Jutro, czyli 22.06, czeka nas polska premiera amerykańskiego horroru “Chernobyl Diaries”, którego akcja dzieje się w opuszczonej Prypeci.
O filmie pisaliśmy wcześniej tutaj. Stalkerów raczej tam nie spotkamy, niemniej zawsze to coś swojskiego. Film będzie udostępniany z polskimi napisami.
“Sześcioro młodych ludzi szukających ekstremalnych wrażeń wynajmuje przewodnika, który, mimo surowych zakazów, zabiera ich do owianego tajemnicą miasta-widmo. Tu mieszkali niegdyś pracownicy reaktora w Czarnobylu. Po tragicznym wybuchu, ponad 25 lat temu, w ciągu 48 godzin przeprowadzono ewakuację całego miasta. Pozostali w nim nieliczni ludzie, których już nigdy więcej nie widziano… Wkrótce bohaterowie filmu odkrywają, że choć nikt nie przeżył katastrofy, bynajmniej nie są tutaj sami. Wszystko wskazuje na to, że przerażający rozdział w historii miasta nie został jeszcze wcale zamknięty.”
Oglądnąłem już (oczywiście amerykańską wersję), nie chcę nikomu psuć dobrego nastroju w oczekiwaniu na film, ale naprawdę zawiodłem się. Jedyne co mi się spodobało to niektóre “krajobrazy” i wnętrza budynków…
To normalne, tak jak to było w przypadku wszelkich produkcji typu Ring. Najlepiej aby ten film zrobili w Europie. W USA nie czują klimatu Europejskiego, dlatego nie potrafią tego przekazać w swoich filmach.
I jeszcze na samym początku taka ftopa, ten jeden z młodych ludzi podczas rozmowy mówi, że udadzą się do Rosji aby zwiedzić Czarnobyl, po tym już wiedziałem, że będzie kicholec nie z tej ziemi…
Nie ma co się dziwić. Amerykanie nigdy nie zrozumieją tego klimatu, jaki otacza kwestię związaną z Czarnobylem, a ze Stalkerem, to nawet nie wspominam. Oni mają tendencję łatwizny we wszystkim, jak to wielcy Amerykanie". Mania wielkości przesłania im rzeczywistość. To tylko moje odczucie.
Raczej przy produkcji tego filmu nikt sobie “klimatem” nie zawracał głowy. To jedna z produkcji klasy B, robiona tylko dla szmalu. Przeciętny amerykanin zapewne miałby kłopot ze znalezieniem Europy na globusie, a co tu mówić o wychwytywaniu klimatycznych smaczków, czy zgodności historycznej, geograficznej. Więc niby po co twórcy filmu mieliby się starać. Takich filmów to kręcą w roku parę setek. Tanio nakręcić, sprzedać z zyskiem. Ot i wszystko.
Wiadomości amerykanów względem europy: Pytanie: Gzie znajduje się Polska? Odpowiedz: To chyba gdzieś w Afryce… Dodam tylko że pytano o to amerykańskich studentów. Czy trzeba jeszcze coś dodać?
Nie, ten film to nudy. Przez 4/5 czasu nic się nie dzieje, chodzą zwiedzają… Pod sam koniec troszkę akcji. Nie nazwał bym tego nawet horrorem, a sam film dal bym w kategorii: DO lat trzech.
Dodam tylko że pytano o to amerykańskich studentów.
Czy trzeba jeszcze coś dodać?
Tak. może nie trzeba, ale można . Jakieś 10 lat temu grałem online w symulator lotu Il2 Sturmovik i poznałem Amerykanina (oryginalnego) z miejscowości Paola w Kansas. Tak żeśmy sobie kiedyś gawędzili na Skype i z czystej ciekawości zapytałem, z jakimi stanami graniczy jego stan - odpowiedź była szybka - “od wschodu z Missouri, reszty nie znam”. Zapytałem, skąd jest pewien Missouri - odpowiedź była jeszcze szybsza - “bo u nas w Kansas jest zakaz sprzedaży alkoholu w niedzielę, to po wódkę do Missouri się jeździ, bo tam takiego zakazu nie ma”. A niektórzy Koledzy by chcieli, żeby oni czuli nasze, wschodnio-europejskie klimaty i do tego kojarzyli, gdzie leży Czernobyl :biggrin: A tak na marginesie, jestem przekonany, że z tą lokalizacją reaktora w Rosji w filmie to było specjalnie - Rosję kojarzy na globusie pewnie chociaż co piąty Amerykanin, a Ukrainę co pięćsetny…
To podobnie jak bym was spytał gdzie leży Osiecznica? moja miejscowość wie kto gdzie ona jest? Obco krajowcy gubią orientację w terenie im dalej od nich to kojarzą ale nie do końca wie w którym kierunku to na mapie jest.
Nie usprawiedliwiajmy ani nie negujmy wiedzy amerykanów. Powód? Oni uczą się tylko potrzebnych rzeczy jak coś policzyć, swojej historii i innych zupełnie podstawowych pierdół. Dopiero jak pójdzie na studnia i to na konkretny kierunek to się nauczy dokładnie co i jak. Oni maja taki system nauki nie zaśmiecają sobie niepotrzebnie głów. U nas w podstawówce uczą całej tablicy mendelejewa po co nam to??? Powiedzmy co nam po składzie wody? Im wystarczy, że w wysokiej temperaturze woda się gotuje i już nie muszą wiedzieć co się wtedy wytrąca podczas reakcji. U nas osoba po dobrym liceum rozwali wszystkie teleturnieje w Ameryce.