecaka wódkę na etykiecie pisało: Vodka „Kozak” żołądkowa dziewięćdziesiąt sześć procent. Zalał nią ranę aby ją odkazić. -Mocno piecze!- Stalker syknął z bólu, lecz się nie rozpłakał. Miejsce zalania zabandażował i ruszył na Wysypisko. Gdy dotarł do Wysypiska zauważył grupkę żołnierzy Powinności. Było ich pięciu wszyscy posiadali Abakany i Egzoszkielety. Jeden z nich miał bardzo zniszczony kombinezon. -Ej! Ty, chodź tutaj.- Vladimira zawołał ten członek grupki w mocno zniszczonym kombinezonie. Gdy Vladimir podszedł do niego zauważył że ten kombinezon źle leży na tym człowieku. -Jak się nazywasz?- Zapytał ten członek Powinności. Zdjął hełm i zauważył długie, czarne, lśniące włosy. Okazało się że to kobieta. Była bardzo piękna. Miała brązowe oczy, średniej wysokości czoło, smukłe i krwisto czerwone usta. -Vladimir. -Co się tak gapisz?- Dziewczyna zdenerwowała się że Vladimir wpatrywał się w nią jak w obrazek. -Co robi w Zonie taka piękna kobieta?- Vladimirovi podobała się ta dziewczyna. -Daruj sobie komplementów. Nie myśl że zagonisz mnie do łóżka. Prędzej skończysz z kulką w jajach.- Żołnierka Powinności patrzyła złym okiem na Vladimira. -Ależ skąd. Nawet o tym nie myślę.- Stalker lekko się zawstydził. -Jak pani się nazywa?- Po wypowiedzeniu tych słów żołnierka spojrzała na Vladimira przyjaźniejszym wzrokiem. -Nazywam się Maja.- Odgarnęła z twarzy kosmyk kruczo czarnych włosów. -Bardzo mi miło.- Odpowiedział stalker podając rękę dziewczynie. Uścisnęła ją. -Gdy byłem w Dolinie Mroku grupka najemników zabiła strażników Wolności na przejściu do Wysypiska. Mówili coś o jakimś Semirze.- Vladimir rzucił podejrzliwym okiem na członków Powinności. -On za dużo wie! Musimy go kropnąć. Przecież wiecie, że jestem poszukiwany listem gończym w Wolności. Nasłałem ich, aby mieć czystą drogę do tunelu na kolumnach, przy ich bazie. Jest w nim bardzo cenny artefakt. -Po, co go zabijać! Może się przyda.- Powiedziała Maja broniąc Vladimira. -Ja nic nie wiem, bo co? Robię tylko zlecenie dla Wolności i tyle.- Vladimir miał na twarzy strach, lecz nie chciał tego okazywać. -Nie wierzę ci. Coś kręcisz. W ogóle, co masz dla nich zrobić?- Zapytał jeden z członków grupki. Miał dosyć dziwne malowidła na kombinezonie. Nie miał hełmu, a na całej twarzy miał dziwny tatuaż. -Mikołaj, nie wyciągaj pochopnych wniosków.- Dziewczyna popatrzyła przenikliwym wzrokiem na kolegów z frakcji, a ci nagle zmienili wyrazy twarz. -Odpowiedz!- Krzyknął z wielką złością Mikołaj na Vladimira. -To nic takiego. Muszę odnaleźć PDA pewnego typka i tyle.- Vladimir nałgał Mikołajowi do bólu. Udawał po wyrazie twarzy i powadze mowy, że mówi prawdę. -Skoro tak, to odejdziesz żywy.- Mikołaj się ucieszył, że to nie zadanie, które by zaszkodziło organizacji Powinność. Vladimir w myślach się bardzo cieszył, że uwierzono w jego historię i rozmowa przebiegała bez żadnych komplikacji. Nagle PDA Semira zaczęło wydawać przyjemną dla ucha melodyjkę. Semir dostał wiadomość od Kryłowa dowódcy Powinności. Po jej przeczytaniu nagle spoważniał i patrzył nie miłym wzrokiem na Vladimira. -Co się dzieje?- Spytała Maja. -Powiem ci szeptem. Dziewczyna podeszła do stalkera i po usłyszeniu jego wieści też spoważniała. -Jesteś Durov!? Kłamałeś?- Stalkerka wrzeszczała na Vladimira. -Nie nie kłamałem. Skądże miałbym to robić. -Nie wierzymy tobie. -Sprawdzimy cię.- Semir powiedział to zdanie z dziwnym wyrazem na twarzy. Chyba coś knuł. Maja podeszła do Vladimira i objęła go. Całowała go. Vladimir radził sobie sprawnie. Obejmował ją i cieszył się z faktu, że ona pocałowała go. Z kieszeni wyjęła strzykawkę z jakimś płynem. Powoli i ostrożnie posuwała ją w stronę Vladimira. Gdy udało jej się to zrobić, wstrzyknęła mu płyn, który tak naprawdę był trucizną. -Tak cię sprawdzimy.- Powiedziała i powoli puszczała Vladimira. On czuł się sparaliżowany i czuł okropny ból głowy. Cały obraz w jego oczach ciemniał, aż całkowicie zapadł mrok. Jego ciało zamarło w bezruchu, a żołnierze Powinności zabrali go na teren Baru. -Achh, głowa mi pęka.- Vladimir powoli dochodził do siebie. Widział coraz ostrzej i powoli odzyskiwał czucie w kończynach. Rozejrzał się dokoła. Był w zamkniętej hali. Było w niej bardzo dużo kontenerów i skrzyń. Na górnych częściach ścian były widownie. W nich znajdowało się sporo stalkerów. Wszyscy krzyczeli: „Wygra Wania!” „Wygra ten, co przynieśli go goście z Powinności” Stalker zdziwił się tym okrzykiem, ponieważ nie należał do żadnej frakcji. Z megafonów przyczepionych do kątów sufitu zaczął ktoś mówić. -Oto starcie waszego ulubieńca Wani z tym tajemniczym stalkerem, którego przynieśli goście z Powinności!- Głos był bardzo spokojny, wprost wyluzowany. -Wania posiadający AK-74 z granatnikiem kontra „Tajemny” z MP5 i jednym granatem. Każdy ma 5 magazynków.- „Tajemny” jak go nazywał komentator wymyślił Vladimirovi pseudonim. Ci stalkerzy, którzy wierzyli, że Vladimir wygra właśnie tak mówili. -To jeszcze nie wszystko, otóż Tajemny ma MP5, który się czasami przycina, a to może być uciążliwe.- Przy wypowiedzeniu tych słów komentatora słychać było szyderczy śmiech. Vladimir krzyknął, że da sobie radę z Wanią. Komentator oznajmił wystrzałem, że starcie się rozpoczęło. Vladimir początkowo nie wiedział, o co z tym chodzi, ale jak usłyszał wrzaski z widowni „WALCZ!” Wiedział, co robić. Vladimir szybko pobiegł do zielonego kontenera z napisem namalowanym krwią, „Jeśli to czytasz, to oznacza, że na pewno nie wrócę do Halinki.” Wania chciał wystraszyć Vladimira i strzelał ogniem zaporowym. Gdy skończyła mu się amunicja, „Tajemny” podbiegł do następnego kontenera. Na północ od niego było trochę pustej przestrzeni i Vladimir zauważył rywala. Zaczął sypać prochem, a broń nagle się zacięła, a przeciwnik szybko uskoczył w bok. Wania krzyknął, więc został gdzieś trafiony. Komentator oznajmił, że „ulubieniec” dostał w nogę. Publiczność była zszokowana tym faktem i zaczęła krzyczeć „Uuuuu!” Tajemny szybko przedostał się za tyły niebieskiego kontenera. Usłyszał, że przeciwnik coś ładuje. Nieświadomy Vladimir myślał, że ten zawija bandaż na nodze, a szykował coś złego. Gdy dźwięk ucichł, Wania zaczął opatrywać ranę. Vladimir znużony staniem w miejscu posuwał się dalej. Był to błąd. Wania wychylił się na chwilę, by sprawdzić czy nie grozi mu niebezpieczeństwo. Zauważył biegnącego Vladimira i natychmiast wystrzelił pocisk z granatnika. Vladimir odruchowo i zwinnie odskoczył w prawo. Prosto do otwartego kontenera. Miał mroczki przed oczami i słyszał wielki huk. Obraz w oczach rozmazywał się i po chwili nabierał ostrości. Przeciwnik pobiegł szybko sprawdzić kontener i Vladimir wycelował szybko MP5 w stronę wyjścia, aby Wania go nie zaskoczył. Stalker był szybszy i zabił serią napastnika. Umierający Wania patrzył Vladimirovi prosto w oczy. Dla niego był to pierwszy przypadek i najgorszy. Żal go ściskał, bo nie chciał wcale walczyć. Napastnik powoli się wykrwawiał i zamykał oczy. Po śmierci Tajemny wyszedł z kontenera. Usłyszał gwizdania i słowa, które chwaliły jego wyczyn. Komentator również był w niebo wzięty. Vladimir ciesząc się ze zwycięstwa usłyszał, że dostanie 5000 rubli, dopiero uświadomił sobie, że zaczyna mu być zimno. Czuł ciecz płynącą z nogi. Czuł, że zemdleje. Zaczął widzieć czerwone mroczki i zemdlał. W lewej łydce utknęły dwa odłamki z granatu. Dopiero gdy zauważono co się dzieje, komentator przypomniał sobie, że granat skonstruował Glinio Macioszek, który specjalizuje się w pociskach odłamkowych... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.