Jump to content

Zona victis


Vorenus
 Share

Recommended Posts

Dlaczego tak się stało, co było tą przyczyną Nikt nie wie i nie wskaże, choć ludzie nadal giną Pewnej nocy pamiętnej w chałatach kilku ludzi Rozsądku zaniechało, szatański los się wzbudził Błysnęło wielkie światło lecz nie przyjazne światu I już nie było łatwo, memu ukraińskiemu bratu Władza taiła zbrodnie, jak tylko potrafiła Decyzja ta nie jedno sumienie obciążyła Do walki z kataklizmem rzucono biednych ludzi By łopatami i piaskiem reaktor się wystudził A sami siedząc z dala bezpiecznie i wygodnie Kolejnych na śmierć posyłali, kolejne czyniąc zbrodnie Głupota ją zrodziła, szacunku brak i wzgarda Takich rodziców mając narodziła się okrutna, harda Nikt jej nie zgłębi mroków, najmędrszy jajogłowy Choćby wszystkie zjadł rozumy, wysiłek ten darmowy Przez kilka lat był spokój, lecz czas nie ma znaczenia Cóż dla niej wiosny, zimy, lub całe pokolenia Tam gdzie igrano z mocą a człowiek chciał być Bogiem Tam rozbudzono siłę co była ludzkim wrogiem I nic to, że tam straszno, pułapki i potwory Po miastach w ładnych gmachach podlejsze siedzą stwory Jedni dość tych podlców mając, inni z chęci zysku Do Zony się udali szperać po Wysypisku To jest miejsce twardych ludzi, tych, co życie chcą wieść proste A konflikty rozwiązuję przez świszczące kule ostre Lecz jeśliś jest przyjacielem o szczerym i swojskim "pysku" To od serca cię uraczą samogonem przy ognisku Tam, gdzie stanowiska nic nie znaczą ani partyjne układy Gdy kanalia się pojawi, choć chce przeżyć nie da rady Tutaj nie ma zakłamania i szmaciarskich nie ma trików Ech.. żebyż tak można w Zonę powysyłać polityków I dać takiemu obrzyna, konserwy dwie do ręki I strach w oczach zobaczyć, usłyszeć lęku jęki Oznajmić tej swołoczy z godnością i w spokoju Za to coś ludziom czynił - radź sobie teraz gnoju Ci którzy do niej przyszli, nie z musu lecz świadomie Dla tych pionierów Zona stała się teraz domem Nie ma w niej dostatków, wygód, śmierć kosi, głód doskwiera Więc kto takie życie wybrał dostał miano - Stalkera Nie wielu nas zrozumie, więc powiem to otwarcie Och, żebyś widział kiedyś to piękne nocne zwarcie... I te kolory cudne, których gdzie indziej nie ma Strach poczuł, śmierci oddech i to jak jęczy ziemia... I te noce nie przespane lecz przleżane w strachu Tu nie ma ścian bezpiecznych ani szczelnego dachu Choć już ułożysz do snu swe ciało utrudzone To powiek nie zamykaj bo zlekceważysz Zonę Straszliwe ma potomstwo, zwane mutantami I śmiertelne anomalie owocujące artefaktami Gdy któryś w rękę weźmiesz a każdy się w dłoni zmieści Przyjemnego uczucia doznasz kiedy ciepło skórę pieści W Zonie ciężko, niebezpiecznie, lecz jest klimat i zasady Inne prawa, życie inne... Już bez tego nie dam rady I niech mówią - stary, głupi, mogą mówić żem szalony Lecz ja w pierwszej wolnej chwili i tak wrócę znów do Zony

Link to comment
Share on other sites

malakasie, jesteś uprzejmym człowiekiem ale ja mam pełną świadomość miałkości tego wiersza. Łatwo jest pisać kalambury albo protesty, czy pastisze. Napisać coś o ulubionej krainie lub inne cennej rzeczy czy osobie to już inna sprawa. Przeliczyłem się z ilością tekstu, jest go zbyt wiele, ale nie potrafię kilkoma wersami opisać Zony. Ludzie z talentem do poezji a nie jedynie rymowanek piszą krótko, treściwie i ładnie. Wiesz, że ten wiersz powstał tylko ze względu na Twój powrót w żółty kolor i wiesz też, że poza forum nigdy niczego z rymami nie napisałem - ot taka nasza zabawa. Prawdziwa poezja wygląda tak: Stepy Akermańskie Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu, Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi; Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi, Omijam koralowe ostrowy burzanu. Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurchanu, Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi; Tam z dala błyszczy obłok? tam jutrzeńka wschodzi? To błyszczy Dniestr, to wzeszła lampa Akermanu. Stójmy! - jak cicho! - słyszę ciągnące żurawie, Których by nie dościgły źrenice sokoła; Słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie, Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła. W takiej ciszy! - tak ucho natężam ciekawie, Że słyszałbym głos z Litwy. - Jedźmy, nikt nie woła. Adam Mickiewicz

Link to comment
Share on other sites

ja mam pełną świadomość miałkości tego wiersza. Łatwo jest pisać kalambury albo protesty, czy pastisze. Napisać coś o ulubionej krainie lub inne cennej rzeczy czy osobie to już inna sprawa. Przeliczyłem się z ilością tekstu

Wiersz jest bardzo dobry i wcale nie jest nijaki ...ciężko opisać taki temat w dwóch słowach...

Jak dla mnie wiersz jest doskonały i nie mógłbym napisać lepszego...osądzą czytający

Zapraszam do dyskusji na temat wiersza ...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share

×
×
  • Create New...

Important Information

By using this site, you agree to our Terms of Use.

Comunity