Grałem w Stalkera od paru ładnych lat, bardzo pokochałem - prawie - całą trylogię. A dlaczego PRAWIE całą? No bo mam problemy z Czystym Niebem, i to takie z kategorii "nie jestem pro strzelec, ale chyba nie powinno być problemów, nie?". Otóż walka w Clear Sky mnie jakoś... dziwi? W sensie w poprzednich stalkerach już z początku, po pograniu parę godzin, mniej więcej już ogarniał cieławiek jak to jeść, ale nie w Clear Sky.
Z początku rozbrajał mnie śmieszny zasięg wielu broni, kiedy w SoC, czy CoP można było pistoletem wręcz snajpić, to tutaj działa to tylko na jakieś 30m. Niby logiczne, problem jest taki, że mi totalnie nie idzie z bronią długą - zwyczajnie pistolety są efektywniejsze czy to na wojsko czy na zwykłych bandytów. Ile razy miałem taką sytuację, że ulepszonym na full Chaserem, z amunicją slug, nie mogłem powalić wojskowych, bo ci pruli z automatów AK-76u jakby śpieszyli się, byleby móc już pobiec do kibla. Zwyczajnie nie mam szans na kontratak, bo z każdej strony walą, jeszcze z jaką efektywnością.
Takoj więc, zapytać chciałem, czy to wina moich umiejętności, czy to z grą jest coś nie tak? Bo nie staram się być rambo jak przy pierwszym podejściu do CoP'a, staram się podchodzić powoli i zawsze się wychylać, nie stawać na rogu, a za ścianą. Tyle, że właśnie gnojki ledwo wyjdą zza ściany i po sekundzie już napieprzają, jeszcze poruszają się w taki połamany sposób, że nie mogę ich ustrzelić - nie mówiąc o tym, że muszka i szczerbinka Chasera działa mi w taki sposób, a że muszę strzelać "pod cel", a nie "w cel". Serio, amunicja slug, która w pierwszej i trzeciej części była czymś na wzór "argumentu ostatecznego", tutaj ma problem z trafieniem w cel (rozrzut pocisków mnie od zawsze śmieszył, szczegółnie w AKM/AK-76 i to na trybie pestkowania).
Jeśli mógłby mi ktoś wytłumaczyć z czym ja mam tutaj problem (w sensie jak rozwiązać te frustrujące sytuacje), byłbym wdzięczny.