Skocz do zawartości

Policja nie znalazła zwłok Magdy. Nie było porwania


Rekomendowane odpowiedzi

Dołączona grafika

Półroczna Magda, fot. PAP/Śląska policja

We wskazanym przez matkę rejonie znajdującym się w okolicach rzeki Przemszy nie znaleziono ciała zaginionej półtora tygodnia temu dziewczynki. Policja wznowi poszukiwania za kilka godzin.

Wczoraj wieczorem policja, za pośrednictwem detektywa Krzysztofa Rutkowskiego otrzymała informacje, że w okolicach rzeki Przemszy może się znajdować ciało zaginionej Magdy. Takie informacje miała mu przekazać matka dziewczynki. Rozpoczęły się poszukiwania.

Jak do tej pory zwłok nie znaleziono. Pakunek, na który wstępnie wskazywano, jako ten, w którym mogły się znajdować zwłoki dziecka - jak poinformował podkomisarz Paweł Warchoł z sosnowieckiej policji - okazał się zwiniętą kurtką. Tropu nie podjął również sprowadzony na miejsce pies.

W nocy matka została przewieziona do komendy wojewódzkiej policji w Katowicach.

Dołączona grafika

0:29 min

"Staramy się poruszyć niebo i ziemię" - Noc nie przyniosła przełomu w trwających od wtorkowego popołudnia poszukiwaniach sześciomiesięcznej Magdy z Sosnowca, nie ma już poszukiwań terenowych. Policjanci szukają m.in. świadków, którzy mogą pomóc w ustaleniu okoliczności zaginięcia dziecka. (kdp) - TVN 24

Dziewczynka zginęła przez przypadek. Wypadła z kocyka

Z informacji do których dotarł Onet wynika, że dziewczynka zginęła przez przypadek. Według relacji matki dziecko wypadło jej z kocyka w domu, uderzyło główką o próg i zmarło. Będąca w szoku matka ukryła zwłoki. Historia z napadem i porwaniem została przez nią wymyślona.

Informacje uzyskał od matki detektyw Krzysztof Rutkowski po "grze operacyjnej" jaką przeprowadził ze swoimi ludźmi. Według informacji do których dotarliśmy, matka zgodziła się na rozmowę wyłącznie z detektywem podczas której przyznała się do wszystkiego i wskazała miejsce ukrycia zwłok.

Informację Rutkowski potwierdził także na antenie TVP Info. Powiedział, że śmierć dziewczynki była nieszczęśliwym wypadkiem. To nie było zabójstwo. Madzia wypadła matce z rąk i uderzyła główką o ziemię, w wyniku czego zmarła.

- Dziecko wypadło jej z ręki. Później nie wiedziała co zrobić z nim. Zostawiła je przy drzewie, przy którym toczyły się poszukiwania. Były one niedokładne, dziecko nie było zakopane, leżało tuż przy drzewie - mówił Rutkowski. Dodał, że policja jest już na miejscu znalezienia dziewczynki. Dodał, że ojciec ani świadkowie nie wiedzieli o tym co się stało. - Matka wyrażała żal - dodał detektyw.

Już po północy matka została przekazana policji przez grupę Rutkowskiego. Detektyw podkreślał, że ojca dziewczynki "absolutnie" eliminuje z wiedzy o tym co na prawdę zaszło. - To nie było porwanie, był to śmiertelny wypadek. Dziecko wyślizgnęło się z bardzo śliskiego kocyka - mówił na antenie TVN 24. - Dla nas istotnym szczegółem jest zachowanie przed badaniem wariografem. Matka wyraźnie była zdenerwowana przed próbą na wariografie. Mężczyzna wskazany przez nią jako porywacz był jej wymysłem w celu zrzucenia odpowiedzialności z siebie - wyjaśniał Rutkowski.

Policja wciąż jednak nie potwierdza, że półroczna Madzia nie żyje. Cały czas trwają działania operacyjne w miejscu nad Czarną Przemszą, które policji wskazał Rutkowski. - Zabezpieczamy teren i czekamy na przyjazd grupy procesowej. Nie możemy potwierdzić wersji o śmierci dziecka, ponieważ mamy odnaleziony pakunek, ale nie wiemy co w nim jest - mówił komisarz Paweł Warchoł z sosnowieckiej policji.

Dołączona grafika

2:57 min

Czy to ostatnia szansa na znalezienie Magdy? - Już od tygodnia cała Polska śledzi poszukiwania półrocznej Magdy, która została porwana na jednej z ulic w Sosnowcu (woj. śląskie). W sprawie nadal jest wiele niewiadomych, a mimo wzmożonej akcji policja nadal nie ma pojęcia kim może być porywacz. Ostatnie informacje wskazują, że jedyną szansą na znalezienie dziewczynki i rozwiązanie sprawy jest zastosowanie nowych technologii. Czy to się powiedzie? - tłumaczą dziennikarze "Polska i Świat". (GK) - TVN 24

- Komenda policji w Sosnowcu otrzymała zgłoszenie od detektywa Rutkowskiego, że jest on gdzieś z matką dziewczynki, która miała wskazać zwłoki dziecka. Policjanci pojechali w to miejsce - powiedział po północy Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji.

Według nieoficjalnych informacji ze źródeł policyjnych, na miejscu znaleziono pakunek. Policjanci nie potwierdzają jednak ostatecznie, że są w nim zwłoki dziecka. Po północy trwały oględziny miejsca, wskazanego przez ludzi detektywa.

Po zaginięciu dziecka matka Magdy twierdziła, że została napadnięta, a dziecko uprowadzono z wózka. Policja sprawdzała tę wersję na równi z innymi hipotezami.

Magda miała zaginąć tydzień temu we wtorek wieczorem w Sosnowcu. Jej matka – jak mówiła być może w wyniku uderzenia - straciła przytomność, a gdy się ocknęła, dziewczynki nie było w wózku.

Podczas przesłuchań matka mówiła m.in., że miała wrażenie, iż w czasie jej spaceru z dzieckiem w stałej odległości szedł za nimi jakiś wysoki mężczyzna; podała jego pobieżny rysopis. Policjantom nie udało się zebrać wystarczających danych o cechach mężczyzny, dlatego nie przygotowali jego portretu pamięciowego. Jak się okazuje, to wszystko było prawdopodobnie nieprawdą.

Źródło: Onet Wiadomości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiecie co ja taka wersja przeczuwałem. Po tym "porwaniu" rozmawialiśmy z żoną i doszliśmy do wniosku, że to mało prawdopodobne. Bieżcie pod uwagę reakcję matki jak coś się dzieje z jej dzieckiem przecież kobiety wtedy są gotowe zabić, a tu biedna dziewuszka mówi, że jej zabrali dziecko. WG. mnie zabrakło wersji, że dostała czymś w głowę bądź paralizatorem, wtedy traci przytomność i koleś zabiera berbecia.. Inna wersja nie wchodzi w grę i tu miałem lekki zgryz, że coś nie pasi. Myślałem tylko, że może zahandlowała dziecko Niemcom, a nie niechcący zabiła to już dla mnie hardkor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodzi na to że podobnie myślimy :D.Sądziłem tylko że dzieckiem zajmuje się jakaś Francuska rodzina poza granicami naszego kraju,dla mnie to było dziwne że matka została ogłuszona,dziecko porwanie i nikt tego nie widział, a jak się nie mylę to zdarzyło się niedaleko bloków mieszkalnych a jak wiemy w bloku nie mieszka tylko jedna rodzina.Dziwił mnie też wyraz twarzy tej matki gdyż jak napisałeś większość kobiet za swoje dziecko jest zdolne zabić,a po niej nie było tego widać,Jeszcze to nie wyrażenie zgody na badanie wariografem.Teraz na Polsacie mówili że matka sama się położyła na chodniku i uderzyła się.A powracając do śmierci malucha to nie rozumiem zachowania matki bo jakby mi moje dziecko (jakbym je miał :D) spadło na podłogę i uderzyło główką o próg to do szpitala bym leciał szybciej niż odrzutowiec.Ogólnie ja jakoś boję się o małe dzieci i nawet mam problem z wzięciem na ręce takiego malucha gdyż boję się że jakoś za mocno go złapię i coś mu się stanie :D. A wracając do tematu to jakbym był żonaty i moja żona by takie coś zrobiła z dzieckiem jak ta "matka" to mimo iż jestem przeciwnikiem bicia to ona by musiała by się starać o azyl w Meksyku albo na Kubie a i tam bym ją znalazł.Wiem że to dziwnie zabrzmiało ale nie mogę słuchać o takiej nieodpowiedzialności.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IVONA Webreader. Wciśnij Enter by rozpocząć odtwarzanieZnaleziono ciało zaginionej półrocznej Magdy

Dołączona grafika

Miejsce ukrycia zwłok półrocznej zaginionej Magdy, PAP/Andrzej Grygiel

Funkcjonariusze policji odnaleźli w Sosnowcu ciało poszukiwanej od ponad półtora tygodnia półrocznej Magdy. Miejsce ukrycia zwłok wskazała w piątek późnym wieczorem matka dziewczynki - poinformował rzecznik śląskiej policji, podinsp. Andrzej Gąska. Dodał, że - na zlecenie prokuratora - zostanie wykonana sekcja zwłok, która ma odpowiedzieć, co było przyczyną śmierci Magdy.

Ciało Magdy znaleziono w zrujnowanym budynku w kompleksie parkowym przy ul. Żeromskiego, przy torach kolejowych za halą Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. To ok. 1,5 km od miejsca, wskazanego wcześniej jako prawdopodobne miejsce ukrycia zwłok przez Krzysztofa Rutkowskiego.

- Ciało znajdowało się w załomie ceglanego muru – pozostałości po zabudowaniach infrastruktury kolejowej. Było zawinięte w różowy kocyk, przykryte m.in. śniegiem, liśćmi, kamieniami, fragmentami gruzu - relacjonował rzecznik. - Nie możemy stwierdzić, czy matka zrobiła to sama, czy we współudziale z kimś innym. Tu nie chodzi o współudział w pomocy w zakopaniu ciała dziecka, lecz o sam fakt wiedzy o tym, co się stało - dodał.

Miejsce ukrycia zwłok dziecka wyjawiła policjantom matka dziewczynki Katarzyna W. Kobieta powiedziała o tym funkcjonariuszom w piątek wieczorem w spokojnej rozmowie; później przyjechała z policjantami we wskazane miejsce i pokazała, gdzie dokładnie znajduje się ciało. Przyznała, że wskazując wcześniej prywatnemu detektywowi inne miejsce nie mówiła prawdy. Nie wytłumaczyła dlaczego kłamała.

W piątek od rana policjanci bezskutecznie przeczesywali teren nad rzeką Przemszą, gdzie – według Rutkowskiego – miało znajdować się ciało. Wieczorem okazało się, że zwłoki są gdzie indziej. Były zawinięte w kocyk – ten sam, który pokazywano na plakatach, rozwieszanych w Sosnowcu po zaginięciu dziewczynki.

Według podinsp. Gąski, w rozmowie z policjantami Katarzyna W. podtrzymała, że dziecko zmarło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Dziewczynka miała jej się wyślizgnąć z kocyka i uderzyć o próg w mieszkaniu. Później kobieta ukryła ciało.

Zaginięcie Magdy zgłoszono 24 stycznia. Matka mówiła policjantom, że po uderzeniu w głowę straciła przytomność. Gdy się ocknęła, dziecka nie było w wózku. Wcześniej mówiła, że dziecko zostało uprowadzone z wózka, gdy straciła przytomność na ulicy. W czwartek przyznała się Rutkowskiemu jak było naprawdę, wskazując jednak inne miejsce ukrycia ciała. W piątek wieczorem pokazała je policjantom, którzy przeprowadzili oględziny terenu.

Przyczyny śmierci dziecka wyjaśni sekcja zwłok. Zostanie ona przeprowadzona, kiedy zmarznięte ciało wróci do odpowiedniej temperatury.

Dołączona grafika

2:22 min

"W pewnym momencie Katarzyna pękła i powiedziała prawdę" - - W pewnym momencie Katarzyna pękła i powiedziała prawdę. Nie była zastraszana ani zmuszana. Przedstawiliśmy jej propozycję, która miała na celu uwolnić ją od problemu. Chciała wskazać miejsce, w którym ukryła, bądź, tak jak powiedziała, zakopała dziecko - powiedział dzisiaj podczas konferencji prasowej w Mysłowicach prywatny detektyw Krzysztof Rutkowski, który tłumaczył okoliczności śledztwa w sprawie poszukiwań półrocznej Magdy, która zniknęła ponad tydzień temu. Z informacji do których dotarł Onet wynika, że dziewczynka zginęła przez przypadek. Według relacji matki dziecko wypadło jej z kocyka w domu, uderzyło główką o próg i zmarło. Będąca w szoku matka ukryła zwłoki. Historia z napadem i porwaniem została przez nią wymyślona. (GK) - TVP

Źródło: wiadmosoci.onet.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając z tej strony, zgadzasz się na nasze Warunki użytkowania.