Agrael Opublikowano 12 Lipca 2021 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lipca 2021 ( Szara kopuła to sarkofag. Krater w wodzie, to pozostałość po wybuchu bomby jądrowej. ) Na tropikalnym atolu Enewetak znajduje się najgorsze składowisko radioaktywnych odpadów na świecie. Nawet składowiska tymczasowe powinny spełniać szereg bardzo wyśrubowanych kryteriów, aby zapewnić bezpieczeństwo dla środowiska oraz ludzi. Składowiska stałe, które mają na celu wieczyste przechowywanie tego typu odpadów muszą spełniać dodatkowe, najbardziej restrykcyjne normy, które pozwolą na bezpieczne przechowywanie kłopotliwych śmieci przez setki lat. Podstawy bezpieczeństwa składowiska, to między innymi: odpowiednia głębokość składowania (w USA norma dla odpadów transuranowych np. plutonu, to 640 metrów głębokości) zabezpieczenie przed wymywaniem radioizotopów (np. przez wody gruntowe) zabezpieczenie samych odpadów (między innymi poprzez umieszczenie w szczelnych pojemnikach czy związanie betonem) Amerykańskie standardy składowania odpadów radioaktywnych są wystarczające, aby uznać takie składowiska za bezpieczne - przynajmniej w teorii. W praktyce historia pokazuje, że gdy składowisko nie leży na terenie USA, to na pierwszy plan wchodzą oszczędności, a nie bezpieczeństwo. Potwierdzeniem tej tezy jest wyspa Runit na atolu Enewetak (Wyspy Marshalla). Do 1948 roku tamta okolica mogła być rajem na ziemi, a teraz bliżej jej do piekła rodem z Fallouta. W latach 1946 – 1958 wyspy Marshalla były przez USA wykorzystywane jako poligon do testów nuklearnych. Mieszkańcy zostali wysiedleni z atolu Bikini w 1946, a z atolu Enewetak w 1948 roku. Zdetonowano tam 67 głowic nuklearnych o różnych mocach, od 0,2 kt do 15 Mt. Głównie testy miały miejsce na atolu Bikini i Enewetak. Na tym ostatnim doszło do 44 prób, z czego jedna głowica okazała się niewypałem. Wszystkie te testy zmieniły topografię atolu oraz doprowadziły do dużego skażenia. Dodatkowo zwiększyła problem bomba niewypał, w której doszło do wybuchu jedynie materiału konwencjonalnego, co doprowadziło do rozrzucenia po okolicy elementów plutonowego rdzenia głowicy. Rząd Stanów Zjednoczonych zastanawiał się w jaki sposób zmniejszyć poziom skażenia. Rozważano przykrycie skażonych terenów czystą glebą lub przewiezienie skażonego gruntu na składowiska odpadów w USA, jednak koszty takich operacji byłyby zbyt wysokie. Zdecydowano więc najbardziej skażone materiały umieścić w kraterze o średnicy 100 metrów i głębokości około 9 metrów, który powstał po próbie „Cactus”, a resztę zgarnąć bez „zbędnych” ceregieli do laguny (lub po prostu zostawić na swoim miejscu). Pominięto całkowicie fakt, że w czasie dużego przypływu krater znajduje się poniżej poziomu oceanu, oraz to, że skały pochodzenia koralowego przepuszczają wodę. Dodatkowo inne testy w bliskim sąsiedztwie krateru uszkodziły strukturę skał, tak więc miejsce w którym postanowiono zbudować składowisko było wręcz podręcznikowym przykładem lokalizacji, gdzie nie należy budować tego typu obiektu. Kawałki plutonu, które zostały po wybuchu bomby niewypału wyzbierano i umieszczono w 437 workach plastikowych. Zamiast przetransportować je na teren Stanów Zjednoczonych celem bezpiecznego składowania, ostatecznie zdecydowano, że także trafią do składowiska na wyspie Runit mimo tego, że przepisy przewidują składowanie takich odpadów ponad 600 metrów pod ziemią! ( Widok z morza na sarkofag. ) Pierwotnie planowano wybetonowanie dna krateru, ale uznano, że nie wpłynie to znacząco na poprawę bezpieczeństwa, więc materiał radioaktywny wiązano z cementem i taką twardniejącą radioaktywną breją zapełniano krater. Fragmenty, które np. przez wielkość nie mogły być związane w cemencie, były do krateru wrzucane „luzem”. W 1979 roku zakończono budowę sarkofagu, który ostatecznie składa się z 358 płyt betonowych (każda o grubości 45 cm), lecz nie ogrodzono go, nie oznaczono, ani nie postawiono straży. Niezabezpieczony i pozostawiony sam sobie. Ale za to koszta oczyszczania wyniosły „zaledwie” 239 milionów dolarów. Wszyscy znamy przykład miasta Prypeć, które zostało wysiedlone i pozostanie już miastem widmo na zawsze, mimo że skażenie jest tam stosunkowo niskie. Otóż pomimo tego, że skażenie na atolu Enewetak jest wielokrotnie większe (niestety, brak dokładnych danych) niż w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia, to małą część atolu w rok po ukończeniu sarkofagu, czyli w 1980, uznano za gotową do ponownego zasiedlenia, co też wykonano w tym samym roku. Teren pod zasiedlenie był dokładniej oczyszczony niż reszta atolu, ale i tak nie spełniał i dalej nie spełnia norm bezpieczeństwa, które musiały by być spełnione w USA. Skażenie jest na tyle duże, że uprawa jest tam niemożliwa. Miejscowa ludność także nie może łowić ryb ani żywić się niczym z oceanu. Pożywieniem mieszkańców jest głównie żywność wysoko przetworzona, długoterminowa, między innymi takie, jak SPAM (Spiced Ham - mięso w puszce, naszym odpowiednikiem będzie konserwa turystyczna), co dodatkowo wpływa na coraz częściej występującą otyłość. Dużym zagrożeniem dla sarkofagu, mieszkańców wyspy i środowiska teoretycznie są tajfuny oraz podnoszący się poziom oceanu. Czemu teoretycznie? Otóż amerykański Departament Energii uspokaja i warto tutaj zacytować ich wypowiedź w oryginale. Mianowicie: “Catastrophic failure of the concrete dome facade covering the debris mount and instantaneous release of all its contents into the lagoon will not necessarily lead to any significant change in the radiation dose delivered to the local population.”. Czyli w skrócie uszkodzenie sarkofagu i uwolnienie zawartych w środku radionuklidów nie musi doprowadzić do znaczącej zmiany dawki promieniowania otrzymywanej przez ludność lokalną. A co najgorsze, Departament Energii najprawdopodobniej ma rację. Laguna i cała okolica „The Runit Dome” dzięki 44 testom nuklearnym są nie mniej skażone niż wnętrze samego sarkofagu, którego zawartość, ze względu na jego konstrukcję, jest częściowo wypłukiwana. ( Jedna z tablic ostrzegawczych, które ustawiono dopiero po relacji reportera, który pojechał na Runit. ) Wyspy Marshalla uzyskały niepodległość od Stanów Zjednoczonych w 1986 roku i została im przyznana kwota 150 milionów dolarów w ramach zadośćuczynienia, a rozdzieleniem funduszy miał zająć się Trybunał Roszczeń Jądrowych Republik Wysp Marshalla. Po około 2 latach i dokładnym rozeznaniu się w sytuacji Trybunał wycenił wszystkie szkody na 2 miliardy dolarów. Wystosowano wówczas petycję do Kongresu USA, która pozostała bez odzewu. Próbowano skierować sprawę do sądów Stanów Zjednoczonych, ale broniły się one faktem znajdowania się RMI (Republic of the Marshall Islands) poza ich jurysdykcją. Sąd najwyższy USA także odmówił zajęcia się sprawą, więc jedyną możliwością jest… czekanie aż kongres podejmie w końcu jakieś działanie. Dokładne informacje odnośnie skażenia tych rejonów są niedostępne albo przynajmniej trudne do znalezienia. Częściowo ukazać nam skalę zagrożenia może wydarzenie z lutego 2014 roku. Na południu Chin naukowcy badający zasięg skażenia pochodzącego z elektrowni Fukushima odkryli zanieczyszczenie plutonem pochodzące z broni jądrowej. Radioizotopy doprowadziły ich do wysp Marshalla i o ile część była pozostałym po testach opadem radioaktywnym, to były tam także ślady ciągle uwalnianego, „świeżego” zanieczyszczenia, także pochodzącego z broni jądrowej. Może mieć to związek z faktem, że zewnętrzne bloki betonowej kopuły na wyspie Runit zaczynają pękać, nie mówiąc o ogólnym, praktycznie zerowym zabezpieczeniu obiektu. Amerykanie swoim postępowaniem na atolu Enewetak złamali praktycznie wszystkie wytyczne odnośnie składowania odpadów radioaktywnych i ich zabezpieczania przed rozprzestrzenianiem się, budując najgorzej zabezpieczone składowisko odpadów radioaktywnych na świecie. Dodatkowo, udzielenie Wyspom Marshalla niepodległości było decyzją podyktowaną zimną kalkulacją, gdyż pozwoliło zrzucić cały problem na barki nowego państwa i zminimalizować wydatki rządu US związane z długofalowymi konsekwencjami skażenia tamtego terenu. Źródło: [KLIK] 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.