Mroczne klimaty z Norwegii.
Kiedyś miałem to na kasetach… Nastrój że aż ciary…
I jeszcze coś…
Mroczne klimaty z Norwegii.
Kiedyś miałem to na kasetach… Nastrój że aż ciary…
I jeszcze coś…
Coś trochę szybszego. Zespół, który jako jeden z pierwszych zaczął łączyć black metal z całkiem nietypowymi dźwiękami - śpiewem operowym, różniastymi odgłosami, a przede wszystkim zdecydowanie zwolnił rytm tej odmiany metalu co niesamowicie podbiło nastrój. Zresztą sam śpiew Toma G. Worriora, prawie płaczliwy, na granicy łkania sprawia, że całość jest na prawdę oryginalna. Celtic Frost ze Szwajcarii. Płytę najlepiej wysłuchać w całości.
Gotycki nastrój z Niemiec. Lacrimosa ! Połączenie takiej muzyki z językiem niemieckim daje mieszankę po prostu wybuchową !
Z powrotem w Skandynawii. Tym razem na jazzowo. Jan Garbarek. Poeta saksofonu. Melodyk i wirtuoz. Człowiek z niesamowitą muzyczną wyobraźnią. Jego saksofon to esencja klimatu skandynawskiego. Jest w nim wiatr, deszcz, szum nieprzebytych lasów, pochmurne niebo, skały smagane porywami sztormów i gdzie nie gdzie promyki słońca.
https://www.youtube.com/watch?v=Zd\_CUBqRIDs
[/details] [details=Spoiler]
https://www.youtube.com/watch?v=IHbW2mtwZKM
Jednym z ważnych instrumentów w jego arsenale jest windharp - harfa wydająca dźwięki pod wpływem przepływu wiatru.
Zespół który nieźle namieszał na scenie metalowo-gotyckiej. Amerykański Type O Negative z niesamowitym Peterem Steelem. Tak, to niestety był niesamowity facet pod każdym względem. Wygląd, postura (ponad 2 m) i ten głos stworzony do takiej muzy. Ale pozostaje najważniejsze. Muzyka.
https://www.youtube.com/watch?v=vFwYJYl5GUQ
[/details] [details=Spoiler]
https://www.youtube.com/watch?v=xD5No\_JRrZw
Temat jest mocno obszerny więc wymienię kilka zespołów, które z tych czy innych powodów słucham, słuchałem i będę słuchał.
Już wam kiedyś opowiadałem że wychowałem się na Metallice. Zespół ostatnio stanął na nogi, dzięki dobremu, nowo wydanemu materiałowi. Kto jeszcze nie słuchał, niech nadrobi tą zaległość - warto! Niejako równolegle rozwijało się moje “uwielbienie” do Nowej Fali Brytyjskiego Heavy Metalu. Byli oczywiście Ironi, Motorhead, Saxon, Diamond Head i Judas Priest
Jako że apetyt rośnie w miarę jedzenia przyszły te mocniejsze kapele: Bathory, Grateful Dead, Kiss, Manowar, Pantera, dwie wielkie kapele jak to zawsze żartuje na S(atan!) - Slayer i Slipknot
a także Tiamat, Grave Dogger, Helloween, Moonspell, Children of Bodam itd. Spotkań z muzyką i różnymi gatunkami miałem wiele, długo by o nich opowiadać, ostatnio eksperymentowałem nawet z synthwave’em.
Ostatnimi laty nieco “spoważniałem” komercyjnie - Nightwish (ale tylko i wyłącznie z Tarją), Epica, Lacuna Coil choć klasykami typu Erica Claptona czy Leonarda Cohena też nie pogardzę.
Ze swojej strony polecam moją wielką muzyczną miłość - zespoł Nine Inch Nails
i starego, dobrego, zombiaka Roba Zombiego
Anton bracie, a gdzie w tym zacnym towarzystwie Black Sabbath ?
, Black Sabbath, co zrozumiałe, jest na samym szczycie !
Oczywiście zakładając ten temat miałem na myśli szeroko pojęty rock. Rock, który ma tak wiele odcieni, że czasami przechodzi nawet w jazz. Ale przede wszystkim chciałem przedstawić zdolność budowania, przez muzykę, różnych nastrojów. Bo nastrój to emocje, a emocje to esencja muzyki.
Świetnie napisane
A propos Sabbath, posłuchajcie tego. Tylko głośno i całość.
Coś z naszej “profesji”. Nightstalker. Teledysk - niezły, oj niezły.
16 godzin temu, DaarMoo napisał:
Oczywiście zakładając ten temat miałem na myśli szeroko pojęty rock. Rock, który ma tak wiele odcieni, że czasami przechodzi nawet w jazz. Ale przede wszystkim chciałem przedstawić zdolność budowania, przez muzykę, różnych nastrojów. Bo nastrój to emocje, a emocje to esencja muzyki.
Odnosząc się do tego tematu, zaznaczę że właśnie dlatego dawno temu odszedłem od metalu. Oczywiście nie wyrzuciłem na śmieci czy obraziłem się i przestałem trzymać z nim kontakt, ale muszę powiedzieć że jestem dość nerwowym człowiekiem, a metal czy rock zazwyczaj nie pomaga mi w tym w ogóle, dlatego zacząłem słuchać muzyki klasycznej, troszkę popu czy religijnej muzyki, chociaż moje preferencje na codzień to jazz, rock and roll i wszelakiej maści muzyka lat 40-80 z US. Problem jest w tym że kocham muzykę i słucham wszystkiego, naprawdę wszystkiego i ostatnimi czasy wróciłem do country.
Powrót do nastrojów skandynawskich. Anekdoten. Szwecki progresywny rock o lekkim zabarwieniu King Crimson z okresu fripptronic.
Trochę dla “skołatanych nerwów” , a trochę dla wniesienia nowego nastroju. Andreas Vollenweider - harfista ze Szwajcarii. Jeden kawałek z albumu White Winds, a trzeba wysłuchać całość.
Coś pięknego i po “naszej linii”. Zespół z Moskwy. The Re-Stoned. Prawdziwy stoner rock. Jak ja to lubię ! (już zapomniałem)
Dorzucę swoje trzy grosze
Instrumentalny psychodeliczny stoner z Grecji. Mother Desert. Pięknie grają !