Skocz do zawartości

Кристофер (Kpuc)

Zasłużony
  • Postów

    2327
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    75

Odpowiedzi opublikowane przez Кристофер (Kpuc)

  1. Dołączona grafika

    Już pod koniec lipca 2011 roku w miejscowości Ochaby na Śląsku otwarte zostanie pierwsze na świecie Prehistoryczne Oceanarium.

    Do wirtualnego zwiedzania podwodnych głębin w towarzystwie największych gadów w historii zapraszają producenci oraz partnerzy przedsięwzięcia: Dream Park Ochaby, Virtual Magic & Budgast oraz firma AMD, której technologie wykorzystano przy produkcji zaawansowanych animacji 3D.

    Dołączona grafika

    Aby poczuć się niczym w sławnym Parku Jurajskim, nie trzeba wybierać się za granicę. W parku rozrywki i edukacji Dream Park, położonym w miejscowości Ochaby (woj. śląskie), trwają ostatnie prace wykończeniowe przy innowacyjnym projekcie, mającym zapewnić niecodzienną rozrywkę całym rodzinom. Powstaje tam pierwsze na świecie Prehistoryczne Oceanarium, w którym będzie można zobaczyć odwzorowane w naturalnej wielkości podwodne dinozaury, zamieszkujące niegdyś morskie głębiny. Cały projekt opiera się na zaawansowanych animacjach 3D, stworzonych przy wykorzystaniu technologii firmy AMD.

    Dołączona grafika

    Budynek zaprojektowany na kształt labiryntu mieści olbrzymie ekrany 3D, na których będzie można podziwiać największe morskie gady sprzed 200 milionów lat. Widzowie będą zwiedzać Oceanarium w specjalnych okularach 3D, a o dodatkowe efekty specjalne (kapiąca woda, zapachy itd.), zadba profesjonalna aparatura 5D firmy Budgast. Do dyspozycji zwiedzających oddana zostanie powierzchnia ok. 150 m2, zaaranżowana na wzór podwodnego skalnego oceanarium.

    Dołączona grafika

    Prehistoryczne oceanarium jest jedną z najciekawszych atrakcji parku Dream Park Ochaby, ale nie jedyną. Mnóstwo innych niespodzianek czeka na gości w parku miniatur, dinozaurów czy w parku linowym. Ponadto, czas będzie można miło spędzić w kinie 6d, Sali edukacyjnej, Namiocie Małego Odkrywcy, kulach sferycznych czy rozległych placach zabaw.

    Źródło: tech.wp.p

  2. Dołączona grafika

    Okres PRL-u dał się we znaki chyba wszystkim maniakom technologii. Ludowa myśl techniczna w zestawieniu z kapitalizmem nie miała jednak szans. Zachodni sprzęt elektroniczny był wówczas niezwykle pożądany i do dziś określany jest mianem kultowego. Prezentujemy legendarne sprzęty, które w latach 80-tych pożądał każdy obywatel Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.

    Dołączona grafika

    Walkman

    Ten przenośny, zminiaturyzowany magnetofon kasetowy był odporny na wstrząsy, a zamiast głośników posiadał wyłącznie słuchawki. Został zaprojektowany przez Sony w 1979 roku. Wyróżniał się niewielką masą i rozmiarami oraz dużą trwałością. Furorę na całym świecie zrobił w latach 80. XX wieku, kiedy to królowała taśma magnetofonowa. Szturmem niemal całkowicie wyeliminował z rynku wcześniejsze modele przenośnych magnetofonów kasetowych. Urządzenie stało się tak popularne, że już po kilku latach sprzedaży powstała o nim nawet piosenka pt.: "Wired for Sound", której autorem był wokalista Cliff Richard. Tym, którym nie udało się zdobyć oryginalnego odtwarzacza Sony, musiał wystarczyć polski "Kajtek" - nazywany przez niektórych "podróbą" Walkmana.

    Dziś Walkmany kasetowe są już przeżytkiem. Były stopniowo zastępowane przez urządzenia wykorzystujące jako nośnik danych płyty kompaktowe, minidyski oraz pamięci flash. Aktualnie najbardziej powszechnymi odtwarzaczami przenośnymi są odtwarzacze MP3. Na rynku pojawiła się także seria telefonów komórkowych Sony Ericsson o nazwie Walkman. Pod koniec 2010 roku firma Sony ogłosiła oficjalne zakończenie seryjnej produkcji Walkmanów kasetowych.

    Dołączona grafika

    Zegarek elektroniczny z wbudowanym kalkulatorem

    Posiadanie japońskiego zegarka elektronicznego, z wbudowanym kalkulatorem, było marzeniem niejednego obywatela PRL-u. Z zaawansowanym modelem firmy Casio można było osiągnąć zdecydowanie więcej. Poderwanie dziewczyny czy wejście na zamknięty dancing nie stanowiło już problemu.

    Co ciekawe, zegarki z kalkulatorami nie zniknęły z rynku i można nawet powiedzieć, że mają się dobrze. Producenci nadal wprowadzają na rynek nowe modele wzorowane na kultowych urządzeniach z lat 80-tych ubiegłego wieku.

    Dołączona grafika

    Komputery 8-bitowe

    Komputery 8-bitowe w latach 80. były istnym centrum domowej rozrywki i wyznaczały status społeczny posiadacza. Właściciele Commodore 64, Atari czy ZX Spectrum mogli dosłownie przebierać w znajomych chętnych na wspólne granie. Spotkania miały charakter pogańskich obrzędów. Po wybraniu przez graczy tytułu, gdzie zawsze najwięcej do powiedzenia miał właściciel komputera, trzeba było cierpliwie poczekać, aż dane zostaną wczytane z taśmy. Modlitwy, ciszę i skupienie jakie towarzyszyły temu mistycznemu procesowi zawsze przerywała kłótnia o to, kto gra pierwszy. W przypadku wystąpienia błędu "BOOT ERROR", zawsze znalazł się winny, który z reguły mógł już iść do domu. Domowe komputery z joystickami, które kiedyś służyły głównie wirtualnej rozrywce zostały zastąpione przez konsole do gier.

    Dołączona grafika

    Drukarka igłowa

    Trzy... dwa... jeden... Start! Drukowanie rozpoczęte! W przypadku drukarek igłowych nikogo nie trzeba było o tym informować, gdyż były one głośne niczym karabin maszynowy. Wypadało jednak ostrzec domowników, że zamierzamy coś drukować, gdyż charakterystyczny hałas skutecznie zagłuszał otoczenie. Oczywiście sprzęt ten miał również zalety. Wraz z komputerem wyznaczał nasz status społeczny - mało kto mógł pozwolić sobie na zakup komputera, a co dopiero drukarki. Drukarki igłowe to niegdyś najpopularniejszy rodzaj drukarki komputerowej. Wykorzystują taśmę barwiącą, podobną do tej stosowanej w maszynach do pisania. Ich główną zaletą są niskie koszty eksploatacji (zdecydowanie niższe w porównaniu do technologii laserowej czy atramentowej) i możliwość drukowania kilku kopii na papierze samokopiującym. Do dziś często używa się ich m.in. do druku faktur itp.

    Dołączona grafika

    Telefony z przyciskami

    Posiadanie własnego telefonu stacjonarnego w PRL-u było nie lada wyczynem. Ale jeśli dysponowaliśmy już linią telefoniczną, kolejnym szczeblem w hierarchii posiadania był aparat z przyciskami. Zapewne większość z nas pamięta telefony z tarczą, jednak te z guzikami były zdecydowanie łatwiejsze w obsłudze i przez to bardziej pożądane. Dziś telefony stacjonarne stają się coraz mniej popularne. Kable zastępują technologie bezprzewodowe, a klawisze numeryczne wypierane są przez modne ekrany dotykowe.

    Dołączona grafika

    Polaroid

    Polaroid był niezwykłym aparatem fotograficznym. To magiczne pudełko umożliwiało niemal natychmiastowe wywołanie zrobionego zdjęcia, z pominięciem zakładu fotograficznego. Nowoczesny gadżet z ubiegłego wieku wzbudzał zazdrość. Był chętnie prezentowany w hollywoodzkich produkcjach z tamtych lat. Pomimo szeregu zastosowań, popularność Polaroida, począwszy od lat 90. malała. Było to spowodowane ekspansją aparatów cyfrowych, która w lutym 2008 roku doprowadziła firmę do decyzji o wstrzymaniu produkcji filmu i aparatów wykorzystujących tę technologię.

    Dołączona grafika

    Magnetowid, czyli popularne "wideo"

    Urządzenie odtwarzało filmy z taśm magnetycznych. Popularne "wideo" obowiązkowo musiało być w każdym domu. Eksponowano je na honorowym miejscu obok telewizora. Żeby nie było wstydu przed znajomymi, najlepiej aby sprzęt był marki JVC lub Sanyo. Oczywiście obowiązkowe było również posiadanie bogatej kolekcji zagranicznych hitów różnych gatunków, oraz karty stałego klienta w osiedlowej wypożyczalni kaset VHS. Dziś filmy ściągamy z sieci i odtwarzamy je przy pomocy komputera. Coraz pojemniejsze dyski twarde oraz szybki dostęp do globalnej sieci sprawiają, że już nie potrzebujemy osobistej wideoteki, której pozazdrościliby nam znajomi. Z jednej strony to bardzo wygodne, zaś z drugiej niektórym z pewnością brakuje rytuału wymieniania się kasetami i dreszczyku emocji towarzyszącemu ich odtwarzaniu.

    Dołączona grafika

    RADIOMAGNETOFON INTERNATIONAL

    (DWUKASETOWY)

    PRODUCENT - brak danych Dołączona grafika

    Radiomagnetofon przenośny INTERNATIONAL jest jednym z najpopularniejszych stereofonicznych

    radiomagnetofonów dwukasetowych typu "jamnik" jakie pojawiły się w PRL-u w drugiej połowie lat osiemdziesiątych.

    Był masowo importowany do Polski przez turystów odwiedzających Berlin Zachodni.

    Radiomagnetofony ze względu na niewygórowaną cenę i dobrą jakość wykonania nie szukały długo amatora i schodziły

    niemal na pniu. W porównaniu do innych drogich artykułów z Pewexu lub Baltony radiomagnetofon prezentował się całkiem nieźle. Wbudowany odbiornik radiowy umożliwiał odbiór audycji radiowych nadawanych na falach długich, średnich i UKF. Magnetofon dwukasetowy pozwalał na komfortowe odtwarzanie, nagrywanie i przegrywanie kaset (również w trybie "high speed dubbing"). Inna funkcja "continuous play" umożliwiała ciągłość odtwarzania, tzn. gdy kaseta w jednej kieszeni kończyła odtwarzanie automatycznie uruchamiała odtwarzanie nagrań z drugiej kasety. Oprócz tego w urządzeniu zastosowano system auto-stop, wbudowany mikrofon i wewnętrzny zasilacz sieciowy. Radiomagnetofon INTERNATIONAL oferował powiew luksusu w przystępnej cenie i zadowalającej jakości ale zaistniał na rynku gdy okres PRL chylił się ku upadkowi.

    Źródła: legendy-prl.pl & tech.wp.pl

  3. Dołączona grafika

    CYTAT

    W ostatnich latach coraz więcej uwagi poświęca się walce z nadmierną konsumpcją energii elektrycznej. Czy prosta, składana wtyczka do kontaktu może sprawić, że nasze życie będzie bardziej "zielone"?

    Teoretycznie tak, jednak powstaje pytanie, ile osób tak naprawdę dba o to, aby wychodząc z domu odciąć od prądu urządzenia, aby te niepotrzebnie nie marnowały energii. Zaprojektowana przez Wei Min, Huang Guanglei i Jiang Zhongbiao wtyczka do kontaktu ma na celu sprawić, że będziemy to robić częściej, a przy okazji zapobiega przypadkowemu „wyrwaniu” kabla z kontaktu.

    Dołączona grafika

    Projekt sam w sobie jest bardzo prosty. Wtyczka, w odróżnieniu od tradycyjnych, została zbudowana na wzór dźwigni. Pozycja pozioma oznacza, że przez kabel nie płynie prąd. Jeśli jednak chcemy włączyć komputer, wystarczy wtyczkę „złamać” o 90 stopni. Plusem takiego rozwiązania jest wyeliminowanie wystającego z kontaktu kabla, który można zahaczyć krzesłem, tudzież przez przypadek wyciągnąć podczas sprzątania.

    Dołączona grafika

    Łatwe włączanie i wyłączanie przepływu prądu przez kabel może zachęcać również do oszczędzania energii - wiadomo, że urządzenia elektryczne ciągną prąd nawet kiedy z nich nie korzystamy. Problem tylko w tym, że aby skusić się na taką oszczędność, trzeba mieć łatwy dostęp do gniazdka. Ciężko wyobrazić sobie sytuację, kiedy wychodząc z domu dzień w dzień musielibyśmy wdrapywać się pod biurko.

    Dołączona grafika

    Składana wtyczka pozwala więc zaoszczędzić trochę miejsca i wpływa pozytywnie na wygląd pomieszczeń, w których kontakty są na widoku. Czy jednak może wpłynąć na zmniejszenie zużycia energii? Wątpliwe, biorąc pod uwagę, że jednak wiele osób nie posiada bezpośredniego dostępu do gniazdek.

    Źródło: technologie.gazeta.pl

  4. Grupa belgijskich gazet pozwała Google za umieszczanie ich artykułów w Google News. Dziennikarze sprawę wygrali, ale Google postanowił się "zemścić" i usunął serwisy tych gazet ze swojej wyszukiwarki.

    Dołączona grafika

    Nie była to o tyle zemsta, co dokładne wypełnienie wyroku sądowego, który nakazał Google zapłacić 25 tysięcy euro za każdy kolejny artykuł pochodzący z tych gazet, którzy ukaże się w ich serwisach. Google poszedł za ciosem i usunął gazety z wyników wyszukiwarki. A wiadomo, nie ma cię w Google, to nie istniejesz.

    Po pewnym czasie koncern z Mountain View zlitował się nad belgijskimi gazetami i włączył je z powrotem do wyszukiwarki. Przez chwilę powiało grozą! Przecież wiadomo, że kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Zwłaszcza jeśli przeciwnikiem jest Google.

    Źródło: tech.wp.pl

  5. Dołączona grafika

    Na konferencji hakerów Defcon, która odbyła się w piątek w Las Vegas, równie łatwo co na hakera można było wpaść na rządowego agenta.

    Pracownicy wywiadu krążyli w tłumie, wymieniali uśmiechy i uściski dłoni, rozdawali wizytówki i brali udział w panelu dyskusyjnym "Poznaj rządowego agenta 2.0". Nie jest to nic nowego, od lat pojawiają się na imprezach tej społeczności, zbierając informacje o działaniach hakerów. Jednak w tym roku mieli też inny cel - przede wszystkim rozmawiać, robić dobre wrażenie i kusić - Cyberdowództwo USA (United States Cyber Command), zbrojne ramię Pentagonu w sieci, szuka ludzi. Wyszkolonych ludzi, z konkretnymi umiejętnościami. Jak mówi Daron Hartvigsen, agent specjalny z amerykańskiego lotnictwa:

    Mamy problemy, które rozwiązać mogą tylko ludzie z takiego środowiska

    Dlatego agenci przeczesują tłum osób, których na pierwszy rzut oka nikt nie zatrudniłby w rządowej agencji - wytatuowanych, z pofarbowanymi włosami. Jeden nawet nosił pelerynę, a kilku kilty. Większość zaś nalegała, by zwracać się do nich sieciowymi pseudonimami.

    Sami agenci mówią, że dla nich to raczej delikatna misja dyplomatyczna, niż proces rekrutacyjny. Starają się prezentować swoje umiejętności obsługi komputerów, stopnie naukowe, zwalczają stereotyp policjanta i agenta widzianego jako "bandzior w ciężkich butach". Jeden ze śledczych opisywał pracę jako "kuszącą, jeśli jesteście geekami i chcecie łapać złych kolesi". Wbrew pozorom hakerzy wykazują zainteresowanie i zadają wiele pytań: czy policja korzysta z informatorów (tak), czy atakuje komputery podejrzanych (nie). Zdarzają się przypadki, gdy ktoś pyta o konkretne stanowisko.

    Specjaliści są niezbędni

    Dołączona grafika

    W odbywającym się w ramach Defcon konkursie na obchodzenie zabezpieczeń hakerzy pokazali jak łatwo jest przekonać pracowników dużych firm, by wyjawili kluczowe dla bezpieczeństwa informacje. W ramach jednego z zadań zdołali namówić zatrudnionych, by pozwolili im na skorzystanie ze służbowych komputerów i wejście na wybrane przez nich strony. W przypadku prawdziwego ataku takie witryny mogłyby instalować szkodliwe oprogramowanie.

    Podszywając się pod pracowników działu IT, bez problemu uzyskali też informacje o konfiguracji interesującego ich komputera. Jak widać socjotechniczne sztuczki, które już kilka lat temu opisywał w książce "Sztuka podstępu" sławny haker, Kevin Mitnick, nadal działają. To człowiek pozostaje najsłabszym ogniwem systemu bezpieczeństwa. Hakerzy nadal bardzo cenią metody socjotechniczne, podejście przeciwnika i namówienie go do dobrowolnej pomocy - często nawet nie muszą zbliżać się do systemów bezpieczeństwa firmy. Zdaniem Johnny'ego Longa zawsze lepiej jest zdobyć dane bez potrzeby przełamywania zabezpieczeń, po prostu wykorzystując ludzkie słabości. Long jest ekspertem - firmy wynajmują go, by za pomocą inżynierii socjotechnicznej znajdował luki w szkoleniach kadr i zasadach bezpieczeństwa.

    Wbrew pozorom w tegorocznym konkursie nie próbowano ataków na małe lub nie mające pojęcia o tego typu zagrożeniach firmy. Największą ilość danych udostępnili pracownicy Oracle Corp., jednego z największych twórców oprogramowania. Rzecznik firmy odmówiła komentarza na ten temat.

    Moim zdaniem to przerażające, że byli tak życzliwi i chętni do współpracy.

    powiedział o pracownikach jeden z organizatorów konkursu, Chris Hadnagy.

    Konferencja Defcon jest organizowana przez hakerów działających otwarcie i dla dobra publicznego. Jej celem jest promocja badań firmowych systemów bezpieczeństwa w celu wykrycia luk, a częściowo także wywieranie nacisku na firmy, by zajęły się problemem, a przede wszystkim dostrzegły jego istnienie. W tym celu kilku hakerów działających dla dobra sieci ufundowało konkurs, który miał pokazać jak słabe są zabezpieczenia dużych firm.

    Źródło. technologie.gazeta.pl
  6. Dołączona grafika

    Steven Rodrig, znany ze swoich traktujących o ekologii rzeźb, przyciąga uwagę artystycznego świata Nowego Jorku oraz ...maniaków technologii.

    Jego najnowsza rzeźba złożona ze zużytych części komputerowych otrzymała, jakże zasłużoną, nazwę "Royal Data Throne".

    Źródło i reszta łącznie 6 zdjęć można zobaczyć tutaj > http://technowinki.onet.pl/gadzety/galerie/toaleta-z-ukladow-scalonych-dzielem-sztuki,4908680,10742853,foto-duze.html

  7. http-~~-//www.youtube.com/watch?v=p3KK0Z-rzlw&feature=player_embedded&oref=http%3A%2F%2Fforum.stalker.pl%2Fviewtopic.php%3Ff%3D14%26t%3D1630%26p%3D188415

    The Design and Technology Video Series offers a detailed look at the targeting mechanics, movement and animation, enemy intelligence and other technical design innovations going into building an advanced, intense and immersive action-shooter with Max Payne 3.

    Wreście Rockstar Games dał fanom maxa wiekszy kąsek, dość pokażny w porównaniu z poprzednimi trailerami, gameplay z gry, do tego omuwione w filmie zostało pare szczegółow między innymi animacji i spowilnienia.

    żródło http://www.youtube.c...r/RockstarGames ; http://www.rockstarg....com/maxpayne3/

    Z tego co widze pozostane skromny ale tresciwy HUD, sterowanie maxem w 3osobie, spowolnienie i proszki zamiast apteczek. Początek gry gdy jeszce max ma włosy i jesteśmy w Nowym Jorku wygląda ok, przypomina mi sie stary dobtu max payne. Reszta gry gdy max jest łysy i wygląda jak menel który siedzi pod krzaczkiem już mnie nie zasysa, jakos nie pasuje mi to.

    Ciekawy jestem waszego zdania.

  8. Przecieki do numeru 12/2011 - druga z pełnych wersji odgadnięta

    Po błyskawicznych przeciekach, znamy już nazwę drugiej pełnej wersji gry jaka zgości na płytach w grudniowym numerze CD-Action. A jest to taktyczny FPS ...

    ... Brothers in Arms: Hell's Highway. W polskiej wersji językowej. Jak wczoraj mówiliśmy, obie gry są na mniej więcej podobnym poziomie i część osób uzna, że ta jest lepsza, a część, że Stalker. Mamy jednak nadzieję, że przy obu będziecie się równie dobrze bawić. O pełnych wersjach z tego numeru, możecie podyskutować na naszym forum w TYM temacie. Pełna zapowiedź numeru w dniu jutrzejszym.

    żródło http://www.cdaction....odgadnieta.html

  9. Ja taki bug odkryłem w NS gdy dałem rannemu bandycie na mrocznych apteczkę, plusem tego była łatwa do ograbienia ich zbrojownia. Niestety po jakimś czasie zadania nie chciały mi się zaliczać i musiałem cofnąć save. Widocznie niektórzy maja słabą wole i wola zmienić frakcję zamiast umrzeć. Natomiast w Zewnie takiego bug'a nie zauważyłem, dając apteczkę komuś tylko on ma nas za przyjaciela a nie cała frakcja. A w większości przypadków nie można z nikim zagadać, leży i prosi o pomoc ale nie ma linij dialogowych ;/

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając z tej strony, zgadzasz się na nasze Warunki użytkowania.