Кристофер (Kpuc) Opublikowano 4 Stycznia 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2012 Producenci oskarżają osoby wystawiające na aukcjach legalne gry komputerowe o nielegalne działanie. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie. To firmy naruszają prawa graczy Producenci gier komputerowych rozpoczęli walkę z ich obrotem na rynku wtórnym. Na odwrocie opakowań gier umieszczają informację, że nie wolno odsprzedawać zakupionego egzemplarza. Internauci na forach zastanawiają się, czy łamią przepisy, a jeśli tak, to dlaczego. „Co w tym złego, że kupiłam z drugiej ręki grę, która jest oryginalna, a nie ściągnięta z sieci?” – pisze jedna z internautek. „Gdyby to było nielegalne, Allegro chyba blokowałoby takie aukcje” – zastanawia się ktoś inny. Faktem jest, że Allegro takich aukcji nie blokuje. W tej chwili wystawionych jest na portalu ok. 27 tysięcy gier na komputer PC i 34 tysiące na konsolę. – Sprzedaż oryginalnych, używanych gier jest całkowicie dozwolona przez regulamin serwisu – potwierdza Anna Tokarek z Grupy Allegro. Nic złego w zachowaniu graczy sprzedających używane oryginalne gry nie widzą także eksperci. – Jeżeli ktoś nabędzie legalny egzemplarz utworu, np. płytę z grą komputerową, to jest uprawniony do jego odsprzedaży – uważa dr Arkadiusz Michalak z Centrum Praw Własności Intelektualnej im. H. Grocjusza. Wynika to z zawartej w prawie autorskim zasady wyczerpania prawa do zezwalania na dalszy obrót egzemplarzem (art. 51 ust. 3). Oznacza to, że ten, kto dysponuje majątkowym prawem autorskim do gry, czyli np. producent, w takiej sytuacji nie ma już prawa zgłosić sprzeciwu. Tę regułę można stosować w odniesieniu do egzemplarza, który został wprowadzony do obrotu na obszarze RP lub na Europejskim Obszarze Gospodarczym. Nawet umowy licencyjne, które gracz zawiera, nabywając grę, nie mogą ograniczyć takiej reguły. – Przepis o wyczerpaniu praw jest przepisem bezwzględnie obowiązującym i strony nie mogą zmodyfikować go umownie – wyjaśnia dr Michalak. Tej zasady nie można jednak stosować do elektronicznej dystrybucji. Chodzi o sytuację, gdy gra nie jest dostępna na płycie, ale można ją ściągnąć bezpośrednio ze strony producenta. – Tu nie dochodzi do wyczerpania prawa – mówi Andrzej Oryl, radca prawny z Kancelarii Marka Czernisa. Wątpliwości ekspertów budzą także inne praktyki producentów gier. Chodzi o uniemożliwienie drugiemu nabywcy grania online. Może się bowiem okazać, że ta funkcja działa tylko na pierwszym komputerze, na którym została zainstalowana gra. To oznacza, iż pierwotny nabywca nie będzie mógł sprzedać tej samej rzeczy, którą kupił. Zastosowanie tego zabiegu, podobnie jak umieszczanie na pudełku napisu, iż płyty odsprzedać nie wolno, może oznaczać, iż gracz wcale nie nabył w sklepie produktu, a jedynie zobowiązanie producenta do dostarczenia mu rozrywki. – Większość osób, które nabywa taką grę, nie jest jednak świadoma tego, czy kupuje rzecz, czy zawiera umowę – komentuje Tomasz Lustyk, adwokat prowadzący własną praktykę. Osoby te nie mają także żadnego wpływu na kształt umowy, jaką zawierają, kupując grę. – Z tych właśnie powodów uważam, że takie praktyki stosowane przez producentów gier mogą być niezgodne z prawami konsumentów i nakładają na graczy obowiązki sprzeczne z dobrymi obyczajami – dodaje Lustyk. Zgodnie z art. 385 kodeksu cywilnego umowy zawierające niejednoznacznie sformułowane postanowienia i rażąco naruszające prawa konsumentów można uznać za nieważne. Nieuczciwe działanie producenta może mieć jednak wpływ na dalsze relacje między nabywcą pierwotnym a wtórnym. O tym, że usługa online została ograniczona do jednego komputera, może się przecież dowiedzieć dopiero wtórny gracz, któremu nie udało się zainstalować tej usługi. Wówczas może on wystąpić z roszczeniem do pierwszego właściciela płyty. – Tutaj chodzi o odpowiedzialność sprzedawcy za wady produktu, czyli o rękojmię –wyjaśnia Tomasz Lustyk. Zgodnie z kodeksem cywilnym w takiej sytuacji kupujący może żądać od pierwotnego nabywcy gry obniżenia jej ceny, wymiany lub w ogóle może odstąpić od umowy. Podstawa prawna Ustawa z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2000 r. nr 80, poz. 904). Ustawa z 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (Dz.U. nr 16, poz. 93 z późn. zm.). Źródło: http://edgp.gazetapr...ticle&id=393465 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Buber Opublikowano 4 Stycznia 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2012 I dlatego pewnie np. Steam będzie jedyną bronią producentów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Naznaczony Opublikowano 4 Stycznia 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2012 To niech zrobią przystępne ceny gier to mniej osób będzie piraciło i kupowało gry na rynku wtórnym,Bo jak mam kupić grę za 120 zł i przejść ją w jeden dzień to sorki ale wolę jej poszukać na allegro i kupić o wiele taniej.Niech robią dłuższe albo tańsze gry,a nie że zrobią grę tak jak pisałem za 120 zł a później wydają 1500 kontynuacji do niej także za 120 zł. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Buber Opublikowano 4 Stycznia 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2012 To po co kupować jak sie wie ze to rozrywka na jeden dzień Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Naznaczony Opublikowano 4 Stycznia 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2012 Buber ale pamiętaj że wiele tytułów zapowiada się ciekawie,ludzie kupują a ty nagle zonk...gra skończona po 7 czy tam 8 godzinach (mój przykład z call of duty MW niecałe 10 h) i nic tu nie pomoże zmiana trudności...spójrz tylko na niektóre stare gry np:diablo 2.Zresztą teraz gry robią na zasadzie "leć przed siebie i zabijaj" oczywiście jest też sporo tytułów w które chce się grać lecz jest ich mniej niż czysto komercyjnych gierek EDIT: Wiem że wszystkie gry są komercyjnie robione lecz niektóre tylko są po to by jak najwięcej kasy wydoić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Junx Opublikowano 5 Stycznia 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2012 Częśź ma rację, część nie. Jak wiadomo, że gra będzie na "jeden dzień" to czasami nie warto jej kupować bo nie ma sensu grać w nią kilka godzin bo, "ale to już było". Przykład: CoD MW3, czym się róźni od poprzednich osłon MW? Praktycznie niczym posza lepszą grafą i tyle. Ile to można grać cały czas, przykład nasz kochany Stalker :) , jest do niego masa modów, które są cały czas tworzone oraz robione i to dodaje to gry "życia" co inny mod faburalny to czuje się, że to inna gra a to nasz dobry i stary Stalker :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Кристофер (Kpuc) Opublikowano 5 Stycznia 2012 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2012 Ile to można grać cały czas, przykład nasz kochany Stalker :) , jest do niego masa modów, Tylko producent nie zarabia na tych modach... przykładem jest ostatnia akcja z zamknięciem studia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.