Skocz do zawartości

Yossarian

Weteran
  • Postów

    840
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    51

Treść opublikowana przez Yossarian

  1. Jak rozumiem przynależność: Monolit. No i jeszcze jakieś działania wobec postaci.
  2. Nazwa: MaklerR Wiek: 15 lat Przynależność: Bandyta Historia: Nieletni w Zonie? Nie takie rzeczy tu widywano. MaklerR po śmierci swoich rodziców, którzy zginęli w wypadku samochodowym, porzuca opustoszałe rodzinne gniazdo. Samotny, zagubiony, zbyt wcześnie zmuszony wkroczyć w świat dorosłych udaje się z rodzinnego Charkowa w długą podróż do Kijowa. W Kijowie szybka szkoła życia i szybka decyzja - Zona moim celem. Wraz z grupą innych desperatów próbuje przeniknąć przez Kordon. Pierwsza próba - nieudana. Złapany przez patrol zostaje odesłany do sierocińca. Tu ujawnia się jego spryt i pomysłowość, gdy symulując silny ból brzucha na tyle osłabia czujność konwojentów, by w odpowiednim momencie wyskoczyć z ciężarówki. Pomny pierwszego niepowodzenia, lepiej przygotowuje się do kolejnej próby przeniknięcia do Strefy. Robi to na własną rękę i ... udaje mu się! W trakcie tułaczki po obrzeżach spotyka Yelow. Wzruszona widokiem samotnego dzieciaka pomaga mu dostać się na Zaton. Zafascynowany Kindżałem, MaklerR postanawia przyłączyć się do bandytów. Pomaga mu w tym plan samego szefa, który chce stworzyć oddział "dzieci żołnierzy". Po frakcyjnej inicjacji (polegającej na odstrzeleniu co najmniej pięciu Stalkerów) MaklerR staje się pełnoprawnym bandytą. Lojalny, oddany przywódcy szybko awansuje na przybocznego Kindżała. Często pomimo młodego wieku, bierze udział w poufnych naradach. Parzy też wyśmienitą poranną kawę. Działania wobec postaci: Nie wiążą się z nim żadne questy, ale jeżeli chcemy wyeliminować Kindżała, możemy być pewni że w pierwszej kolejności to MaklerR stanie nam na drodze. Bardzo trudno go pokonać, stosując standardową taktykę. @MaklerR wziąłem pod uwagę Twoją wypowiedź i zmieniłem początek. Bardzo mi się podoba to, co napisałeś o Swoich rodzicach. Uświadomiło mi to także, że tworząc nawet fikcyjne historie trzeba zachować takt. Tu akurat się nie popisałem i przepraszam jeżeli Cię to uraziło. Jeżeli chodzi o relacje z Kindżałem to niestety nic nie mogę zmienić, gdyż zaburzyłoby to mechanizm rozgrywki .
  3. Sorry, @kondotierze. Od tej "twórczości" dostaję już lekkiego kręćka. Poprawiłem. Gratuluję spostrzegawczości, młodsi tego nie zauważyli. Niestety u Nestora nie mam już możliwości edycji, Prosiłbym kogoś władnego o poprawkę - Jantaru na Jupiter.
  4. Nazwa: Yelow Wiek: 28 lat Przynależność: Wolny Stalker Historia: Mgła tajemnicy spowija przyczynę która sprawiła że ta wrażliwa, wątła istota wkroczyła w pełen niebezpieczeństw, męski świat Zony. Kiedyś przy ognisku Sebek (po kolejnej butelce) napomknął coś o zranionych uczuciach, potrzebie zapomnienia i ucieczce od cywilizacji. Jak w każdej plotce może i tu jest ziarenko prawdy. Sama Yelow zdecydowanie ucina wszelkie próby rozmowy na ten temat. Początkowo, dużo czasu spędzała na Skadowsku, ale gdy Kindżał zaczął tam zaprowadzać swoje porządki, zmuszona była wyruszyć do Prypeci. Będąc na Jupiterze, skorzystała ze schronienia u Nestora w Kopaczi. Tam poznała Smoxa, który często zaglądał do starego przyjaciela. Smox zaczął ją traktować jak młodszą siostrę, nauczył Yelow podstaw stalkerki i dopóki Beretta nie stała się w jej ręku zabójczą bronią, to Wintorez Smoxa skutecznie studził nachalny zapał niektórych Stalkerów. Gdy już "okrzepła" w Zonie, sama zaczęła przemierzać jej szlaki i przy okazji odkrywać nowe przejścia. Jej fotograficzna pamięć, doskonała orientacja w terenie i bezszelestny koci chód sprawiły że Yelow została z czasem jednym z najlepszych przewodników i tropicieli. Ten wyjątkowy kwiat Zony, często można spotkać na wzgórzu koło Tunelu Południowego, gdy delektuje się zachodem słońca. Jej szczupła sylwetka skąpana w ostatnich promieniach słonecznych, niejednego przyprawia o żywsze bicie serca. Działania wobec postaci: Yelow to kluczowa postać pomocna w przemieszczaniu się między lokacjami. Aby skorzystać z jej pomocy, nie wystarczy tylko odpowiednia ilość gotówki, potrzebna jest też odpowiednia ilość punktów reputacji.
  5. Dzięki @Sierioża że dałeś osobny temat na dyskusję. Jeżeli chodzi o oryginały to są dla mnie poza zasięgiem w sensie znajomości rosyjskiego. Czytać umiem, ale ze zrozumieniem to już dużo gorsza sprawa (ech było nie rzucać kamieniami w szkołę). A taka mnogość pozycji to dla mnie galaktyka i odległości międzygwiezdne. Formatowanie to już co najmniej mistrzostwo ligi podwórkowej Sprostowanie: dzięki @apg2312.
  6. W związku z żywiołowym odzewem dotyczącym tematu, pociągnę go dalej. Sukcesywnie będę go uzupełniał o kolejnych autorów, cykle oraz uniwersa. Oryginały rosyjskie są poza moim zasięgiem, tak że póki co skoncentruję się na tłumaczeniach i twórczości polskich autorów. Dziękuję za motywujące wyrazy uznania.
  7. Uniwersum S.T.A.L.K.E.R. Autor: Michał Gołkowski Ołowiany Świt: Drugi Brzeg: Droga Donikąd: Sztywny: Powrót: Autor: Wiktor Noczkin Ślepa Plama: Czerep Mutanta: Łańcuch Pokarmowy: Oczy Diabła: Autor: Krzysztof Haladyn Na Skraju Strefy Tom 1: Na Skraju Strefy Tom 2: Autor: Sławomir Nieściur Wedle Zasług: Ostatniego Zeżrą Psy: Do Zobaczenia w Piekle: Autor: Joanna Kanicka Bagno Szaleńców: Autor: Jacek Kloss Ziemia Złych Uroków Tom 1: Autor: Roman Kulikow Więzy Zony: Sztych: Dwa Mutanty: Autor: Piotr Abramik Stalker. Długi rajd Tom 1 Uniwersum Survarium: Autor: Andriej Lewicki Łowca z Lasu: Autor: Wiktor Noczkin: Wektor Zagrożenia: Uniwersum Antymir: Autor: Andriej Lewicki Wstęga: Wojna: Uniwersum Kompleks 7215 Autor: Bartek Biedrzycki Kompleks 7215: Stacja Nowy Świat: Dworzec Śródmieście: Autor: Dominika Węcławek Upadła Świątynia:
  8. Najstraszniejszy dom na Białorusi. "Sąsiadujemy z piekłem" Sąsiedzi nie chcą przechodzić obok niej nawet w dzień. Czarne czaszki w zaprawie, wystające z murów ręce i diaboliczne postaci na dachu - jaką tajemnicę kryje niepokojąca białoruska budowla? Fragment budzącego strach mieszkańców domu na Białorusi Ratomka leży niecałe pięć kilometrów od Mińska. W ciągu ostatnich kilku dni zdjęcia z tej z pozoru niczym niewyróżniającej się miejscowości obiegły sieć. Widoczny na nich dom wygląda dosłownie jak siedlisko zła! Co ciekawe, okoliczni mieszkańcy nie uważają go za atrakcję mogącą ściągnąć turystów. Lokalni urzędnicy ciągle dostają pisma, w których proszą o rozbiórkę przerażającego budynku - nie chcą sąsiadować z piekłem. Nie chodzi tylko o najmłodszych - obok rezydencji z piekła rodem trudno zobaczyć nawet dorosłych. Przywodzące na myśl kult sił nieczystych rzeźby i dekoracje są jeszcze straszniejsze nocą. Wtedy całość przypomina cmentarzysko złożonych w krwawej ofierze. nieszczęśników. Rezydent sąsiadującego z mroczną rezydencją domu powiedział reporterom lokalnej gazety, że jeden z metalowych diabłów na dachu wpatruje się dokładnie w jego okno. Do kogo należy znienawidzony przez sąsiadów posesja? Jej właścicielem jest biznesmen z Ratomki, który wyjechał z miasta przed ukończeniem budowy. Po ponad 8 latach wrócił do małej ojczyzny i nie wiedzieć czemu postanowił stać się wrogiem publicznym numer 1 zmieniając swoje włości w świątynię grozy. W sieci nie brakuje także przychylnych komentarzy. Spora część internautów chwali "odważny" projekt domu, chociaż zaznaczają, że sami nigdy by w nim nie zamieszkali. Mieszkańcy nie szczędzą starań, by zrównać prywatną wizję piekła z ziemią, ale nie zmieni to faktu, że właśnie dzięki niej Ratomka zaistniała w świadomości setek tysięcy ludzi. Tylko, czy jest to wystarczająca nagroda za sąsiadowanie z koszmarem? Pozostałe zdjęcia. Źródło: http://facet.interia.pl/styl-zycia/ciekawostki/news-najstraszniejszy-dom-na-bialorusi-sasiadujemy-z-pieklem,nId,2433023
  9. Nowy, odporny na fałszerstwa banknot o nominale 50 euro jest średniakiem pod względem rozmiaru. Najmniejszy jak dotąd banknot był wielkości znaczka pocztowego. Inny nie mieścił się w kieszeni. Najmniejszy banknot pochodził z Rumunii i miał nominał 10 banów. Bank centralny w Bukareszcie wydał go w 1917 roku. Ponieważ w czasie wojny brakowało surowców do bicia monet, zdecydowano, że nawet niskie nominały będą miały formę banknotów. Ten 10-banowy miał wymiary 27 x 38 milimetrów, czyli tyle co znaczek pocztowy. Do portmonetek nie pasował za to największy jak dotąd banknot – filipińskie peso o nominale 100 tysięcy, który był większy niż kartka formatu A4. Emitowano go w 1998 roku z okazji setnej rocznicy ogłoszenia niepodległości przez Filipiny. Dzisiaj ma przede wszystkim wartość kolekcjonerską. Jedynka z czternastoma zerami Przez lata największą siłę nabywczą miał singapurski banknot o nominale 10 tysięcy dolarów. Odpowiadało to 25 tysiącom złotych. Został wprowadzony w 1973 roku. W 2004 wycofano go z obiegu, w ramach zwalczania procederu prania brudnych pieniędzy. Zimbabweński banknot o nominale stu bilionów dolarów Z Zimbabwe pochodzi banknot o najwyższym nominale – 100 bilionów dolarów. Wprowadzono go do obiegu w 2009 roku w reakcji na szalejącą w tym afrykańskim kraju hiperinflację. Doprowadziła ona do tego, że bochenek chleba kosztował nawet 300 miliardów dolarów zimbabweńskich. Na rekordowym banknocie z Zimbabwe wydrukowano jedynkę i czternaście zer. Wiele innych krajów natomiast nie ma banknotów o dużym nominale. Na przykład w Chinach największy to 100 juanów, czyli odpowiednik ok. 55 złotych. Ze względu na to, że Chińczycy tradycyjnie płacą gotówką, liczne transakcje, na przykład zakup domu czy samochodu, oznaczają konieczność przyniesienia walizki pieniędzy. Chińskie banknoty o nominale 100 juanów Banknoty przechodzę trudne testy Produkcja banknotów nie od dziś wymaga najnowocześniejszych technologii. Nie chodzi jedynie o to, by zapobiec fałszerstwom. Dla banknotów pranie w 90 stopniach, gniecenie czy zmywacz do paznokci nie powinny być problemem. Zanim trafiają do obiegu, poddawane są testom. W strefie euro najczęściej używane są banknoty 5 i 10 euro, dlatego ich „żywotność” jest najkrótsza. Z reguły są wycofywane z obiegu po 6 miesiącach. Banknoty o nominale 200 i 500 euro są w obiegu przez wiele lat, przy czym większość z tego czasu spędzają w sejfach. Źródło: http://www.dw.com/pl/kuriozalne-fakty-o-banknotach/a-38295505 Od siebie życzę Wam, abyście w portfelach mieli banknoty o najwyższych nominałach i sile nabywczej .
  10. Yossarian

    Paranoia

    A ja bardzo bym prosił, żeby ten temat już zostawić. W moim odczuciu tworzy on na forum jakąś kretyńską linię frontu, gdzie już nie wiadomo o co się walczy. Nikomu ani niczemu to nie służy. Sam też w jakiś sposób przyłożyłem do tego rękę swoimi wygłupami. Jeżeli kogoś uraziłem to przepraszam. Więcej już w tej kwestii głosu zabierać nie będę.
  11. Korzystając z faktu że dzisiaj nie ma żadnej imprezy, chciałem króciutko wyjaśnić jedną rzecz, aby nie wyglądało żem cham i prostak nieokrzesany. Staram się każdemu życzyć jak najlepiej każdego dnia, a urodzin tak swoich jak i innych nie obchodzę z wyboru. Wiem że składanie życzeń nie jest tu rzeczą obligatoryjną, a tylko wyrazem pamięci i szacunku. A jako że cenię i szanuję osoby które w takim czy innym stopniu działają na rzecz forum (chociaż nie zawsze można odnieść takie wrażenie) , nie chcę aby wyglądało na to że coś do kogoś mam czy go lekceważę. Przepraszam Cię metku że podpinam tą wypowiedź pod temat Twoich urodzin, ale nie chciałem zakładać osobnego wątku dla moich wypocin. Jeżeli jest to niestosowne to proszę tego posta usunąć.
  12. Podobnie jak @smox zaznaczyłem "inna", mając na myśli klimatyczne brzmienie gitary akustycznej. Poza tym typowy prosty rock z chwytliwymi gitarowymi solówkami. Zdecydowane veto dla muzyki na instrumentach pustych i półprzejrzystych .
  13. Nie widziałem tego wcześniej, faktycznie urokliwy. Może twórcy modów czerpali inspirację z tego filmu tworząc piękne widoczki?
  14. Kim był Bobby Fischer? Wirtuozem, geniuszem, Zeusem szachów - tak zapamiętają go szachiści. Wielu Amerykanom utkwi w pamięci jako apologeta ataku terrorystycznego na USA z 11 września 2001 r. W Izraelu zapamiętają Fischera-antysemitę, choć jego matka była Żydówką. Psychiatrzy- zdziwaczałego paranoika. Wojskowym obił się o uszy Bobby, syn Paula Feliksa Nemenyiego, fizyka pochodzącego z Węgier, który brał udział w tworzeniu amerykańskiej bomby atomowej. W Mensie przekazywać sobie będą nazwisko Fischer, człowieka o ilorazie inteligencji wyższym od Alberta Einsteina. Niektórzy odnotują, że płynęła w nim krew Jakuba Wendera (dziadka) spod Łodzi. Nieustannie sprawiał matce kłopoty wychowawcze. Dziennikarzy niepokoił swoim zachowaniem, a organizatorów turniejów szachowych wprawiał na przemian w zachwyt i zakłopotanie. Nie był jednak, jak chciałoby tego wielu, zidiociałym sawantem. Był natomiast – jak piszą jego biografowie – postacią składającą się z samych paradoksów. Bobby Fischer to bez wątpienia jeden z najbardziej tajemniczych i tragicznych geniuszy minionego stulecia. Człowiek, który zmienił oblicze szachów, poruszał wyobraźnię ludzi na całym świecie. Drażnił, prowokował, imponował i w końcu szokował. Wszystko przez szachy. - Szachy to wojna. Ich celem jest zniszczenie umysłu przeciwnika - mawiał. Wojna towarzyszyła Fischerowi przez całe życie. Urodził się podczas II wojny światowej w Chicago (9 marca 1943). Swój największy mecz w życiu rozegrał w 1972 r. i była to prawdziwa zimnowojenna konfrontacja. Boris Spasski, zrównoważony, dostojny geniusz z Sankt Petersburga, kontra pyszałkowaty jankes wychowany na Brooklynie. Od zakończenia wojny na szachowym tronie zasiadali wyłącznie reprezentanci ZSRR. Podczas gdy sowiecki związek szachowy liczył, bagatela, cztery mln. członków, jego amerykański odpowiednik zrzeszał raptem trzy tys. osób. Rosyjscy gracze mogli poza tym liczyć na solidne, rządowe wsparcie: zwycięzcom międzynarodowych turniejów wypłacano sowite wynagrodzenie, udzielano rozmaitych gratyfikacji. Czasem też wydawano im przydziały na dacze, w których mogli się w spokoju przygotowywać do kolejnych konkursów. Na przestrzeni lat szachy stały się elementem narodowej tożsamości Rosjan. Zawodników traktowali oni jak gwiazdy ekranu; o samej grze mówili zaś w tych samych kategoriach, w których wyrażano się w Stanach o koszykówce lub baseballu. Zimnowojenna, sowiecka hegemonia szachowa miała w ich zamyśle stanowić ostateczne potwierdzenie wyższości socjalizmu nad zachodnim imperializmem. Miała też świadczyć o intelektualnej przewadze Rosji nad Stanami Zjednoczonymi. W Stanach nie wypracowano wówczas żadnych programów (treningowych i promocyjnych), dzięki którym najmłodsi mogliby się zaznajamiać ze sportem. Odwrotnie było w Rosji: dzieci grywały tam już na etapie wczesnoszkolnym. Efekt był taki, że gdy rosyjska reprezentacja składała się niemal w całości z utytułowanych arcymistrzów, Amerykanie mogli się poszczycić tylko jednym zawodnikiem posługującym się tym tytułem – Samuelem Reshevskym. Dając wykłady i organizując pokazy szachowe, zarabiał rocznie ok. 7,5 tys. dolarów; do tego dochodziło comiesięczne stypendium w wysokości 200 dolarów ufundowane przez sponsorów i mecenasów. Niewiele, biorąc pod uwagę jego rangę i umiejętności W tych okolicznościach Bobby'emu Fischerowi przyszło się szykować do walki o mistrzostwo świata. Marsz po tytuł zaczął w 1971 r. od pewnych zwycięstw z wymagającymi pretendentami: rosyjskim arcymistrzem Markiem Tajmanowem (nie przegrywając żadnej partii, uzyskał wynik 6-0), Duńczykiem Bentem Larsenem (znów 6-0) oraz Rosjaninem Tigranem Petrosjanem (odniósł pięć zwycięstw, wywalczył trzy remisy i poniósł jedną porażkę). Jego zwycięstwa nad Tajmanowem i Larsenem były bez precedensu: nikt przed nim nie zdołał dotychczas pokonać dwóch arcymistrzów z rzędu i nie stracić przy tym nawet jednego punktu. Stając się pierwszym od przeszło trzydziestu lat nierosyjskim graczem ubiegającym się o mistrzostwo świata, wzbudził w Stanach ogólnokrajową euforię. Sprzedaż szachów wzrosła tam wówczas o ponad 20 proc., a Bobby trafił na okładki wszystkich czołowych amerykańskich dzienników. Mecz miał się odbyć się w Reykjaviku, stolicy Islandii. Dla zwycięzcy przewidziano 138 tys. dolarów nagrody, plus 30 proc. od zysków z transmisji telewizyjnych. Fischer uważał tę stawkę za śmiesznie niską. Sądził, że jemu i jego przeciwnikowi, Borisowi Spasskiemu, należy się dodatek. Żądał 30 proc. od wpływów ze sprzedaży biletów. Organizatorzy odnieśli się jednak negatywnie do jego roszczeń.Wniósłszy o zwiększenie puli nagród, Bobby rozpoczął przygotowania do meczu. Za dnia trenował na siłowni lub grywał w tenisa. Wieczorami i nocą analizował najlepsze mecze oponenta. Nad książkami potrafił spędzać do dwunastu godzin dziennie. Fischer miał opinię nieprzewidywalnego taktyka. Słynął z niekonwencjonalnych otwarć i genialnego ataku. Analityczny umysł Spasskiego pozwalał z kolei Rosjaninowi na wybranie taktyki, która najbardziej uwierała rywala. Mecz miał rozpocząć się 1 lipca, jednak Fischer postawił organizatorom kolejne wygórowane warunki, głównie finansowe. Ponieważ ci nie mogli ich spełnić, nie przybył na czas do Reykjaviku. Impas przełamały dwa telefony. Pierwszy, od milionera Jamesa Derricka Slatera, przynosił korzystną dla Amerykanina propozycję finansową: mężczyzna gotów był dorzucić do puli nagród 125 tys. dolarów – byle tylko Bobby zasiadł do stołu. Drugi, od Henry'ego Kissingera (najgorszy szachista świata pozdrawia najlepszego szachistę świata – zagaił), doradcy prezydenta Stanów Zjednoczonych – Richarda Nixona, zapewniał go o absolutnym poparciu ze strony głowy państwa. Bobby – połechtany patriotycznie i finansowo – postanowił jechać. Po przyjeździe natychmiast jednak poszedł spać a na losowanie kolorów oddelegował swojego sekundanta i adwokata. Bobby Fischer Boris Spasski Pierwsza partia rozpoczęła się 11 lipca. Spasski zaczął, a potem zwyciężył bez trudu. Fischer popełnił prosty błąd i zdecydował się poddać partię. Drugą partię Fisher na znak protestu poddał walkowerem. Narzekał na warunki finansowe i obecność kamer. Rosjanie już się cieszyli, myśląc że go mają. Radziecka federacja szachowa zażądała, by ogłoszono walkower w całym meczu. Jednak Spasski wykonał niespodziewaną woltę. Oświadczył, że chce pokonać rywala przy stole i Fischer wrócił do gry. Amerykanin po kolejnych trzech partiach doprowadził do remisu i wtedy zrobił coś, co zaskoczyło przeciwnika. Wyrzucił do kosza swoje ulubione zagrywki. Spasski nie był na to przygotowany. Kiedy nie miał podpowiedzi co do ulubionych posunięć Amerykanina, zaczęły się schody, bo w grze improwizowanej nie był tak dobry. Kolejne partie przykuwały uwagę świata jak mecze piłki nożnej. W polskiej telewizji drobiazgowo odtwarzano każdą z nich na kartonowej planszy. „Trybuna Ludu" drukowała dokładne zapisy posunięć. Ludzie w domach zastanawiali się nad taktyką zawodników. Szachy na moment stały się opium dla mas. Ku wściekłości dygnitarzy z ZSRR mistrzem świata, po zaciętej walce, został jednak Amerykanin. I tu zaczyna się mroczna część życiorysu Fischera.Od tego czasu unikał bowiem oficjalnych rozgrywek. Stawiał organizatorom turniejów wygórowane wymagania. Tak było w przypadku obowiązkowej obrony tytułu w 1975 r. Anatolij Karpow nie doczekał się Fischera. Światowa federacja musiała ogłosić walkower i radziecki szachista wrócił na tron. Fischer zniknął na długie lata. Prowadził bardzo skryte życie, nikt nie miał do niego dostępu. Nie wiadomo było nawet dokładnie, gdzie przebywa. Pojawił się nieoczekiwanie na scenie w 1992 roku. Doszło wtedy w Belgradzie do rewanżu ze Spasskim. Stawką było 5 mln dolarów. Fischer już w 1972 roku chciał grać w tym mieście, ale nie było to możliwe ze względów finansowych, teraz udało mu się osiągnąć cel. Była jednak różnica - ten kraj, ze względu na wojnę na Bałkanach, znajdował się na liście krajów objętych sankcjami przez USA (w tym zakaz wjazdu na teren byłej Jugosławii). Za złamanie Fischerowi groziło nawet 10 lat więzienia. Na konferencji szachista demonstracyjnie napluł na ostrzegawczy list od rządu amerykańskiego. Fischer za zwycięstwo wziął 3,5 mln dol. Po zamachu 11 września 2001 r. oświadczył, że jest szczęśliwy i ma nadzieję, że USA znikną z powierzchni ziemi. W 2004 na wniosek prokuratora federalnego skierowanego do Japonii za pośrednictwem Departamentu Stanu USA został zatrzymany. Do zatrzymania doszło 13 lipca na lotnisku Narita w Japonii. Oficjalnym powodem było posługiwanie się nielegalnym paszportem USA podczas próby wejścia na pokład samolotu linii Japan Airlines, lecącego do Manili. Kolejne 9 miesięcy spędził w japońskim areszcie. W marcu 2005 przyjął islandzkie obywatelstwo (w kraju tym był osobą szanowaną od czasu meczu z Borisem Spasskim w 1972, dzięki któremu o Islandii stało się głośno w światowych mediach). Jednocześnie zrzekł się amerykańskiego, co spowodowało, że Japonia odmówiła deportacji do USA. Opuścił Japonię rok po wydarzeniach na lotnisku Narita, w lipcu 2005 i udał się na Islandię. Zmarł 17 stycznia 2008 roku w Reykjaviku. Przyczyną była niewydolność nerek. Przed śmiercią zdążył napsuć krwi wielu ludziom. Jego homofobiczne, mizoginistyczne, antyżydowskie i antyamerykańskie wystąpienia nieraz wstrząsały opinią publiczną. Czy geniusz Fischera nosi ślady szaleństwa? Psychoanalityk Reuben Fine pisał, że przez wiele lat szachiści podchodzili do niego i prosili, żeby pomógł Fischerowi. - Był geniuszem, przy tym był kłótliwy, społecznie nieprzystosowany i nieszczęśliwy. Może szachy były najlepszą terapią dla niego? Szachiści Robert Byrne i Pal Benko opowiadali, że obserwowali dziwne zachowania Fischera i jego rosnące zachcianki. Potrzebował specjalnego oświetlenia, specjalnego krzesła, absolutnego spokoju. Potem skarżył się na rywali, że próbują go otruć, a sowieci podsłuchują jego pokój albo spróbują go zabić podczas lotu samolotem (przez to bardzo bał się latania).Problemy psychiczne prawdopodobnie odziedziczył po matce. Po latach, kiedy analizowano jej listy i zachowania, naukowcy doszli do wniosku, że wykazywała cechy charakterystyczne dla zaburzeń osobowości. Rosyjski psychoanalityk zajmujący się sportowcami, Walery Kryłow, uważał, że Fischer cierpiał na schizofrenię. Pozostałe zdjęcia: Do stworzenia tego tematu zainspirował mnie film "Pionek" z 2014 roku, który obejrzałem kilka dni temu. Pokazano w nim zaburzonego człowieka który popada w coraz większy obłęd. To skłoniło mnie do "pokopania" w biografii Fischera i uznałem iż jest ona na tyle ciekawa by ją tu przedstawić. Oczywiście ma ona charakter skrótowy i główny nacisk jest położony na pojedynek Fischera ze Spasskim. Kto będzie chciał dowiedzieć się więcej, internet stoi otworem. Na podstawie: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/bobby-fischer-chlopak-od-szachow/8gdvct https://marhan.pl/biblioteka/51-ludzie/2811-geniusz-szalestwo-i-geniusz-fischera https://sportowefakty.wp.pl/szachy/508840/geniusz-szaleniec-wielbiciel-hitlera-historia-mistrza-szachow-roberta-fischera/2 https://pl.wikipedia.org/wiki/Mistrzostwa_świata_w_szachach_1972
  15. @Sierioża z tego co pamiętam to @vidkunsen coś kiedyś wspominał że jest tam gdzieś bywały. Ale ostatnio rzadko zagląda, pewnie ma plażing.
  16. Bo golonka to danie prawdziwych facetów. Tylko ważne żeby świnia dobrze wygolona była, coby szczecina w gardle nie drapała .
  17. Zwyczajowe za post pod postem. Nazwa: Nestor Wiek: 73 lata Przynależność: Uważa się za Najemnika, ale zdaniem niektórych to ginący gatunek Stalkera romantyka Historia: Nestor po raz pierwszy zetknął się z Prypecią, biorąc udział w akcji ewakuacyjnej ludności cywilnej po awarii reaktora w 1984 roku. Był wtedy wojskowym w stopniu kapitana. Po latach już jako podpułkownik, sprawował bezpośredni nadzór nad posterunkami w Kordonie. To właśnie wtedy połknął bakcyla Zony. W trakcie inspekcji posterunków, często brał UAZ-a by samotnie zwiedzać okolicę, obserwować mutanty lub na nie zapolować. Także surrealistyczny widok poemisyjnego nieba sprawił, że Nestor pokochał ten nieokiełznany zakątek. Dlatego patrzył przez palce na liczne próby wtargnięcia w głąb Strefy, podejmowane przez śmiałków chcących zakosztować stalkerki. Ta pobłażliwość kosztowała go utratę stanowiska. Jeden z "życzliwych" podwładnych doniósł na niego przełożonym i w ten sposób Nestor znalazł się na wcześniejszej emeryturze. Po kilku latach nudnego życia, w Nestorze odezwał się zew Prypeci. Syndrom dobrze znany tym którzy zakosztowali dłuższego pobytu w Zonie. Ku rozpaczy swoich bliskich którzy uznali iż postradał zmysły, postanowił wrócić i osiedlić się na Jupiterze. Jego docelowym przystankiem okazało się Kopaczi, miejsce w miarę spokojne, od czasu gdy Diegtiarow z Wujkiem Jarem oczyścili je z zombi. Tutaj znalazł swoje miejsce na ziemi. Posiadając amatorską znajomość elektrotechniki i elektroniki, brał udział w projektowaniu detektora Niedźwiedź i jako pierwszy przy jego pomocy znalazł w Popielisku artefakt Kula Ognista. Pomimo zaawansowanego wieku Nestor w dalszym ciągu ma celne oko i pewną rękę, co pozwala mu dorobić do emerytury drobnymi zleceniami. Zawsze życzliwy i gościnny jest kopalnią życiowej mądrości. Jego specjalność kulinarna to peklowana golonka z dzika pieczona nad ogniskiem. Działania wobec postaci: Kluczowa postać questowa głównej linii fabularnej. U Nestora otrzymamy także mnóstwo wskazówek dotyczących zadań pobocznych. Jeżeli mamy powyżej 1000 punktów reputacji i wypełnione zadanie na odbicie Zatonu z rąk bandytów, po odpowiednim poprowadzeniu rozmowy możemy od niego uzyskać unikatowy artefakt "Wihajster Mac Ierewitscha".
  18. @Arni Ty to chyba masz wgląd do tajnych akt FSB .
  19. W Elektrowni jest tylko śmierć W Elektrowni są elektrony W Elektrowni jest energia A w Paranoi atomy Skąd ten płacz skąd ta synergia Rozdziobią nas kruki i drony Wiersz wolny, improwizowany na czacie. Autorzy: @Sierioża; @Paranoia; Chlebczarow
  20. Nazwa: Paranoia Wiek: 35 Przynależność: Naukowcy Historia: Jego życiorys mógłby posłużyć za kanwę scenariusza dobrego sensacyjnego filmu. Programista samouk. Wcześnie popadł w konflikt z prawem gdy zaczął hakować dane znanych europejskich koncernów i żądać okupu za ich odzyskanie. Ścigany międzynarodowym listem gończym, przenosił się z jednego kraju do drugiego, by w końcu osiąść w Hiszpanii. Wydawało się że zaczął prowadzić normalne życie, ale była to tylko gra pozorów. Regularnie czyścił internetowe konta bankowe Brytyjczyków zamieszkałych w jego regionie, co zasługuje na szczególne potępienie, gdyż były to jedyne oszczędności tych emerytów, pragnących ostatnie lata życia spędzić w słonecznym kraju. Nawiązał też kontakt z Kindżałem i stał się głównym odbiorcą żywego towaru do domów publicznych. Założył też własną sieć tych przybytków uciech cielesnych i nazwał ją "Pene de Oro". W wyniku rozbicia mafijnych struktur Kindżała i uzyskaniu przez Interpol danych na temat jego kontrahentów, grunt zaczął się Paranoi palić pod nogami. Jedynym wyjściem była ucieczka do Zony. Kindżał pamiętając o swoim starym kliencie, pomógł mu na początku urządzić się w Prypeci. Pomoc ta nie była jednak bezinteresowna i w ten sposób Paranoia musiał oddać swemu "dobroczyńcy" 3/4 środków finansowych z którymi zdołał zbiec. W Prypeci założył jednoosobowe laboratorium i wyspecjalizował się w kradzieży tożsamości oraz transmutacji artefaktów. Do jego szczególnych osiągnięć należy stworzenie transmutacji zwanej "Wizerunek Mac Ierewitscha". Paranoia nie kryje się ze swoją ksenofobią i rasistowskimi poglądami, a jego czarny humor nie przysparza mu zbyt wielu przyjaciół. Jest też cichym Putinofilem. Działania wobec postaci: Paranoia jest na terenie Prypeci postacią questową jeżeli chodzi o transmutację artefaktów. Jednakże stawka jaką sobie liczy jest horrendalna. Wykonanie kilku zadań na innych lokacjach, będzie wymagało zmiany tożsamości. Do tego również będzie nam potrzebny Paranoia.
  21. Nazwa: Sebek Wiek: 18 Przynależność: Wolność Historia: Młody człowiek który po kolejnej kłótni z rodzicami, postanowił spróbować szczęścia w Zonie. Nie mogąc się odnaleźć na Zatonie, udał się do Jantaru, gdzie trafił pod opiekuńcze skrzydła Wujka Jara. To dzięki niemu Sebek zgłębił tajniki stalkerki. Podczas jednej z wypraw po artefakty mało nie stracił życia, gdy niespodziewanie z zarośli wypadła na niego samica dzika w rui. Uratowała go błyskawiczna ucieczka na pobliskie drzewo, na którym spędził kolejne kilka godzin, ponieważ uciekając porzucił broń. Z opresji wybawiła go przechodząca grupa Stalkerów, która skutecznie poczęstowała samicę ołowiem. Sebek jest dobrym kompanem, otwartym, towarzyskim, ale ma też chwile nostalgicznej zadumy. Idzie wtedy do Kamieniołomu wspina się na koparkę i obserwuje rytuał godowy mięsaczy. W chwili nagłego zagrożenia, potrafi spanikować. Jego skrytym marzeniem jest przynależność do Monolitu, ale zbytnie zamiłowanie do trunków i ziołowych używek sprawia, że Sierioża skutecznie blokuje jego starania. Sebek jak ognia unika Mac Ierewitscha, u którego po zombifikacji pojawiły się homoseksualne skłonności. Działania wobec postaci: Sebek może udzielić kilku informacji dotyczących artefaktów. Czasami w zależności od spawnu, można nabyć u niego alkohol.
  22. Nazwa: Sierioża Wiek: 39 Przynależność: Monolit Historia: Człowiek - zagadka. Nieznana jest jego przeszłość poza Zoną. Z nielicznych napomknień można wnioskować, że był aktywnym działaczem Antify, zmuszonym do ucieczki przed zemstą rozwścieczonych neonazistów. Początkowo znalazł schronienie na obrzeżach Zony. Zafascynowany opowiadaniami o Monolicie, wyruszył w głąb Strefy, pragnąc bliżej poznać to ugrupowanie. Jego późniejsze losy znowu spowija mgła tajemnicy, podobnie jak frakcję do której trafił. Gdy ponownie wypłynął na światło dzienne, był już aktywnym członkiem Monolitu o ugruntowanej reputacji. Co ciekawe, w przeciwieństwie do pozostałych monolitowców posiada duży stopień niezależności i wyjątkowe poczucie humoru. Stąd spekulacje iż należy do wierchuszki ugrupowania i posiada duże wpływy. Tak samo skutecznie posługuje się bronią jak i ciętą ripostą. Prawdopodobnie pośredniczy w transakcjach handlowych z Kindżałem. Nieprzejednany wróg Mac Ierewitscha, którego uważa za największe zło jakie pojawiło się w Zonie. Działania wobec postaci: Pomimo przynależności do Monolitu, jest osobnikiem wyjątkowo przyjaznym, aczkolwiek potrafi też być bardzo nieprzyjemny gdy ktoś zajdzie mu za skórę. Kluczowa postać jeżeli chodzi o questy dla Monolitu.
  23. Nazwa: Kindżał Wiek:53 Przynależność: Bandyta Historia: W latach 1984-1987 służył w Afganistanie, w jednostce Specnazu - Wysotnikach. Brał udział w kilkudziesięciu akcjach przeciwko afgańskim mudżahedinom, wykazując się odwagą i brawurą. Dwukrotnie ranny, po rekonwalescencji z niesłabnącym zapałem powracał do służby . Za zasługi bojowe został odznaczony Orderem Czerwonej Gwiazdy. To właśnie w tym czasie zyskał przydomek "Kindżał". Perfekcyjnie posługując się tą bronią, potrafił błyskawicznie poderżnąć przeciwnikowi gardło. Po wycofaniu wojsk radzieckich z Afganistanu, został przeniesiony w charakterze instruktora do jednostki stacjonującej w Polsce. W 1992 roku po rozpadzie ZSRR gdy oddziały radzieckie musiały opuścić nasz kraj, rozgoryczony Kindżał zdezerterował nie chcąc wracać do ojczyzny. Początkowo jako zwykły reketer pracował dla lokalnego półświatka. Z czasem dzięki inteligencji, przebiegłości i bezwzględności usamodzielnił się i stworzył własną organizację mafijną zajmującą się przerzutem kokainy na Zachód oraz handlem żywym towarem do hiszpańskich domów publicznych. W 2000 roku w wyniku zeznań świadka koronnego Jarosława Sokołowskiego ps. "Masa", zmuszony został do ucieczki przed depczącym mu po piętach CBŚ. Wraz z kilkoma zaufanymi ludźmi po wielu perypetiach trafił do Zony. Tu od nowa rozpoczął budowanie swej pozycji. Wykorzystując dawne znajomości z wojska, uzyskał dostęp do nieograniczonych zasobów broni. Pomogło mu to wyekwipować kilkusetosobowy oddział lojalnych bandytów i przejąć handel w Zatonie. Pomimo wieku, osobiście rozprawia się z tymi, którzy wejdą mu w drogę. Trup z podciętym gardłem to jego "wizytówka". Niejasne są jego powiązania z Monolitem (prawdopodobnie sprzedaje im broń) oraz z Mac Ierewitschem. Działania wobec postaci: Z Kindżałem można handlować, zalecane jest jednak zachowanie najwyższej ostrożności. Można u niego zdobyć informacje płacąc gotówką lub przez realizację zleceń. Dotyczy to wszystkich za wyjątkiem Stalkerów, których Kindżał nienawidzi.
  24. @kondotierze nie zawiodłem się, liczyłem na Twoją autopsyjną opinię. @tom3kb pogratulować pamięci i spostrzegawczości. Zerknij do spoilera w pierwszym poście. A tu podstawowa broń Monolitu
  25. W latach 80., kiedy w Ameryce panowała moda na pistolety maszynowe przeznaczone do obrony własnej, stworzono Ares AMG, broń przeznaczoną do skrytego przenoszenia. Ares FMG prezentował się niczym uzbrojenie z filmu fantastyczno-naukowego. W wersji złożonej kształtem przypominał prostopadłościan, a po rozłożeniu - wyglądem przypominał już pistolet maszynowy. Opisywana broń miała siłę ognia większą niż zwykły pistolet, korzystając z 9 milimetrowych naboi. Niezaładowana ważyła około 2,09 kilograma. Francis J. Warin, wynalazca FMG, określał swój wynalazek jako "broń dla biznesmenów", coś co z łatwością może zmieścić się w walizce. Ares miał być odpowiedzią na m.in. rosnącą przestępczość w USA i serie porwań amerykańskich biznesmenów w kolejnych zagranicznych krajach. Premiera FMG zbiegła się jednak z zaostrzeniem przepisów dotyczących broni używanej przez przeciętnych obywateli USA. Ares FMG Częściowo zainspirowany pomysłem Warina, inny konstruktor, Dave Boatman, wprowadził na rynek składany pistolet maszynowy M-21. Sprzęt korzystał z tych samych naboi co izraelski pistolet maszynowy Uzi, a po złożeniu wyglądał jak... przenośne radio. Nie zapomniano nawet o antence. Podobnie jak w przypadku Aresa FMG, także M-21 nie odniósł sukcesu po zmianach w regulacjach prawnych w połowie lat 80. Pistolet maszynowy M-21 - po złożeniu wyglądał jak... przenośne radio Próbę skopiowania Aresa FMB i M-21 podjęli Rosjanie, produkując PP-90, jednak ze względu na niską jakość wykonania i cenę, ich wynalazek nie spotkał się z pozytywnym odzewem. Obecnie na rynku nie ma komercyjnie dostępnej broni, która wyglądem i funkcjonalnością jednoznacznie przypominałaby Aresa FMG. Pozostałe zdjęcia Źródło: http://nt.interia.pl/raporty/raport-wojna-przyszlosci/wiadomosci/news-pistolet-maszynowy-wygladajacy-jak-radio,nId,2427621 Aby nie zakładać nowego tematu, pozwoliłem sobie dołączyć filmik o ciekawej polskiej konstrukcji z lat 60. PM-63 Rak
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając z tej strony, zgadzasz się na nasze Warunki użytkowania.