Skocz do zawartości

ArNie

Weteran
  • Postów

    722
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez ArNie

  1. Nie minął TYDZIEŃ, a tu już fałszywe informacje się pojawiają To będą ciekawe 3 lata (Powtarzam - te informacje to niskiej jakości żart)
  2. To że silnik był poddany modyfikacji to było od dawna wiadome, bo szczerze mówiąc to nie widzę tego, jak tego typu mod miałby działać na podstawowym silniku Zewu, już nie mówiąc o rozmiarach mapy czy zaplanowanych ficzerach. A dla posiadających discorda, oficjalny serwer moda: https://discordapp.com/invite/rffsfku
  3. Co do samej gry: krążą plotki o tym, że będzie działać na Unreal Engine 4, co zostało częściowo potwierdzone przez jednego z pracowników Epic Games. Jeśli dadzą radę odtworzyć na tymże silniku system A-Life, gdyż to mnie obecnie najbardziej zastanawia, to o działanie pozostałej części gry nie ma się za bardzo co martwić. Przynajmniej na razie...... Druga rzecz: wnioskując po informacji jaką otrzymałem jakiś czas temu od GSC na ich twitterze, nad produkcją prawdopodobnie pracuje zespół tworzący wcześniej Kozaków 3.
  4. I kij mi w dupę, matura z polaka ustnego niezdana, bo nie mogli poczekać do 14 z ogłoszeniem tego. I wiecie co - wywalone mam A to że 3 lata to według mnie bardzo dobrze, niech wezmą więcej czasu i zrobią to porządnie. A na razie - świętujemy, bo jest co
  5. Szykujcie kilofy bo robimy odkopy Po pierwsze: Stalker NIGDY nie był tworzony z myślą o grze multiplayer - na dobrą sprawę mogło by je nie być, a było bo GSC po prostu stwierdziło: a wrzucimy tam jakiegoś deathmatch'a, o dla beki, bo za 2 tygodnie i tak w multi grał nie będzie. Głównym "magnesem" każdej gry z serii była kampania dla pojedynczego gracza, w której żeby odkryć wszystko trzeba było przejść grę po kilka razy ( w samym Cieniu Czarnobyla 5 razy, w celu ujrzenia wszystkich zakończeń, a i to nie było proste i wymagało wielu godzin gry ). Natomiast Ray Of Hope może wypalić głównie dlatego, że..... to po prostu Stalker, tylko że można grać ze znajomymi, a nie ma żadnych deathmatchy, CTF, czy Bóg wie czego jeszcze. Jakbym chciał w takowe pograć to bym poszedł młócić w Unreal Tournamenta (a co do UT, to daj Boże żeby Epic Games przywróciło część studia do prac nad UT4) A po drugie: jeśli KTOKOLWIEK tylko zająknąłby się o tym, żeby wrzucić Battle-Srojale do Stalkera, to cytując klasyka Battle-Srojale to największe gówno jakie ludzkość widziała od kilku lat - zrzucać się w 100 chłopa na mapę, biegać 20 minut nie widząc nikogo i to tylko po to, żeby na koniec dostać headshota od kolesia, który jest w tym czasie gdzieś w Mozambiku, Puerto Rico, albo kij wie gdzie jeszcze. A Vostok Games z tym swoim Fear The Wolves to może iść sobie w łeb strzelić - Survarium od około 50 lat nieskończone, a ci się za następną grę zabierają. Amatorszczyzna to mało powiedziane. A co do Ray Of Hope to ostatnio słyszałem pogłoski na ModDB, że nad projektem pracują obecnie... 2 osoby - koder i koleś od concept artów. Gdy ja ostatnio sprawdzałem to mieli w zespole 5 osób aktywnie pracujących i poszukują kolejnych w celu przyspieszenia prac. A na koniec o Stalkerze 2. W tej całej sytuacji widzę tylko jedno rozwiązanie, które w obecnej chwili mogłoby w ogóle jakoś zadziałać: GSC musiało by zebrać absolutnie najlepszych moderów gry z całego świata i pod pieczą firmy to ci moderzy utworzyli by Stalkera 2 w 100% zgodnie z koncepcjami i zamysłami GSC pod groźbą, że jak ktoś będzie chciał zrobić coś w inny sposób albo bez zgody wyda na światło dzienne jakieś informacje o produkcji, to mu się obie ręce utnie. Ci, którzy by się zgłosili, otrzymaliby absolutnie wszystko co byłoby im potrzebne: wsparcie dot. silnika, środki finansowe, QA, profesjonalny dubbing dla postaci, beta testerów - wszystko co byłoby potrzebne w celu utworzenia gry i zapewnienia, że będzie jak najlepsza i jak najwyższej jakości. Tylko teraz znajdź takich, co by chcieli pracować i jednocześnie nie robić syfu w projekcie pomysłami takimi, że naćpany szaman z Burkina Faso by się takimi nie powstydził..........
  6. Tak się wczoraj i dzisiaj zastanawiałem trochę nt. STALKERa 2 i w końcu zadałem sobie jedno znaczące pytanie, na które każdy powinien sobie sam odpowiedzieć - czy ja jeszcze w ogóle chcę, aby ta gra się ukazywała? Sęk w tym, że po tylu latach wielu ludzi, w tym i ja, ułożyło sobie w głowie tego jednego, jedynego, idealnego S2, którego chcieli by zobaczyć. No właśnie, ONI chcieli by zobaczyć, i na tym polega cały problem. Że jeśli każdy z tych, którzy ułożyli sobie tą wymarzoną grę chciałby ją ujrzeć, to musiałby ją zrobić sam/ukraść pierdyliard dolarów w celu wykupienia praw do marki i GSC w celu przymuszenia ich do stworzenia gry na właśnie tej wymarzonej koncepcji. Problem po wydaniu gry byłby taki, że nawet nieważne jak dobra by ona nie była, to ludzie i tak byliby niezadowoleni. A to dlatego, że nie wyglądała by tak, jak każdy sobie wymarzył. I nawet gdyby była ultra-arcydziełem, przy której taki np. Baldur's Gate, Wiedźmin 3 czy np. Morrowind mogłyby po prostu polecieć sobie na drugi kraniec wszechświata, bo nikt by ich tutaj już nie chciał, to i tak ludzie by narzekali. Musimy pamiętać, że to czego chce każdy z nas nie jest tym, co planuje/planowało GSC. A nikt z żadnego studia nie będzie się pytał społeczności, co oni by chcieli zobaczyć w swojej produkcji, bo inaczej to wyszła by kombinacja Stalkera, Call Of Duty, Fallouta, Resident Evil, Portala, Need For Speeda, Gothica i Bóg jeden raczy wiedzieć czego jeszcze. Generalnie musieliby władować wszystko czego ludzie chcą i nieważne, że gra ważyłaby po tym około 500GB, chodziła by z prędkością -120 klatek na sekundę, a bug trapy byłyby powodowane wciśnięciem klawisza odpowiedzialnego za ruch do przodu, bo silnik dostawałby pier***ca i nie wiedziałby, co się dzieje i co ma zrobić. A potem i tak by narzekali, bo to nie tak, a po co to, czemu trawa jest o centymetr za niska, czemu palec na AK jest o nanometr za daleko, czemu M4 jest o jedną miliardową odcienia za ciemne/jasne, itp.... Dokładnie ten sam problem jest z HL3 - ludzie nie są w stanie zrozumieć, że nawet po wyjściu gry byłyby narzekania, bo nie wygląda ona tak jak oni sobie wyobrażali przez ten cały czas. Różnica między Stalkerem a HL polega na tym, że według mnie sprawa z tym niby-wyciekiem fabuły Epizodu 3 była z góry ustawiona przez Valve. Z góry wiedzieli, że po krótkim czasie zbierze się grupa fanów w celu odtworzenia tej fabuły w postaci gry i się nie mylili - mamy Project Borealis. Wszakże społeczność zawsze cieplej odbiera projekty fanowskie, nawet jeśli są niedopracowane i nie najwyższej jakości. A na wycieku Valve nic nie straciło, ba, nawet mogło zyskać, gdyż nie muszą się już za bardzo przejmować ciągłymi pytaniami z serii "Half-Life 3 will be?"
  7. Tak, tylko ze względu na fakt, że np. w Rosji Stalker jest traktowany jako rzecz święta to taka zagrywka najpewniej spowodowałaby naloty rakietowe tak na studio GSC jak i na studio dewelopera, domy ich rodzin oraz najbliższych znajomych, gdzie naloty byłyby wymuszone na Putinie przez wku****nych rosyjskich/ukraińskich/generalnie wschodnich fanów gry (o czym już wspominałem w innym temacie), żądnych krwi za zbezczeszczenie tejże marki. Co, myślicie że NATO, Mosad czy inne tego typu organizacje są groźne? Spróbujcie więc wkurzyć ruskich fanów Stalkera. Jak na Autumn Aurorę początkowo pluli nazywając ją właśnie zbezczeszczeniem CC, tak za niedorobionego S2 pewnie połowę ludzkości by wyrżnęli nożami do masła Zaraz, czyli mamy rozumieć to tak, że obecna społeczność graczy na świecie jest zbyt tępa/niedorobiona umysłowo/niewychowana żeby być godna otrzymać nowego Stalkera?
  8. ArNie

    Countdown2Zero

    W sieci pojawiła się niedawno taka oto strona: https://www.countdown2zero.com/ Należę do jednej grupy poświęconej post-apokaliptycznym grom na Facebooku, i ani na niej, ani na żadnej innej nikt nie wie, o co w tym chodzi. Wrzucam to tutaj, gdyż temat wydaje mi się ciekawy i może wyjść z tego coś ciekawego. Zakładki "The Bar" i "Pripp" są obecnie działające i wyświetlają tekst w języku angielskim na górze strony. Pozostałe trzy zakładki mają się pojawić wkrótce, prawdopodobnie w przeciągu kolejnych 3 dni. Zapraszam do dyskusji EDIT: dla znających angielski, tutaj coś co przed chwilą znalazłem https://www.pcgamer.com/funcom-is-counting-down-to-a-new-game-reveal/ EDIT 2: po aktualizacji strony o godzinie 12 odblokowała się zakładka "Selma". Po jej wybraniu pojawia się postać kobiety i napis na górze wspomina coś o Stalkerach i Zonie. Zaczyna się robić coraz ciekawiej (Ale żeby było jasne, to jak dla mnie nie ma to żadnego związku ze Stalkerem od GSC)
  9. @Alpa jak dla mnie to to jest zadanie wprost idealnie nadające się na końcówkę fabuły jakiegoś moda, bardzo fajny pomysł z dialogami między członkami poszczególnych frakcji
  10. NAZWA: Piotr WIEK: 23 lata PRZYNALEŻNOŚĆ: Samotnik HISTORIA: Pochodzący z Polski młody Stalker, dobry znajomy Zająca. To właśnie on powiedział Zającowi o Stalkerach polujących na mutanty i o możliwym z tego zarobku. Sam Piotr do Strefy przybył w wieku 20 lat. Z początku wędrował w okolicach Kordonu, Bagien i Wschodniego Wąwozu, szukając artefaktów czy też generalnie starając się zarobić. Nie był typem człowieka szukającego zaczepki czy też kłopotów. Zmieniło się to w momencie, gdy dowiedział się, że Wojsko sprzedawało ruchy Wolnych Stalkerów ugrupowaniu Bandytów, a dwóch Samotników przekazało Bandytom jako niewolników, by szukali dla nich artefaktów. Po tym wydarzeniu wraz z resztą przebywających w Kordonie Samotników postanowił się zjednoczyć i wypowiedzieć wojnę wrogiemu ugrupowaniu. Początkowo był strażnikiem, pilnującym celi w której przebywał Major Chalecki. Po rozwiązaniu przy pomocy Szramy sprawy z Wojskiem, wyruszył w kierunku Wysypiska, aby toczyć walki z Bandytami. Po kilku tygodniach starć, wraz z kilkoma kompanami udało mu się dostać do obozu w którym przebywali zniewoleni Stalkerzy. Widok posiniaczonych czy poparzonych przez anomalie ciał zszokował Piotra. Podczas gdy jego towarzysze wyruszyli odprowadzić dwóch pojmanych Bandytów do Kordonu, w głębi ducha pomyślał: "Niech nie liczą, że będą mieli ze mną tak lekko. Nie po tym, co tu dziś zobaczyłem. Nie..... Po prostu nie.....". Po tym wydarzeniu jego podejście się zmieniło. Od tego momentu jego zachowanie aż prosiło się o kłopoty. Samotnie atakował kilku-osobowe patrole Bandytów, nie pozostawiając nikogo żywego. Trwało to do zakończenia Wojny Frakcji, kilka dni przed wielką emisją w 2012, wywołaną walką Czystego Nieba z Monolitem na terenie Elektrowni. Po tejże emisji wrócił do Kordonu. Dwa tygodnie później wyruszył wraz z towarzyszem na zachód w kierunku Bagien żeby sprawdzić, jak wygląda tam sytuacja po emisji, gdyż od jej wystąpienia nikt nie przesyłał z tego obszaru żadnych wiadomości, ani nikt z Bagien nie przychodził do Kordonu. Po całodniowej wędrówce dotarli do bazy Czystego Nieba, a raczej tego, co z niej zostało. Z całej frakcji ostało się około 10 ludzi, którym zaczęły kończyć się zapasy. Dzięki temu, że towarzyszący Piotrowi Stalker miał kilka części zamiennych, udało im się naprawić radio i nawiązać kontakt z Kordonem. Na pytanie dlaczego nikt z frakcji nie przychodził do Kordonu jeden z członków Czystego Nieba odpowiedział, że od czasu emisji zaczęła ich atakować grupa około 15-20 Bandytów. Wkrótce później ta właśnie grupa zaatakowała bazę, lecz przy pomocy przybyłych Stalkerów, udało się odeprzeć atak, a niemal wszyscy Bandyci zginęli w czasie ataku. Po jakimś czasie sytuacja się ustabilizowała i Czyste Niebo znów zaczęło panować nad Bagnami, lecz nie zapuszczało się już na dalsze tereny. Po tym zdarzeniu, Piotr udał się do zakładów Rostok, gdzie pracował jako strażnik w Barze 100 Radów. Liczył na to, że wreszcie będzie mógł zaznać spokoju po tym, co przeżył przez ostatni rok. Przez około dwa lata udawało mu się to: pilnował porządku w Barze, od czasu do czasu wyruszając z małymi grupkami Stalkerów na poszukiwania artefaktów. Po wiadomości, że odkryto przejście na Zaton i że można tam znaleźć kilkakrotnie więcej bardziej wartościowych artefaktów udał się tam z grupą około 10 Stalkerów, którym przewodził Brodacz. Jednakże nie byli oni jedynymi, których przyciągnęła tam możliwość zarobku: pojawili się tam również Bandyci, który szybko zaczęli wymuszać łapówki od Stalkerów i rozpoczęli na nich ataki. Piotr, pamiętając wydarzenia z czasów Wielkiej Wojny Frakcji, przekonał przebywających na Skadowsku Stalkerów, że nie można dać się zastraszyć. Wkrótce później rozpoczęły się lokalne walki, które po chwili objęły również tereny Jupitera. Po kilku miesiącach Bandyci, przy pomocy Diegtiariowa, zostali całkowicie wyparci z północnych terenów i resztki ugrupowania uciekły do Martwego Miasta, gdzie utworzyli dobrze chronioną bazę. Ich przywódcą został Sułtan. Jednak fakt, że zostali oni wypędzeni z większości Strefy nie zmienił tego, że nadal pojedyncze grupki organizowały rajdy na siedliska Stalkerów. W tym czasie Piotr poznał Lugera, Najemnika będącego znanym "łowcą bandytów" i postanowił, że będzie mu pomagał tropić pozostałych członków tegoż ugrupowania. DZIAŁANIA WOBEC POSTACI: Na Piotra będziemy mogli natrafić w Magazynach Wojskowych, gdzie będzie odpoczywał między poszukiwaniem kolejnych bandytów. Początkowo będziemy mieli tylko kilka opcji dialogowych do wyboru. W przypadku, gdy podejmiemy decyzję, aby zadanie porwania Sułtana rozwiązać siłowo, Piotr zgłosi się do nas jako ochotnik, przychodząc do nas we wzmocnionym kombinezonie SEVA i z karabinem HK416 z granatnikiem i celownikiem ACOG. Fakt chęci pomocy przy ataku będzie argumentował tym, że: "Wiele widziałem w czasie gdy walczyłem z tymi gównami w 2011. Pamiętam praktycznie wszystko.... Wiesz, ja wierzę w Boga i wierzę w wybaczanie. Ale fakt, że im wybaczyłem, wcale nie oznacza, że nie porzuciłem chęci, aby wymierzyć tym kurwom karę. I możesz być pewny, że z wami lub bez was ją wymierzę. Nie odpuszczę... Nie po tym, co widziałem i co przeżyłem.....". Jeżeli Piotr przeżyje atak, później będziemy mogli go spotkać w dowolnym dostępnym miejscu w Strefie.
  11. @SEB2E a dziękuję Sam pomysł na takie zadanie, jak i sam szkielet krążyły mi po głowie od dawna, lecz dopiero wczoraj udało mi się je rozwinąć i rozpisać w taki sposób, żeby to miało ręce i nogi
  12. @SEB2E chciał zadanie związane ze skradaniem, więc ma coś.... powiedzmy, że podobnego NAZWA: Wybawiciel Stalkerów Mniejszych ZLECENIODAWCA: Ojciec Walerian/Orest (zależy z kim pogadamy pierwsi) CEL: uprowadzić Sułtana, przywódcę bandytów PRZEBIEG: Misja fabularna. Zadanie moglibyśmy rozpocząć po usłyszeniu o wzmagających się atakach bandytów na grupy wolnych Stalkerów, które spowodowały ponowne zjednoczenie się frakcji, tak samo jak w czasach pierwszej Wojny Frakcji, gdy toczono konflikt z wojskiem i Bandytami. Cel zadania jest prosty: uprowadzić Sułtana, żeby wymusić zaprzestanie ataków na Stalkerów. Są dwa możliwe rozwiązania tego zadania: 1. W stylu Rambo: zbieramy oddział szturmowy złożony z co najmniej 8-10 ludzi, po czym uderzamy na bazę bandytów (znajdująca się w Martwym Mieście) i siłą porywamy Sułtana. Po jego przechwyceniu odprowadzamy go do Ojca Waleriana, gdzie otrzymujemy nagrodę. Ten wariant niesie ze sobą ogromne ryzyko, jako że baza Bandytów byłaby mocno obstawiona przez snajperów i stanowiska z KMami. Jednocześnie po rozpoczęciu ataku okazywało by się, że bandyci zaminowali przyległe do miasta pobliskie tereny, przez co jedyną możliwą drogą jest przejście środkiem ulicy, chowanie się za czymkolwiek i liczenie na cud, że jakoś się uda. 2. Metoda "Na Monoliciarza": dłuższy, ale i ciekawszy wariant rozwiązania zadania, zasugerowany przez Włóczęgę po rozmowie z nim na temat porwania Sułtana, już po wzięciu zadania. Ta opcja rozwiązania zadania wymaga najpierw przeprowadzenia kilku pomniejszych operacji: przeprowadzenia rekonesansu, zdobycia działającej ciężarówki, pozyskania dwóch kombinezonów Monolitu i wysłania fałszywej depeszy, jakoby z Sułtanem miała się spotkać grupa Monolitu w celu przedyskutowania dalszej współpracy między obydwoma ugrupowaniami. Po rozmowie z Włóczęgą zadanie przebiegałoby w następujący sposób: - pod osłoną nocy przekradalibyśmy się w pobliże Martwego Miasta, gdzie przy pomocy karabinów snajperskich wyposażonych w celowniki z wbudowaną noktowizją rozpoczęlibyśmy obserwację bazy Bandytów. Trwała by ona do momentu, gdy zauważylibyśmy wraz z Włóczęgą, że dochodzi do spotkania przywódcy ugrupowania wraz z grupą kilku Najemników. Podczas tego spotkania zwracamy uwagę na to, że w czasie tego typu spotkań w pokoju Sułtana pozostaje jeden z jego strażników, natomiast pozostali wychodzą. Po zauważeniu tego faktu Włóczęga dawałby nam informację, że wie jak wyciągnąć Sułtana z bazy bez alarmowania kogokolwiek; - po powrocie do bazy towarzyszący na ex-Monolitowiec dawałby nam polecenie, abyśmy zdobyli działającą ciężarówkę. Z tym kierowalibyśmy się do warsztatu Azota i Kardana, w pobliżu którego stałaby ciężarówka, aczkolwiek brakowało by kilku części. Mechanicy zgodziliby się na jej przekazanie nam za darmo pod warunkiem, że znajdziemy potrzebne części (Azot pod koniec rozmowy mruknął by coś pod nosem o swoich starych konfliktach z Bandytami, lecz wypytany o takowe odpowiedziałby milczeniem...). Po otrzymaniu listy części moglibyśmy pójść ich poszukać w zakładach Jupiter, lub, jeśli mamy odpowiednio dużo gotówki, zakupić na zamówienie u Sidorowicza (100 000 rubli). Po ich pozyskaniu idziemy z powrotem do mechaników, którym przekazujemy części; - po powrocie do Włóczęgi i przekazaniu informacji, że ciężarówka wkrótce będzie gotowa ten prosi nas, abyśmy udali się do jego starego schowka w celu zdobycia dwóch kombinezonów Monolitu. W tym momencie tłumaczyłby także, że są one konieczne, gdyż bandyci sprawdzają każdego Stalkera w ich strojach aby się upewnić, iż należy on do ugrupowania, stąd niemożliwe jest przekradnięcie się tam w ich kombinezonach (dołączenie do frakcji również nie byłoby możliwe, jako że próba podejścia do bazy w takowym celu skutkowała by atakiem bandytów na nas). Po zdobyciu kombinezonów Monolitu i powrocie z nimi do Włóczęgi, rozpocząłby się ostatni etap zadania; - na PDA dostajemy info od Kardana, że ciężarówka jest gotowa. Udajemy się do warsztatu żeby ją odebrać, w tym czasie Włóczęga wysyła do Sułtana wiadomość, jakoby miała się z nim spotkać delegacja Monolitu w celu przedyskutowania współpracy i przekazania im sprzętu. Wracamy z ciężarówką do bazy Stalkerów, gdzie pomagamy władować wielką i ciężką skrzynię na jej pakę i skąd zabieramy Włóczęgę, by już w strojach Monolitu udać się do bazy Bandytów. Po przyjeździe do Martwego Miasta i kontroli przy bramie zostajemy wpuszczeni do środka. Zabieramy z paki skrzynię i udajemy się do budynku w którym przebywa Sułtan. Wchodzimy do pomieszczenia, gdzie Włóczęga rozpoczyna dyskusję z przywódcą wrogiej frakcji. W momencie, gdy ten każe nam otworzyć skrzynię, żeby sprawdzić jej zawartość, Włóczęga celnym uderzeniem kolby ogłusza Sułtana, my robimy to samo z jego strażnikiem. Obydwaj padają na podłogę, po czym otwieramy skrzynię: okazuje się, że była ona wypełniona nie bronią, tylko cegłami, żeby tylko stwarzać pozory, że jest tam coś ciężkiego. Wyrzucamy je ze skrzyni i ładujemy do niej Sułtana, któremu wcześniej na wszelki wypadek kneblujemy usta i wiążemy ręce na wypadek, gdyby się obudził. To samo robimy z jego strażnikiem. Wyrzucamy ze skrzyni cegły, po czym ładujemy do niej nieprzytomnego Sułtana. Upewniając się, że w pobliżu nie ma żadnych innych strażników, wychodzimy z pomieszczenia ze skrzynią i udajemy się w kierunku naszej ciężarówki. Na pytanie pomagających nam władować skrzynię bandytów dlaczego jest ona nadal ciężka odpowiadamy, że ich przywódca nie chciał wyposażenia. Bandyci wyrażają zdziwienie takim zachowaniem, lecz nie robią nam z tego powodu problemów. Po załadowaniu skrzyni opuszczamy Martwe Miasto i wracamy do Ojca Waleriana, któremu przekazujemy jeńca. NAGRODA: 150 000 rubli jeśli wykonaliśmy zadanie metodą "Na Rambo", 300 000 jeśli "Na Monoliciarza"; wzrost reputacji u Stalkerów, i Powinności; stajemy się prawą ręką Waleriana i możemy wydawać polecenia niektórym grupom Stalkerów. SKUTKI: po tym, gdy Bandyci zauważają, że ich przywódca został porwany i otrzymaniu wiadomości, że zostanie on zabity, gdy ci będą kontynuować ataki na Stalkerów, zaprzestają oni takowych. Wkrótce po udanym wykonaniu zadania kontaktuje się z nami nieznajomy Stalker, który podziwiając nas za nasz czyn, prosi nas o spotkanie mówiąc, że potrzebuje on pomocy. Po spotkaniu okazuje się, że to Docent Susłow, były członek Czystego Nieba z którym skontaktował się nieznajomy jegomość (później okazywało by się, że to Tyczkow), jakoby posiadający informację o laboratoriach X, w których ponoć są dokumenty dotyczące metody działania Generatorów. Od momentu spotkania działalibyśmy na jego zlecenie gdyż uważa on, że jesteśmy jedyną osobą zdolną mu pomóc (komentowałby on to w ten sposób, że "większość ludzi tutaj ma albo w cholerę odwagi, albo rozum Einsteina, ale nigdy jedno i drugie. Ty jesteś wyjątkiem.")
  13. Teraz mi się przypomniało takie jedno zadanko, jakie bym chciał zobaczyć w S2 NAZWA: Stary przyjaciel ZLECENIODAWCA: Zadanie rozpoczynające się automatycznie przy grobie Kła w Nowej Prypeci CEL: Odnaleźć Kła PRZEBIEG: Zadanie fabularne. Rozpoczynało by się po odkryciu, że obydwa groby Kła - zarówno ten w Magazynach Wojskowych, jak i ten w Nowej Prypeci - są puste i nie ma w nich ciała Stalkera. Sugeruje to, że przeżył on wydarzenia oryginalnej trylogii i nadal może przebywać gdzieś w Strefie. Teraz pozostaje go jedynie odnaleźć. Poprzez wypytywanie kolejnych Stalkerów o Kła, w końcu natrafilibyśmy na osobnika o ksywce Kierownik, który po rozmowie okazałby się jednym z byłych członków grupy poszukiwaczy artefaktów, do której należał również i Kieł. Kierownik opuścił drużynę kilka tygodni po Kle, lecz nadal pozostawał w kontakcie z jej członkami przez pewien czas, aż do momentu utraty tego kontaktu. Po poinformowaniu go o tym, że szukamy Kła ten naprowadzałby nas na kryjówkę niedaleko Martwego Miasta, do której czasem udawał się Kieł. Po jej wspólnym przebadaniu znajdywalibyśmy zapis informujący o tym, że Kieł spotkał się z Doktorem, po czym udało mu się namierzyć Przewodnika i razem z nim udał się na poszukiwania Striełoka. Wiadomość jednak nie zawierała by żadnej informacji o tym, gdzie przebywa Doktor, ani o tym, w jakie miejsce udał się Kieł wraz z Przewodnikiem. Niestety takowej informacji nie miałby również Kierownik, z którym rozmawialibyśmy po powrocie z kryjówki. Po rozmowie z nim zadanie na pewien okres zostało by "zamrożone". Trwało by to do czasu, gdy na zlecenie Docenta Susłowa udawalibyśmy się do X-12, laboratorium położonego na wschód od Zwęglacza (również zadanie fabularne), w celu odnalezienia dokumentacji dotyczącej schematu działania Generatorów na wschodnim brzegu Prypeci. Tuż przed wyjściem od Susłowa dowiadywalibyśmy się, że do tego samego laboratorium udała się nieznana grupa Stalkerów i Najemników i że powinniśmy się spieszyć. Po udaniu się na miejsce i wejściu do X-12 znaleźlibyśmy najpierw martwe mutanty pokroju poltergeistów i kontrolera, a w dalszej części kompleksu na dwóch Najemników, którzy by nas ogłuszyli. Po chwili zostalibyśmy zabrani do przywódcy grupy Stalkerów, którym okazałby się właśnie Kieł. Po poinformowaniu go o celu naszej wizyty, zadanie kończyło by się. NAGRODA: Dokumenty z X-12 dotyczące specyfikacji i schematu działania Generatorów otrzymane od Kła SKUTKI: Od Kła dowiadywalibyśmy się, jak według niego zginął Duch. Jego wersja wydarzeń została by skorygowana o tą, którą znamy z Cienia Czarnobyla - w tym momencie dowiadywalibyśmy się, że w Magazynach Wojskowych nie było tak naprawdę żadnej strzelaniny z bandytami i tajemniczym najemnikiem, a Kieł i Duch byli po prostu pod wpływem kontrolera i widzieli rzeczy, które tak naprawdę nie mają miejsca. Po wyjściu z laboratorium spotykalibyśmy resztę grupy, w tym Przewodnika, który przekazałby nam miejsce, gdzie przebywa Doktor i nakazałby nam udanie się tam tak szybko, jak tylko oddamy dokumenty Docentowi Susłowowi.
  14. Kasy byś nie miał, bo w moich założeniach Stalker 2 to częściowo Misery pod względem tego, jak wyglądała by ekonomia w grze. Jak byś sprzedał te arty to by ci na Egzoszkielet się uzbierało, i to bez ulepszeń. A tak poza tym, piszesz, że miałbyś gdzieś zniżki u Barmana i na ulepszenia i naprawy. A +50% reputacji u Stalkerów to pies? Mniej więcej o to chodzi, jednocześnie oddawalibyśmy mu te artefakty, które udało nam się znaleźć. Artefakty byłyby oznaczone jako przedmioty questowe, także byś sobie raczej nie sprzedał ani nie schował A żeby nie było aż tak kolorowo, to wszystkie egzemplarze byłyby unikatami w grze (przynajmniej przed zakończeniem zadania lub jego przyjęciem). A jeśli mielibyśmy już Złoty Kompas np. otrzymany od Zająca lub poddany transmutacji, to wszelkie inne sposoby jego zdobycia by się na okres wykonywania tego questa w jakiś sposób "blokowały". Dodatkowo zadanie miałoby limit czasowy, np. 10 dni. Po tym okresie dostawalibyśmy wiadomość na PDA, a przy ciele notatkę. Jeśli oddaliśmy mu chociaż jeden artefakt, treść jak przy opcji pierwszej, lecz info o schowku pojawiało by się po oddaniu minimum dwóch artefaktów, z czego dostawalibyśmy ten z nich, który był najwięcej wart. Jeśli nie oddaliśmy mu żadnych (skończył się czas na wykonanie zadania, bo oddanie go niewykonanego pozbawiało by nas tych egzemplarzy, które byśmy posiadali), to treść ta sama, z wyjątkiem części o zniszczeniu artefaktów, które ewentualnie stawały by się naszą własnością.
  15. Kolejny mój pomysł na temat powiązany z S2. Tym razem opisujemy nasze pomysły na zadania, jakie chcielibyśmy zobaczyć w grze. Schemat: NAZWA: wpisujemy nazwę zadania ZLECENIODAWCA: kto daje zlecenie CEL: co mamy osiągnąć PRZEBIEG: jak wykonywanie zadania miałoby wyglądać NAGRODA: co dostajemy za wykonanie zlecenia Opcjonalne - SKUTKI: opisujemy efekty wykonania zlecenia, lub co działo by się po jego wykonaniu (lub gdybyśmy się za nie nie zabrali) Zgodnie z tradycją, zacznę ja NAZWA: Poszukiwacz ZLECENIODAWCA: Polatucha CEL: zdobycie artefaktów, których sprzedaż pomogła by sfinansować leczenie córki Polatuchy, Nataszy PRZEBIEG: Polatuchę spotykamy w barze 100 Radów. Po krótkiej rozmowie dowiadujemy się o tym, że ma on córkę chorującą na nowotwór. Jako że nie było go stać na pokrycie leczenia, przybył do Strefy w celu zdobycia pieniędzy na nie. Teraz prosi nas o pomoc: musimy znaleźć 7 rzadkich artefaktów, których sprzedaż sfinansowała by leczenie. Artefakty do znalezienia: 1. Czarna Meduza - mutacja artefaktu Meduza, zwiększa odporność na obrażenia chemiczne o 15%. Odnajdywalibyśmy go w opuszczonej fabryce niedaleko obozu naukowego na Jantarze, obok anomalii Galareta. Wartość: 25 000 RU. 2. Małpka - dzieło anomalii Elektro, zwiększa odporność na obrażenia od tejże anomalii o 30%, lecz jednocześnie powoduje zmniejszenie odporności na radioaktywność. Znaleźć go można przy tejże anomalii, lecz tylko na północy strefy, około 3-4 kilometrów od centrum. Wartość: 35 000 RU. 3. Iskra - artefakt nieznanego pochodzenia, prawdopodobnie dotąd znaleziono tylko 3 sztuki. Powoduje zaburzenie grawitacji wokół osoby go używającej - możliwe są wyższe i dalsze skoki. Znajdywany w Zatonie w Pogłębiarce, w tym samym miejscu, gdzie w Zewie Prypeci odnajdujemy Przemienione Koło. Wartość: 60 000 RU. 4. Muszla - powstały w anomalii Wir. Ma tylko jeden efekt działania, ale za to bardzo przydatny - noszony na pasie dezaktywuje każdą anomalię grawitacyjną do jakiej się zbliżymy na 5 sekund. Znajdywany na północy Strefy przy anomalii Wir. Wartość 65 000 RU. 5. Kostka - dzieło anomalii Spalacz. Na obecną chwilę udało się odnaleźć tylko jeden egzemplarz, a jego właściwości nie są znane. Przekazano go naukowcom z bunkra nad Jantarem. To właśnie od nich dowiadujemy się o dwóch możliwych miejscach odnalezienia artefaktu: jedno z nich to Czerwony Las a drugie to Stara Prypeć, w obu przypadkach obok anomalii go rodzącej. Wartość: 80 000. 6. Złoty Kompas - mutacja artefaktu Kompas. Zwiększa odporność na wszelkie typy obrażeń o 20%. Są dwa sposoby na jego zdobycie: wykonanie wszystkich zleceń polowań na mutanty u Zająca lub poprzez znalezienie zwykłej odmiany artefaktu, powstałej w pobliżu Anomalii Przestrzennej, a następnie wrzucenie go na 6 godzin do odpowiednich anomalii w danej kolejności: Karuzela, Spalacz, Elektro. Wartość: 250 000 RU 7. Niebieskie Serce - nieznany artefakt, o którym krążą jedynie plotki. Możliwy do zdobycia jedynie w Spokojnym Lesie - tajemniczym miejscu na zachód od Starej Prypeci o przedziwnych właściwościach: wszelkie żywe istoty tam przebywające stają się dla siebie neutralne i przebywają tam w zgodzie, nieważne, jak bardzo nienawidzą się poza nim. Wejście tam z bronią jest niemożliwe, a po drodze jest mnóstwo anomalii i innych pułapek. Artefakt dziedziczy po sobie właściwości miejsca z którego pochodzi: jego aktywacja powoduje, że przez 10 minut wszystkie istoty w promieniu 25 metrów od nas są do nas nastawione neutralnie. Z tej zdolności możemy jednak korzystać jedynie raz na dobę. Wartość 1 000 000 RU. Po odnalezieniu wszystkich artefaktów odnosimy je do Polatuchy, kończąc zadanie. NAGRODA: AK-74M Polatuchy z celownikiem optycznym w kamuflażu leśnym; Wzrost reputacji u Stalkerów + 50%; Ceny u Barmana niższe o 10%; Tańsza naprawa i ulepszanie ekwipunku u techników w barze 100 Radów - 10%. SKUTKI: Opcja 1 - Wykonanie zadania: Radość jednak nie trwała by długo. 2 dni po wykonaniu zadania odbieramy od Polatuchy sygnał na PDA z podanym miejscem i wiadomością: "Liczę na to, że będziesz wiedział co zrobić. Dziękuję i przepraszam". Po dotarciu na miejsce odnajdujemy powieszonego Polatuchę. Po odstrzeleniu liny i przeszukaniu ciała znajdujemy wiadomość z informacją, że po otrzymaniu od nas artefaktów od razu udało mu się sprzedać wszystkie z wyjątkiem jednego, po czym skontaktował się ze szpitalem w którym była jego córka z wiadomością, że ma możliwość zapłaty za leczenie. W tym momencie otrzymał wiadomość, że jego córka zmarła w czasie, gdy my szukaliśmy dla niego artefaktów. Polatucha po tym wpada w rozpacz i przez następne 2 dni przebywa w nieznanym miejscu. W końcu pod wpływem wpływem alkoholu i załamania nerwowego popełnia samobójstwo, wieszając się. Z wiadomością otrzymywalibyśmy również położenie tajemniczego schowka, w którym Polatucha ukrył dla nas ostatni niesprzedany artefakt. Po znalezieniu schowka zdobywalibyśmy tenże artefakt - Niebieskie Serce. Końcówka wiadomości: "Dziękuję ci, że chociaż ty mi pomogłeś. Rozumiem, że dużo cię to kosztowało i że koniec nie wygląda tak jak miał wyglądać, ale jestem ci wdzięczny za wszystko, co zrobiłeś. Ale ja tak nie mogę. Świadomość, że mojej córki już nie ma... kurwa, znowu wszystko spieprzyłem. Nie dość, że jej nie uratowałem, to jeszcze nie było mnie przy niej w jej ostatnich chwilach..." Po przeczytaniu wiadomości dokonujemy pochówku martwego Stalkera, po czym wracamy do baru i opowiadamy o tym co się stało Barmanowi. Opcja 2 - Przyjęcie zlecenie i oddanie go niewykonanego / wysłuchanie zlecenia i nieprzyjęcie go (opcja przyjęcia zadania pojawiała by się tylko raz) Podobnie jak w przypadku pierwszej opcji, otrzymujemy wiadomość od Polatuchy (tyle że nie po 2 dniach, a po tygodniu), jednak tym razem brzmi ona "Ciekawe czy chociaż w tym przypadku dacie radę się zachować tak jak trzeba" i miejsce wysłania wiadomości. Tak samo odnajdujemy ciało Stalkera i tą samą wiadomość, jednak z inną końcówką: "Każdy tutaj jest taki sam - potraficie się troszczyć tylko o własne dupy, a jak trzeba pomóc bliźniemu, to wszyscy wyjebane mają. Żebyście sukinsyny zdechli w męczarniach. A artefaktów to nie dostaniecie - zniszczyłem je." Tak samo jak w pierwszej opcji, grzebiemy ciało Stalkera i wracamy opowiedzieć o wszystkim Barmanowi. Zapraszam do dodawania swoich pomysłów. Jednocześnie przepraszam za użyte wulgaryzmy.
  16. Na swoim twitterze GSC dało info o giveawayu kluczy do wszystkich gier z serii. A giveaway jest sponsorowany właśnie przez nich... także wicie, rozumicie....
  17. @Sierioża w kwestii Stalkera 2 są jak dla mnie dwa główne problemy: 1. Rozmiar i jakość projektu - powiedzmy sobie szczerze, gdyby w drodze była kolejna gra w serii, to żeby miała jakiś sens, to - moim zdaniem - rozmachem musiała by przebić wszystkie trzy poprzednie części razem wzięte, i to kilkukrotnie. I nie chodzi tu już nawet o rozmiar mapy czy grafikę - wszystko musiało by być DUŻO lepsze niż w którejkolwiek części oryginalnej trylogii: fabuła, grafika, klimat, gameplay. Jednocześnie GSC nie powinno zapożyczać wszelakich mechanik rozgrywki z innych produkcji, które nie pasowały by klimatem czy generalną koncepcją gameplayową do gry. Jeżeli mają robić Stalkera, to niech pozostanie on Stalkerem - z lepszą grafiką, dźwiękami, świetną mapą i fabułą - ale pod względem gameplayu ma to być Stalker taki, jakiego znamy i kochamy. 2. Ryzyko związane z projektem - ciekawsza i trudniejsza w moich oczach kwestia. Zrobienie remastera a pełnoprawnej gry to dwie różne rzeczy, czego raczej tłumaczyć nie muszę. I tutaj fakt, porządnie zrobiony remaster na nowym silniku dałby im nie tylko zastrzyk gotówki, ale też w pewnym sensie powiedział ludziom "halo, panie i panowie, my tutaj wciąż jesteśmy i wiemy, czego chcecie". Natomiast Stalker 2... cóż... Powiedzmy sobie szczerze: nawet jeśli Kozacy byli pierwszym hitem GSC - i być może to ta marka jest najbliższa ich sercu - to jednak tak jak słaba gra z tej serii mogła by się obić niezadowoleniem wśród fanów, tak słaby Stalker prawdopodobnie zaowocował by nalotem dywanowym Ukraińskich sił powietrznych na siedzibę firmy, wymuszonym przez tłumy wku*****ych fanów szturmujących siedzibę rządu Ukrainy. Bo to właśnie Stalker jest ich największym dziełem, ukochanym przez graczy na całym świecie. Ludzie wcale nie chcieli Kozaków, ale to właśnie tą grę dostali, gdyż było to najzwyczajniej w świecie bezpieczniejsze rozwiązanie - stworzenie odświeżonej wersji klasycznej gry strategicznej, aniżeli od razu zabieranie się za sequel jednej z - nie oszukujmy się - najbardziej legendarnych serii w dziejach. GSC dobrze o tym wiedziało i nie chciało podejmować zbędnego ryzyka, bo gdyby od razu zabrali się za S2 i gra okazała by się porażką, to po tym już nie dali by rady się podnieść. Wszelkie powyższe wypociny to jedynie moje opinie i domysły, możecie się z nimi zgadzać lub nie - wasza decyzja. EDIT: Nie wiem, czy to widzieliście - tweet z 5.10.2017
  18. NAZWA: Grigorij WIEK: 31 lat PRZYNALEŻNOŚĆ: Monolit, w późniejszej części gry możliwa zmiana na Samotnika HISTORIA: Kiedyś był zwykłym studentem z Petersburga, powszechnie lubianym i szanowanym wśród rówieśników. Wraz z paroma kolegami z uczelni postanowił udać się na wycieczkę do Kijowa. W czasie tejże wycieczki jeden z nich założył się, że nikt z grupy nie będzie w stanie przedostać się do Strefy. Grigorij podjął się tegoż zakładu, po czym wraz z kolegami udał się w pobliże płotu kolczastego, gdzie kazał im poczekać aż wróci. W tym był właśnie problem, bo o ile wejście do Strefy nie sprawiło mu zbyt dużego problemu, to z nieznanych przyczyn zapuścił się 3 kilometry wgłąb. Był to błąd, gdyż natrafił na grupę Bandytów. Ci, nie za bardzo wiedząc co z nim zrobić, sprzedali go członkom frakcji Monolit, ( z którymi Bandyci od dawna robili interesy) którzy zaprowadzili go do Nowej Prypeci. Początkowo trzymano go tam, nie wiedząc, co z nim zrobić. W końcu postanowiono przeszkolić go na członka frakcji. Całą "procedurę" rozpoczęto od "nauk Monolitu" - Grigorij został poddany działaniu fal radiowych, które wpłynęły na jego umysł w taki sposób, że zaczął myśleć jak typowy członek Monolitu. Gdy poznał już "religię Monolitu", nauczono go podstaw używania broni, jak przeżyć w Strefie itp. W końcu, w obecności najwyższego dowództwa frakcji, zaprzysiężono go na pełnoprawnego członka frakcji. Początkowo patrolujący teren Nowej Prypeci, z czasem został oddelegowany do poważniejszych zadań. Jego największym sukcesem było schwytanie dwóch członków Wolności niedaleko Fabryki Jupiter. Zaprowadził ich do głównej bazy swojej frakcji, po czym zostali oni, tak samo jak on, poddani szkoleniu na członka frakcji i przyłączeni w jej szeregi. W ciągu następnych kilku miesięcy udało mu się wraz z kilkoma innymi członkami Monolitu schwytać kolejnych 8 Stalkerów i odprowadzić ich do bazy frakcji, gdzie zostali przyłączeni w jej szeregi. Trwało to do momentu, gdy podczas jednego z patroli zakradł się do obozu pojedynczego Stalkera, który akurat w tym momencie nie miał przy sobie broni. Grigorij miał go przed sobą: niezależnie od tego, czy chciałby go zabić czy pojmać, nie sprawiło by mu to problemu. Jednakże w tym momencie coś się zmieniło w tym, jak patrzył na świat. Opuścił broń i jedynie patrzył na siedzącego przy ognisku Stalkera, który po chwili zabrał swoje rzeczy i odszedł, zupełnie nie zauważając Monolitowca. Grigorij, nie do końca pojmując co mu się stało, szybko powrócił do bazy. Po powrocie nikomu nie mówił, o tym co zaszło. Co dziwne, tego typu sytuacje przytrafiały mu się coraz częściej, im bardziej był oddalony od głównej placówki swojej frakcji i czym dłużej był poza nią. W końcu, podczas kolejnej tego typu sytuacji, Grigorij, wraz z czwórką innych Monolitowców natrafił na dwóch Samotników. Stanęli oni ze sobą twarzą w twarz, jednak żadna ze stron nie wystrzeliła żadnego pocisku. Zamiast tego Stalkerzy lekko się uśmiechnęli, po czym poszli w swoim kierunku. Dla towarzyszy Grigorija był to szok, dla niego natomiast moment, w którym postanowił się dowiedzieć, co kontroluje członków jego frakcji i dlaczego ta kontrola przestaje momentami działać. DZIAŁANIA WOBEC POSTACI: Neutralnie nastawionego Grigorija ( jak i innych członków Monolitu ) można by było spotkać w odległości przynajmniej trzech kilometrów od granic Nowej Prypeci. Po odpowiednim przeprowadzeniu rozmowy, otrzymalibyśmy od niego zadanie na odkrycie, co kontroluje członków Monolitu i przerwanie tejże kontroli. Po udanym wykonaniu zadania otrzymalibyśmy nagrodę w postaci 100 000 rubli. Grigorij opuściłby szeregi frakcji i zostałby Samotnikiem, którego moglibyśmy spotkać w dowolnym dostępnym miejscu na mapie, wędrującego wraz ze swoją nową grupą. Po pewnym czasie dostawalibyśmy od niego wiadomość, po której przeczytaniu mielibyśmy możliwość wzięcia od niego zadania polegającego na wyprowadzeniu go ze Strefy. Za wykonanie tegoż zadania otrzymalibyśmy jego pistolet - unikatowego Glocka 17 w kamuflażu.
  19. NAZWA: Sierżant Michaił Wazintkowicz WIEK: 28 lat PRZYNALEŻNOŚĆ: Armia Ukraińska HISTORIA: Wychowany w rodzinie z wojskowymi tradycjami. Za młodu jego zamiłowaniem była muzyka - w przyszłości chciał zostać kompozytorem i wykonawcą swoich utworów. Jednakże pod wpływem swojego ojca, weterana radzieckiej interwencji w Afganistanie, zmienił zainteresowania i wstąpił do Ukraińskiej armii. Po dość szybkim awansie do stopnia sierżanta, został wysłany do Strefy około półtora roku po tajnej misji Diegtiariowa. Początkowo Wazintkowicz został ulokowany w Agropromie, gdzie pełnił rolę zastępcy kapitana Nowokołwskiego. Niemalże cały rok spędził w Instytucie, wykonując swoje podstawowe obowiązki. Zmieniło się to w momencie, gdy do Instytutu, będącego w tym czasie najbardziej wysuniętą na północ stałą placówką armii, przysłano rozkaz uformowania oddziału, którego celem miałoby być dotarcie do Starej Prypeci i stworzenie tam bazy operacyjnej. Sierżant Wazintkowicz został wybrany na dowódcę owego 60-osobowego oddziału i początkiem kwietnia 2015 roku wyruszył wraz ze swoimi ludźmi do Starej Prypeci w celu utworzenia tam placówki. Przy pomocy Stalkerów, na których wojskowi napotykali się przypadkowo w czasie wędrówki, udało im się bez większych problemów dotrzeć na miejsce, gdzie utworzyli zaplanowaną bazę mieszczącą się w Kinie Prometeusz, a z czasem rozrastającą się o Starą Stację Obsługi. Po pewnym czasie Wazintkowicz zawarł umowę ze Stalkerami i placówka, oprócz zaplanowanej przez dowództwo roli, stała się również obozem dla podróżujących Stalkerów. Dzięki tej decyzji sierżant zyskał dużą sympatię wśród społeczności Stalkerskiej. Czas leciał spokojnie, aż do pamiętnego 19 maja 2016 roku, kiedy to znaczny oddział Monolitu, który nieznaną ścieżką przybył z Nowej Prypeci, przypuścił szturm na placówkę. Po około 4 godzinach i przy pomocy przebywających w obozie Stalkerów, atak odparto - prawdopodobnie jedynie cudem uniknięto ofiar śmiertelnych w szeregach wojska i wśród Stalkerów. Od tego dnia placówka była regularnie - początkowo około co 2 miesiące - atakowana przez Monolit. W tym czasie zginęło 14 ludzi sierżanta, lecz pomimo tych strat, pozostali żołnierze a także nowo przybyli podwładni i Stalkerzy dzielnie trwali przy dowódcy placówki, pomimo tego, że ataki nie ustawały i były coraz częstsze. DZIAŁANIA WOBEC POSTACI: Po zbliżeniu się do Starej Prypeci otrzymalibyśmy wiadomość z placówki o tym, że zaleca nam się udanie tam i porozmawianie z sierżantem. Na jego zlecenie mielibyśmy odkryć drogę, którą żołnierze Monolitu przedostają się z Nowej do Starej Prypeci, w celu możliwości utworzenia sieci pułapek na jednostki Monolitu. Obydwa zadania ( spotkanie z Wazintkowiczem i odkrycie ścieżki do Nowej Prypeci ) byłyby fabularne, a ich wykonanie byłoby nam tak czy siak na rękę, gdyż i tak naszym celem w tym czasie miałoby być dotarcie do Nowej Prypeci ( do której dostęp został wcześniej utracony, nawet pomimo tego, że Zwęglacz już nie działał ).
  20. Ja uważam, że pytanie nie jest dostatecznie szczegółowe. Bo tak jak napisał @kondotier , wszelka muzyka płynąca z radia np. w Barze 100 radów czy na Skadowsku jest jak najbardziej w porządku ( ba, po zagraniu w Misery uważam nawet, że takowa musi być ), tak w czasie wędrówek lub starć, czy to po lasach czy po jakichś bardziej otwartych przestrzeniach kończąc na laboratoriach, to muzyka w tle nie bardzo mi tutaj pasuje. Bo o ile jakiś lekki ambient , który gdzieś tam po cichu przygrywa w czasie gry jest jak najbardziej akceptowalny, tak gdyby w trakcie samotnej wędrówki przez jakiś opuszczony obszar nagle odpaliła by mi się czy to Metallika, czy Kino, czy wszelka inna tego typu muzyka, to bym chyba dał Alt+Tab, bo bym pomyślał, że mi się jakieś radio internetowe samo włączyło. Jednocześnie uważam, że w przypadku muzyki płynącej z radia w obozach wcale nie musimy się ograniczać do tekstów śpiewanych po rosyjsku. Ja osobiście bardziej skłaniałbym się do wszelkiej maści starych piosenek z lat 60, 70, 80, może kilka z 90. Parę angielski utworów wcale nie zabiło by klimatu, a może nawet by go pogłębiło.
  21. @Ulman tak jak mówię, nie znam się na tym za bardzo i szczerze mówiąc nie mam też pojęcia jak to naprawić. Trzeba po prostu poczekać na kogoś, kto jest obeznany w modach, ja niestety nie jestem, przepraszam.
  22. @Ulman wiesz, ja ekspertem w tej kwestii nie jestem i mogę się mylić ( w sumie to niemal na pewno się mylę ), ale mi to wygląda na jakiś problem z kolizją obiektów. Ale radziłbym poczekać na opinię kogoś, kto ma w tej kwestii większe pojęcie ode mnie.
  23. NAZWA: Zając WIEK: 24 PRZYNALEŻNOŚĆ: Wolny stalker HISTORIA: Pochodzi z Polski. Po ukończeniu szkoły trudził się zawodem myśliwego, jednakże nie miał z tego tytułu zbyt dużych przychodów. Przed przybyciem do Strefy dowiedział się, że są Stalkerzy trudzący się polowaniem na mutanty, z czego niektórzy mają ogromne przychody z tego tytułu. Bez chwili namysłu postanowił sam spróbować swoich sił w tym zawodzie. Początkowo pracował dla Pułkownika Pietrienki tropiąc dla niego drobne mutanty - nibypsy, dziki, mięsacze. Zmieniło się to z chwilą, gdy, zupełnie nieświadom niebezpieczeństwa, zabił kontrolera przy pomocy samego noża. Później dowiedział się, że za trupa tegoż mutanta była nagroda w wysokości 100 000 rubli. Po jego upolowaniu Zając zyskał ogromny szacunek wśród Stalkerów w całej strefie, a zleceniodawcy zaczęli go traktować poważnie. Za zdobytą nagrodę zakupił lepszy ekwipunek, stając się właścicielem legendarnych już SWD i strzelby AA12 z bębnowym magazynkiem z którymi postanowił wyruszyć na północne tereny i polować na poważniejsze mutanty. W ciągu roku swego pobytu w Strefie zasłynął m.in. z tego, że samotnie nocą przy pomocy swej strzelby zabił 3 chimery, które przez długi czas krążyły nieopodal Limańska. Czasami zdarza mu się opuszczać Strefę, żeby poza nią odpocząć kilka dni, szczególnie przed wyjątkowo trudnymi i ryzykownymi zleceniami. DZIAŁANIA WOBEC POSTACI: Po raz pierwszy spotykamy go w Kopaczi, gdzie pomaga Nestorowi pozbyć się kilku nibypsów psionicznych dręczących staruszka. Po tym, gdy pomożemy mu w eliminacji tychże mutantów, odblokujemy u Zająca poboczną linię fabularną polowań na mutanty. Za wykonanie ostatniego zadania z tejże linii fabularnej, zabicie zmutowanej chimery psionicznej - która, oprócz standardowych ataków chimery, atakuje również wizjami psionicznymi, tak samo jak kontroler - możemy dostać od niego jedną z trzech nagród: jedną z jego broni, SWD lub AA12, albo poddany transmutacji artefakt Złoty Kompas, który, oprócz zwiększenia odporności na wszelkie typy obrażeń o 20 punktów procentowych, daje możliwość dezaktywacji dowolnej anomalii na 30 sekund.
  24. Uwaga, ściana tekstu NAZWA: N. A. Lebiediew WIEK: 57 PRZYNALEŻNOŚĆ: Nieokreślona HISTORIA: Urodzony w 1957 roku we wsi Trostynka na południe od Kijowa, syn ubogich rolników. Za młodu pomagał rodzicom na roli, jednocześnie będąc skory do nauki i ciekawy świata. Najlepszy uczeń w szkole. Przez czas przebywania w rodzinnej miejscowości rodzice, widząc jego zapał do nauki, potajemnie zbierali pieniądze na studia dla syna. Udało im się to i młody Lebiediew rozpoczął studia na Kijowskim Uniwersytecie Państwowym im. Tarasa Szewczenki na wydziale biologicznym. Tak samo jak w czasie pierwszych lat nauki, tak i teraz był najlepszy na uczelni. W 1979 wziął ślub z poznaną na uczelni Anastazją Tamarą Rubowicz a dwa lata później na świat przyszła ich córka Roksana. Początkowo Lebiediew pracował w Kijowie w jednym z najbardziej szanowanych instytutów badawczych w ZSRR, w którym poznał kilka osób, w tym Ernesta Fiodora Tyczkowa oraz Maksimiana Sacharowa. Spokojne życie Lebiediewa trwało do 26 kwietnia 1986 roku, gdy został skierowany do Czarnobyla w celu sprawowania opieki lekarskiej nad osobami odpowiedzialnym za likwidację skutków i tymi, którzy byli ewakuowani ze skażonych terenów. Po wykonaniu swojej roboty w Czarnobylu, powrócił do prac w instytucie. Trwało to do 1989 roku, gdy wraz z profesorem Tyczkowem i kilkoma innymi naukowcami zostali wezwani do Moskwy. Przez kilka dni trzymani w niepewności, w końcu otrzymali zaproszenie na spotkanie z Michaiłem Gorbaczowem. Podczas spotkania Gorbaczow, świadomy tego, że ZSRR się rozpada, nakazał naukowcom rozpoczęcie projektu, który miałby na celu stworzenie metody wpływania na ludzką psychikę w sposób taki, aby można było zmieniać przekonania i zachowanie ludzi na dużą skalę. Projekt, który był utopijnym ratunkiem na rozpad ZSRR, otrzymał nazwę Świadomość-Z, a naukowcy stanowiący jego kierownictwo, byli określani mianem Grupy. Lebiediew stanął wtedy na czele projektu i przez dwa lata zdawał comiesięczne raporty Gorbaczowowi. Na miejsce przeprowadzania eksperymentów wybrano natomiast Czarnobyl, który uznano za doskonałe miejsce ze względu na niemalże całkowity brak ludzi w zamkniętej strefie. W kilka lat na terenie Strefy powstało ponad 20 laboratoriów kodowanych literą X, nad którymi Lebiediew sprawował pieczę, wysyłając do nich polecenia. Jednym z nich był nakaz zbadania możliwych mutacji na ludziach i zwierzętach, które nastąpiły by po wpływie na ich umysł czy też ich ciało. Badania prowadzono początkowo w X-18, po czym przeniesiono je do X-16. Ich efektem było powstanie Mózgozwęglacza. Pomimo upadku ZSRR, projekt Świadomość-Z nie został zawieszony i nadal pracował pod dyktandem Moskwy, gdy tymczasem rząd Ukraiński, nie będąc w stanie kontrolować sytuacji, postanowił "uciszyć" sprawę poprzez łapówki, mające zagwarantować to, że prawda o tym, co dzieje się w Strefie nie wyjdzie na jaw. Wszyscy członkowie Grupy takowe otrzymali. Lebiediew, nadal mieszkający w Kijowie z żoną i córką, stał na czele dobrze prosperującego projektu. Działo się to jednak kosztem jego relacji z rodziną, którą widywał coraz rzadziej. W 1991 roku Lebiediew wraz z kilkoma innymi, wysoko postawionymi członkami projektu, ustalił, że Ziemia jest otoczona przez Neosferę, która, odpowiednio zmanipulowana, może wpłynąć na ludzkie umysły. Przekazując te informację Borysowi Jelcynowi, który to po rozpadzie ZSRR był głównym kierownikiem projektu, dostał od niego polecenie stworzenie urządzenia, które miałoby możliwość manipulacji Neosferą. Badania nad możliwym rozwiązaniem przedłużały się, co powodowało niezadowolenie w Moskwie. W końcu w styczniu 1998 roku Lebiediew zaprezentował projekt budowy 12 generatorów, które miałyby dać możliwość manipulacji Neosferą: 6 miałoby posłużyć do uzyskania dostępu do niej i wysyłanie sygnałów, a kolejne 6 do kontroli tychże sygnałów w samej Neosferze. Zarząd w Moskwie widząc w całej tej sytuacji okazję na odbudowę ZSRR z automatu zatwierdził budowę tychże generatorów, przekazując na ten cel 50 mld dolarów. Budowa, osobiście nadzorowana przez Lebiediewa, rozpoczęła się na początku marca 1998 roku: generatory służące do uzyskania dostępu i odpowiedzialne za wysyłanie sygnałów zbudowano na wschód od Elektrowni Jądrowej w Czarnobylu, za rzeką Prypeć a 6 odpowiedzialnych za kontrolę sygnałów na terenie Elektrowni. Rok później, nowy rząd Ukraiński, dowiadując się o nielegalnych badaniach przeprowadzanych w Czarnobylu wszczął śledztwo w tej sprawie, którego efektem był raport O. O. Dobrynina. Lebiediew był jednym z przesłuchiwanych w tej sprawie, jednakże, tak samo jak w 1991 roku, tak i teraz rząd Ukrainy postanowił zatuszować sprawę łapówkami, ze względu na strach przed międzynarodowymi sankcjami. Po roku dochodzenie zostało zawieszone, oficjalną przyczyną był brak dowodów. Nie niepokojona przez nikogo Grupa była w stanie zakończyć budowę generatorów w 2000 roku, a 12 miesięcy później Lebiediew oficjalnie rozpoczął badanie tego, jaki wpływ na Neosferę mogą mieć ludzie. Ze względu na coraz większy czas, który poświęcał on na projekt, jego relacje z żoną i córką stawały się coraz gorsze, co wyraźnie odbijało się w jego pracy. Lebiediew stawał się coraz ostrzejszy dla pracowników, jednocześnie zmuszając ich do zwiększania siły sygnału wysyłanego do Neosfery, nie bacząc na ich ostrzeżenia, że może mieć to katastrofalny wpływ na jej stabilność. Efektem tego były niewyjaśnione zjawiska pogodowe w 2005 roku, które przewinęły się nad znaczną częścią wschodniej Europy. Ostateczne apogeum całej sytuacji nastąpiło w 2006 roku, gdy żona i córka Lebiediewa zginęły potrącone przez pijanego kierowcę na przejściu dla pieszych w Kijowie. Będąc na skraju załamania nerwowego, Lebiediew nakazuje zwiększyć moc sygnału do maksimum. Generatory znajdujące się na wschód od Elektrowni, pracując przez ponad miesiąc na maksymalnej możliwej mocy, nie wytrzymały nadmiernego napięcia, co spowodowało wybuch w laboratorium X-1, które znajdowało się pod nimi i kontrolowało ich pracę. Efektem tego był drugi incydent w Czarnobylu, który spowodował pojawienie się w promieniu ponad 20 kilometrów nieznanych anomalii i niesamowity wzrost radiacji na niektórych obszarach Strefy. Lebiediew, wytrącony z szoku przez Tyczkowa, uświadomił sobie, że sygnał wysyłany przez Generatory spowodował ogromną niestabilność Neosfery, co doprowadziło do powstania w niej pęknięcia. Natychmiast zarządził ewakuację wszystkich działających laboratoriów i nakazał wszelkiemu personelowi naukowemu milczenie na temat tego, co się stało. Część naukowców zignorowała jednak ten nakaz i pozostała pracować w X-1, jednakże bez dalszego wsparcia Moskwy, która odcięła się od projektu. Rozłam w Grupie doprowadził do powstania frakcji Czyste Niebo, oficjalnie ugrupowania badawczo-militarnego, którego celem jest badanie Strefy. Prawdziwym zamiarem frakcji, znanym tylko przez Lebiediewa i Tyczkowa, było dotarcie do centrum Strefy i usunięcie skutków awarii lub przynajmniej zmniejszenie jej do poziomu, który pozwoliłby na panowanie nad pęknięciem w Neosferze. Ten cel częściowo udało się osiągnąć w kwietniu 2012 roku, gdy Lebiediew wraz z ludźmi Czystego Nieba i przy wsparciu Szramy dociera do Elektrowni w celu powstrzymania Striełoka przed odkryciem prawdy o tym, co tak naprawdę dzieje się w centrum Zony. Jednakże w efekcie bitwy, którą Czyste Niebo podejmuje na terenie Elektrowni z Monolitem, dochodzi do emisji, która zabija wszystkich członków Czystego Nieba z wyjątkiem Lebiediewa, któremu w ostatnim momencie udaje się schować w laboratorium obok Sarkofagu, gdzie spotyka pozostałych naukowców, którzy kontynuowali pracę w projekcie. Drugim ocalałym był Szrama, który został poddany praniu mózgu i wysłany do Strefy jako naznaczony agent, trzeci ocalały to Striełok. Lebiediew, nie widząc innego wyjścia, przyłącza się ponownie do projektu Świadomość-Z. Naukowcy, szanując jego dokonania z przeszłości, mianują go szefem projektu, którego celem od teraz miałoby być "naprawienie" ludzkości poprzez usunięcie wszelkich negatywnych zjawisk występujących na planecie: nienawiści, gniewu itp. Lebiediew, wiedząc o tym, że Kijów prowadzi badania w Strefie i pamiętając o pisemnych poleceniach które wysyłał do laboratoriów X, kontaktuje się z Najemnikami, którym podaje lokalizacje wszystkich laboratoriów i rozkazuje im, aby zabrali wszystkie dokumenty, jakie byliby w stanie tam znaleźć, które w razie wyjścia na światło dzienne obarczyły by go winą za to, co się stało. To zadanie ostatecznie kończy się porażką po tym, gdy Major Diegtiariow, agent SBU, odkrywa w jednym z laboratoriów dokumenty świadczące o tym, że to Lebiediew był szefem projektu i że to on jest odpowiedzialny za drugi incydent Czarmobylski. Dodatkowym problemem był fakt, że Striełok, odkrywszy prawdę o sobie, wyłączył Zwęglacz, po czym po dotarciu do Elektrowni dowiedział się o projekcie Świadomość-Z i zamiarach naukowców. Udało mu się dezaktywować Generatory znajdujące się na terenie Elektrowni, przez co te znajdujące się za rzeką Prypeć wysyłały od tego momentu tylko głuchy sygnał. Tenże sygnał był jednak wystarczający aby problem pęknięcia Neosfery pozostał. Lebiediew, będąc świadom tego, co się stało, nakazał kontrolowanym przez Świadomość-Z członkom frakcji Monolit odnalezienie i zabicie Striełoka. Temu jednakże udaje się uciec z terenu Elektrowni a następnie ze Strefy. Po drodze zauważa on ponadto dziwne promienie świetlne na wschodnim brzegu rzeki Prypeć, nie udaje mu się jednak ustalić skąd się one biorą. Wie on jednak że mają one związek z tym, że Strefa nadal istnieje. Lebiediew, świadom swojego beznadziejnego położenia, postanawia się ukryć wraz z resztą podporządkowanych sobie naukowców w Białoruskiej części Strefy. DZIAŁANIA WOBEC POSTACI: Na Lebiediewa trafilibyśmy po tym, gdy ten został odnaleziony przez Wojskowych Stalkerów na Białorusi i odeskortowany do placówki wojskowej znajdującej się na terenie niedziałającego już Zwęglacza. Po spotkaniu z nim mielibyśmy 3 opcje: zabić go, oddać go wojsku, aby to odstawiło go do Kordonu, gdzie zostałby przekazany policji a następnie postawiony przed sąd międzynarodowy, lub zmusić go do współpracy w celu dostania się do działających Generatorów i ostatecznego zniszczenia Strefy. Niezależnie od podjętej decyzji, dowiadywalibyśmy się ( z jego PDA lub od niego osobiście ) o czymś, co nazywa się ciąg wsteczny. Takowy miałby pomóc zniszczyć Strefę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając z tej strony, zgadzasz się na nasze Warunki użytkowania.