Cały czas wychodzi multum nowych utworów, wcześniej była duża różnorodność, teraz jest mniejsza i dużo współczesnych kawałków to “odgrzewane kotlety”, a jak wychodzi przykładowo nowa piosenka hip-hopowa to “musi ładnie brzmieć, a jako tekst może być byle jaki bełkot”.
Szanuje ludzi, którzy tworzą cover znanego utworu i brzmi dobrze (nawet lepiej) w stosunku do oryginału - przykład:
Niby nic wielkiego, a jednak przyjemnie się tego słucha - dla mnie brzmi dobrze. I wcale nie musi być lepiej (to zawsze będzie kwestią gustu) - np. utwór “Hurt”, który wrzuciłem. Jak sam słusznie zauważyłeś, ciężko stwierdzić, która wersja jest lepsza. Ja lubię takie covery, w których “artysta odciska swoje piętno” . Dla przykładu - trzy zdecydowanie “pojechane” covery:
Lepszy byłby temat osoby, który pisze jakiej muzyki nie lubi i się kłóci z tym z kimś innym - czytając takie coś, mając przy sobie popcorn to byłaby niezła rozrywka.
Ale szczerze pisząc to takie “gównoburze” już tak mnie nie rajcują.
Pisząc “niezły temat” miałem na myśli, że wstawia ktoś kawałek czy artystę, którego nie lubi + krótką historię wyjśniającą za co i dlaczego. To mogłoby być naprawdę ciekawe, a nawet zabawne. No ale wiadomo - prędzej czy później ktoś mógłby stwierdzić, że mu obrażają idola, i… “szambo wywaliło”. I robi się nieciekawie…
Jest “drobna” różnica w koncertach w których ja uczestniczyłem a których nie reklamowano, tak jak większość z w/w kapel i ich muzyki.
Chyba rozumiem, co masz na myśli - 99% koncertów, na jakich byłem, to były tego typu imprezy - na niektórych sam grałem ze swoimi zespołami. Nie było podziału idol - fani, była zabawa, publika na scenie (czasem nawet brak sceny), atmosfera itp. To są najlepsze koncerty.
9 minutes ago, vidkunsen said:
Dawno temu doszedłem do konkluzji by coś oceniać trzeba to poznać, dotyczy to też muzyki. Jak mi coś z muzyki nie odpowiada to nie słucham.
Ja również - dlatego nie oceniam, a jedynie proponuję. I nie ma wśród tych propozycji większości moich ulubionych artstów/utworów, bo najzwyczajniej nie pasowałyby do tego tematu - np. przy noise, industrial czy musique concrete raczej słabo się wypoczywa.
A idoli nie posiadam - tak w muzyce, jak i w innych aspektach życia (a przynajmniej tak sądzę…)
Chyba sie starzeję . Coraz cześciej siegam po muzyke z zamierzchłych czasów . Słucham tekstów . Wsłuchuję sie w akordy . I cisnie mi sie na usta powiedzenie - K…a M.ć !!! O Tempora , O Mores.
I żeby nie było- aż tak stary nie jestem choć za póżnego Edwarda do Liceum chadzałem.
Jakoś tak nie trawie muzyki anglojęzycznej, teraz to chyba niczym w skeczach Montgomery Pytona w tv, radio, internat tylko w w tym slangu jakby nawet w Europie nie było piosenek wybitnych w innych językach.
Stara piosenka z czasów gdy Horthy był matrosem i walczył na Adriatyku: