kondotier Posted October 7, 2012 Report Share Posted October 7, 2012 To już mam za sobą i zaczynam szukać kontrolerów w Wilczym legowisku, ale nurtuje mnie to co przeszedłem. Mam pytanie czy, to tylko mój przypadek, czy tak chce fabuła. Po walce na Arenie i zabiciu w Barze Arniego, część Powinności ( Specnaz ) znajdujący się wokół Areny stał się moimi wrogami. Zamiast likwidować mutanty, musiałem toczyć z nimi walkę. A było ich sporo. Dziwnym jednak było to, że ten sam Specnaz, który znajdował się w tej hali którą wchodzimy i wychodzimy do baru, był przyjazny. A inni stalkerzy strzelali tylko do mutantów i zajmowali się ogałacaniem zabitych przeze mnie Powinnościowców. Inni Powinnościowcy ( nie Specnaz ) zachowali status przyjaznych. Bug czy prawidłowość? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
LordDino Posted October 7, 2012 Report Share Posted October 7, 2012 Chyba coś się pochrzaniło, bo ja nie miałem takiego patentu. Może w całej akcji zastrzeliłeś gdzieś niechcący jakiegoś specnazowca i stąd ich wrogość. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kondotier Posted October 7, 2012 Author Report Share Posted October 7, 2012 Gdyby było jak piszesz, to nie mógłbym w ogóle zacząć tego zadania. Specnaz byłby wrogi od początku i w całości. W tym kweście zabiłem tylko tych na Arenie i Arniego w pomieszczeniu Woronina. Zacząłem z nim rozmowę i wtedy ktoś mnie zastrzelił. Powtórzyłem od zabicia Arniego, ale już za rozmowę się nie brałem, tylko poszedłem do wyjścia z Baru. Tam spotkałem już ich w tym górnym przejściu. Po kilku powtórkach udało mi się zabijając pierwszą grupę wejść do Areny. Leźli tam za mną. Chcąc sprawdzić czy mam możliwość wyjścia z Rostoku, wszedłem do tej przejściowej hali. Byli tam zwykli Powinnościowcy na zielono - chodzący jak zwykle - i dwu, trzech, w pozycjach kucająco-walczących ze Specnazu, ale zielono-przyjaznych. Przy próbie powrotu do Baru, znowu w rejonie Areny "czerwoni" Specnazowcy i nibyolbrzymy oraz snorki. Po ich załatwieniu już był spokój, tylko Desantowiec jeszcze jakiś czas ganiał tam i z powrotem, bez możliwości rozmowy. Dopiero wgranie ostatniego sava go uspokoiło. A skoro nikt tego oprócz mnie nie miał, to jednak w tym modzie od samego początku wisi nade mną jakieś fatum . Tak jakbym grał w innego niż wszyscy :teehee: :devil: :woot: :confused: :mad: :whistling: . Co lokacja, to problem :wallbash: . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.