To gdzie szukać to wiem. Ale czy autonamierzanie w lornetce wychwyci go ?
Dziwne, że przez dobę nikogo nie rąbnął.
No. Jest snajper.
Ale żeby się zjawił, musiałem mu trochę pomóc. Zresztą nie tylko jemu.
Pierwsze "wsparcie" musiałem udzielić Bosmanowi na Generatorach. Miał wyłączyć dwie anteny i pogadać z Salomonem. Z pierwszą poszło mu bez problemu, ale już do drugiej biedak nie mógł dojść. Stał, stał i nic. Wczytywanie save'ów nic nie dawało. No nie chciał się ruszyć i już ! Odruchowo (obym miał częściej tak skuteczne odruchy) zacząłem iść w jego kierunku. Oczywiście wokół bazy psi-pole natychmiast wykańcza, ale... okazało się, że z różnej odległości w zależności od kierunku podejścia. Idąc z zachodu - 130 metrów. Idąc z północy - tylko 70 metrów. I to go w końcu ruszyło. Gdy podchodziłem na mniejszą odległość - ruszał dalej. I tak go pchałem. Raz z tej, raz z tamtej. Aż w końcu zaliczyłem zadanie.
Snajper z kolei czekał aż... zejdę z wieży. Jakie to proste (nich to szlag!). Ja siedzę całą dobę i nic, ale gdy tylko się do niego zbliżyłem (przypadek - Bosman) od razu chłopina jest.
Jaki z tego wniosek ?
Im bliżej tym lepiej !
Wcale nie !
Cierpliwość, wyczucie i cierpliwość. I tak w kółko.