Skocz do zawartości

3OM6AKAH

Weteran
  • Postów

    621
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    46

Treść opublikowana przez 3OM6AKAH

  1. 3OM6AKAH

    Apokalipsa

    Szósty Sztylet jest dla Igora Gonczara, a nie dla Merka.
  2. 3OM6AKAH

    EFT Weapons Pack

    I taka opcja zdecydowanie bardziej do mnie przemawia. Zwłaszcza, że można skorzystać z gotowych rozwiązań, takich jak M26 MASS lub Crye Six 12 Wydaje mi się (bo na modddingu się nie znam), że byłoby to łatwiejsze do implementacji w grze niż dryling. Poza tym większa pojemność magazynka (5-6 naboi), możliwość zamontowania na karabinach szturmowych oraz mniejsza waga sprawia, że taka broń byłaby w Zonie o wiele bardziej użyteczna. fotki+info: https://modernfirearms.net/en/
  3. Informacja o wizycie level-designera GSC Dienisa Rudoja w Strefie: https://smns-games.com/ru/level-dyzajner-gsc-game-world-poseshhal-zonu-otchuzhdenyya/ Lista znanych na chwilę obecną osób pracujących nad S2 (źródło: https://smns-games.com/ru/): https://docs.google.com/spreadsheets/d/1kqWhTFK6Oyu3dxrwz7BJSG-v0i4iUVzmfSMrVkKIWo4/edit#gid=0
  4. 3OM6AKAH

    Zdjęcia

    Skoro o grzybach mowa... Zdjęcie stareńkie, w dodatku z telefona , więc jakość podła, ale wrzucam na dowód, że w "mojej Zonie" oprócz mutantów trafiają się również "Skrętaki"...
  5. Roba Zombie wolę jako muzyka (White Zombie i solo) niż filmowca, ale "Dom 1000 trupów" był fajny. "Bękarty" już tylko takie sobie...
  6. Wiedząc w jaki sposób Spełniacz realizuje życzenia obawiam się, że @smox wylądowałby w tej niewłaściwej Korei. Gra wstępna musi być!
  7. 3OM6AKAH

    Zdjęcia

    A oto dowód - podziemna droga do Prypeci istnieje! (Major Diegtiariow, "Zew Prypeci")
  8. Martwe Miasto 2008 (Zew Prypeci). Pomysł na tę lokację pojawił się prawdopodobnie po wyprawie ekipy GSC do Prypeci w kwietniu 2008, podczas której zbierano materiały do nowej gry. Autorem był lider projektu ZP - Anton Bolszakow, który poprosił kierownika artystycznego Ilię Tołmaczowa o stworzenie concept-artów lokacji. Miało to być małe, odizolowane i silnie strzeżone miasteczko, którego mieszkańcy uczestniczyli w pewnym eksperymencie socjologicznym. (Ilia Tołmaczow) Niewielka lokacja miała zawierać miasteczko otoczone wysokim murem, jak również mały przysiółek i posterunek kontrolny przy wjeździe do miasteczka. Jako część zabudowy planowano wykorzystać obiekty znajdujące się we wschodniej części Prypeci. Ponadto w kilku punktach miasta miały znaleźć się podpory/słupy dla kabli zasilających (najprawdopodobniej) psi-emiter, a na centralnym placu - konstrukcja z anteną satelitarną. Tołmaczow wykonał concept-arty latem 2008, jednak wkrótce pomysł porzucono (podobnie jak pierwszą wersję Okolic "Jupitera") w związku ze zmianą koncepcji gry. ŹRÓDŁO: https://stalker-ru.gamepedia.com/Мёртвый_город_(2008)
  9. Całkiem przyjemna lokacja. Odpaliłem na SoC 1.0004 - bez problemów.
  10. Od tego piwa stalker się kiwa, kręci łbem i bredzi.
  11. Chyba znalazłem tego gostka od śrub-gigantów. Kardan pewnie przytulił niezłą kasę za tę modyfikację...
  12. @Kubuś Puchatek Duch może znajdować się w jednym z zaznaczonych na mapie punktów: Jeśli nie ma go w żadnym z nich - najprawdopodobniej zginął wcześniej. W takim przypadku możesz próbować ukończyć misję bez niego (nie jestem pewien, czy się da), lub... cofnąć się w grze.
  13. Kolejna porcja sucharów ze S.T.A.L.K.E.R.a Stalker skarży się lekarzowi: -Panie doktorze, w ogóle nie mogę spać. Jak tylko zasnę śni mi się, że jestem zamknięty w bunkrze ze stadem pijawek! -Taaak... Pora przestać palić zioło. Najwyższy czas opamiętać się, wydorośleć. Odstawienie wszelkich halucynogenów to jedyny ratunek... A za "doktora" dziękuję! Jeszcze nikt mnie - prostego kontrolera - tak nie tytułował... Wolnościowcy naprawili czołg i postanowili użyć go w boju. Znaleźli jednego byłego czołgistę, który miał wyszkolić załogę. -No, powiedzcie mi, co w czołgu najważniejsze? -Działo! -Odpowiedź nieprawidłowa! -Pancerz! -Odpowiedź nieprawidłowa! Ech, wy wojaki od siedmiu boleści! Najważniejsze w czołgu - to się nie zesrać! Idzie wesoły Powinnościowiec i macha pokrwawioną łopatą. Spotyka drugiego Powinnościowca. -Skąd wracasz, brachu? -Z pogrzebu! -I coś taki wesoły? -Wolnościowców chowałem! -A dlaczego łopata cała we krwi? -Bo się, gady, trzy razy wykopywali! Podchodzi jeden gość do stalkera i mówi: -Przyjacielu, załatw mi szczeniaka nibypsa! Stalker na to: -Zgłupiałeś? Życie ci niemiłe? Przecież on w sekundę rozerwie cię na strzępy! -Nic nie rozumiesz. Ja nie dla siebie, to na prezent dla teściowej! Młody stalker wędrował po Zonie. Nagle wyszedł prosto na gęstwinę, której nie było na mapie. Przejścia nie ma, a i nie wiadomo, jak ją obejść. Stalker zauważył nieopodal jakiegoś typa, więc zwrócił się do niego o pomoc: -Proszę mi podpowiedzieć, jak obejść te zarośla? A ten na to: -Ja też idę w tę stronę. Chodźmy razem! Szli sobie spokojnie. Młody z nudów zaczął przypochlebiać się: jak to fajnie być doświadczonym stalkerem, nie bać się byle szmeru, nie taszczyć ze sobą całego arsenału... Stary stalker (który rzeczywiście nie miał przy sobie broni) w śmiech: -A kogo tu się bać? -No jak to? Potworów... kontrolerów na przykład! Typ pomilczał chwilę, po czym obrażony rzekł: -Ty matole! Gdybyś powiedział zombi albo pijawki... ale żeby nas, kontrolerów, nazywać potworami?! Pijany stalker wraca do domu w środku nocy. Żona: -Znowu szlajałeś się po burdelach i chlałeś z dziwkami! -No co ty?! Jakie znowu dziwki... Patrol mnie zgarnął na Kordonie! Trzy godziny prosiłem, żeby mnie puścili! -I oczywiście musiałeś z radości schlać się jak świnia! -Nie schlałem się, tylko... neutralizowałem promieniowanie! -No dobra! A te ślady na szyi? -To pijawka! Wyskoczyła zza rogu, a ja mialem tylko pistolet. Ledwo uciekłem! A żona w łeb go wałkiem i mówi: -Gdy następnym razem spotkasz tę swoją pijawkę przekaż jej, że taka szminka już wyszła z mody! Zalany stalker wraca o trzeciej w nocy do domu. Obserwuje go żona, zaczajona z wałkiem w ręce. Stalker wpełzł na czworakach do mieszkania, wyciągnął śrubę i rzucił w stronę toalety, odczekał chwilę, a następnie poczołgał się w tym kierunku. Żona obserwuje go milcząc. Stalker wyrzygał się, wypełzł z toalety, a następnie rzucił kolejną śrubę - tym razem w stronę sypialni. Odczekał, po czym ruszył. W tym momencie żona wali go wałkiem w łeb! Gdy stalker odzyskał świadomość, natychmiast wyciągnął mapę i naniósł na nią pozycję nowej anomalii, mrucząc pod nosem: -Ale miałem farta! --------------------------------------------------------------------------------------------------------- A na deser - "stalkerska modyfikacja" starego, dobrego kawału: Pewien doświadczony stalker, jak każdej niedzieli, wstał wcześnie rano aby wyskoczyć na rajd po Zonie. Niestety, prześladował go pech: tego dnia odbywała się wizytacja posterunku na Kordonie - zero szans, by dać wojakom łapówkę lub przekraść się bokiem. W dodatku zepsuła się pogoda, zerwał się wicher i zaczął lać deszcz. -Pieprzyć to! - pomyślał stalker. -Poleżę sobie dzisiaj z babą w łóżku! Postanowił zrobić żonie niespodziankę. Gdy wrócił do domu, po cichu rozebrał się, obmył, a następnie wsunął ostrożnie pod kołdrę, obejmując żonę od tyłu. Ta, nie odwracając się, zapytała sennym głosem: -Co, zimno tam? -Nooo... bardzo. -Deszcz pada? -Pada. -Wieje? -Jak cholera. -A tu ze mną w łóżku dobrze? -Wspaniale. -No widzisz... A ten mój gamoń znowu polazł szukać artefaktów!
  14. Inni też nie próżnują. Biznes w Zonie rozkwita...
  15. Jeszcze parę dowcipów ze S.T.A.L.K.E.R.a: Pewien stalker po powrocie do Zony skarży się kolegom: -Opchnąłem artefakty i kupiłem brykę, a po tygodniu mi ją ukradli! -No to niefart. A na psiarni byłeś? -Byłem. Powiedzieli, że to nie oni... Matka przysyła jednemu z bandytów list do więzienia: "Synku! Odkąd poszedłeś do więzienia nasze gospodarstwo zdycha. Wiosna za pasem, trzeba ogród przekopać i posadzić ziemniaki. Sama nie dam rady, a żadna menda nie chce mi pomóc." Kolo jej odpisuje: "Mamo, ogrodu to ty lepiej w ogóle nie ruszaj, bo jak zaczniesz kopać i wykopiesz, to nie tylko mi dowalą do wyroku, ale jeszcze i ciebie posadzą." Po tygodniu matka pisze: "Synku kochany! Zaraz po twoim liście przyjechała policja. Przekopali cały ogród, ale nic nie znaleźli. Wściekli byli, klęli jak szewcy." A syn odpisuje: "Mamusiu! Pomogłem jak mogłem. Z sadzeniem ziemniaków poradzisz sobie już sama." Jeden bandyta do drugiego: -Ej słyszysz ziomal, my to waflujemy się jeszcze od kajdanowa! Wydziaram ci coś na pamiątkę! -Gites! Wydziaraj mi czołg na plecach, tylko żebyś nie uwalił buraka! -Nie obrażaj mnie! Wzoras będzie zacny, gwarantuję! Po pięciu minutach dziaracz mówi: -No, gotowe! -E, a co tak szybko? -A nad czym było siedzieć? Raptem pięć liter... Rozmawiają dwie pijawki. Jedna pyta drugą: -Słuchaj, jak ty polujesz na stalkerów? -No więc tak: gdy zauważę stalkera - okrążam go w pewnej odległości. Po pięciu minutach zbliżam się i biegam wokół niego kolejne pięć minut, po czym atakuję. -Nie kumam o co biega z tym okrążaniem. Po co biegać w kółko, gdy można od razu chapnąć świeżego mięska? -Pewnie, że można... jak lubisz jeść z gównem. Dwaj podpici stalkerzy siedzą w barze i jadą po wszystkich: -Największe lenie to wojaki. Ograbiają stalkerów na posterunku w Kordonie, a potem przejdą sto metrów i sprzedadzą wszystko Sidorowiczowi! -Nie masz racji. Najgorsze lenie to handlarze. Znam takiego jednego, który specjalnie wstaje parę godzin wcześniej tylko po to, żeby dłużej nic nie robić! Kordon, posterunek wojskowy: -Towarzyszu chorąży, czy możemy popatrzeć na telewizor? -A czemu nie, żołnierzu, popatrzeć możecie! Tylko umawiamy się - nie włączacie! Przywieźli jednego (?) do Zony, żeby sobie zobaczył co i jak. Niektóre rzeczy go zadziwiły, niektóre wzburzyły, a niektóre rzeczy... to mu ukradli. Doktor bada stalkera i mruczy pod nosem: -Dobrze... dobrze... dobrze... -Doktorze, a z czym tak dobrze? -Dobrze, że to nie u mnie... Przychodzi stalker do lekarza. Ten zbadał go i mówi: -To na zmęczenie, to na stres, a to na depresję. -Dziękuję bardzo, panie doktorze, ale proszę powiedzieć: nie ma pan nic innego oprócz wódki? Spotyka stalker starego przyjaciela, a ten cały poobijany, siniak pod okiem. -Piotruś, co się stało? Ktoś na ciebie napadł? -Ktoś napadł, pobił, zabrał pieniądze... -A zapamiętałeś przynajmniej jak wyglądał napastnik? -A co miałem zapamiętywać... Przecież to moja żona. Pewien stalker ukrył łup na drzewie. Wieczorem postanowił sprawdzić, czy wszystko w porządku. Patrzy, a tu siedzi ktoś na drzewie, hałasuje i tylko bose nogi dyndają. Stalker podkradł się, złapał mocno intruza za genitalia i zapytał groźnie: -Gadaj, ścierwo, coś za jeden i z której frakcji? W odpowiedzi - cisza. Stalker ścisnął jeszcze mocniej. -Pytam: kim jesteś? A ten dalej milczy. Stalker rozzłościł się i ścisnął tak mocno, że prawie mu pociekło po ręce: -Słuchaj, gadzie, albo gadasz, albo urwę ci jaja! Gadaj szybko coś za jeden? Z góry dobiegł słabiutki jęk: -Jestem... kontrolerem... -A dlaczego od razu nie odpowiedziałeś? -No przecież... kontrolery nie potrafią mówić... W bazie wojskowej do generała przychodzi żona kapitana i mówi: -Towarzyszu generale! Znalazłam czyjś biustonosz w kieszeni munduru mojego męża! -Proszę mi go dać, sam wyjaśnię sprawę. Wieczorem generał wraca do domu. O biustonoszu, który schował do kieszeni, zapomniał, ale... znajduje go żona generała. -Kochanie, żarty się ciebie trzymają, a ja cały dzień myślę: "Gdzie ja go zostawiłam?" Posadził stalker nibyrzepkę. Wyrosła nibyrzepka wielka, przeogromna. Wziął więc stalker granatnik i poszedł ją wyrywać. I pewnie wszystko skończyłoby się dobrze, gdyby nie nadleciały nibymuszki i nibyżuczki... Wolnościowcy złapali na Magazynach jednego z bojowników "Powinności". -No to gadaj, ile ludzi liczy wasz oddział szturmowy! -A idźcie w cholerę, szmaciarze! Nic nie powiem, choćbyście mnie kroili na plastry! -Zastanów się, za każdego z waszych dostaniesz grama dobrego zioła! Powinnościowiec na to oburzony: -Za kogo mnie macie, gnoje? Naprawdę myślicie, że sprzedam cały oddział za nędzne dwanaście gramów marychy? ------------------------------------------------------------------------------------------------------------ A tak na marginesie: wbrew temu, co napisał @kondotier, dowcipów w grze jest o wiele więcej. W samym CoP naliczyłem ich (rzecz jasna, po odrzuceniu powtarzających się) 77, a w CS i SoC było kilka takich, których nie ma w "Zewie" (jak np. ten o nibyrzepce).
  16. ...a jak już skończą wycinać zawartość...
  17. A jednak... Kolejne trzy zakończenia zaliczone: Ważne: odradzam korzystanie z poradników i gejmplejów do wersji 1.3.1 i starszych, bo choć bywają czasem przydatne, to w niektórych kluczowych kwestiach mogą wprowadzać w błąd. A teraz to chyba pogram sobie jako wojak. Jeśli tylko sił starczy...
  18. @kondotier - nie czepiam się słówek, tylko daję Ci do zrozumienia, że wiek przedszkolny mam już dawno za sobą, a zatem nie przystoi częstować mnie - jako dorosłego człowieka - takimi argumentami. Wybacz, ale jak na razie to Ty koncentrujesz się na cudzysłowach, palcach w garnku i tym, co bym zrobił 100 lat temu, podczas gdy ja prosiłem tylko o informacje jasno mówiące, że gotowanie wody ultradźwiękami przez pocieranie garnka nie jest idiotyzmem.
  19. @kondotier 1. Tak, zwróciłem uwagę na cudzysłów, jak również na fakt, że Nie przeszkodziło Ci to jednak stwierdzić: Ten hindus miał garnek z jakiegoś stopu i przez pocieranie uchwytów tego garnka, potrafił zagotować wodę. Traktowano go wtedy jako magika, bo o mikrofalówkach jeszcze się wtedy nikomu nawet nie śniło. A to wywoływane pocieraniem garnka ultradźwięki gotowały wodę... I jak do tego doszedłeś? Przez ok. 10 lat używałem w pracy myjki ultradźwiękowej, która pod względem efektywności generowania ultradźwięków biła na głowę Pana Hindusa razem z Jego Magicznym Garnkiem. Pewnie nie uwierzysz, ale woda, którą była wypełniona jej wanna robocza nie tylko nie zagotowała się ani razu, ale nawet nie była gorąca... 2. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się innej odpowiedzi - jak zwykle przy tego typu rewelacjach. Szkoda. Nie, bo istniały już radio i telefon.
  20. @kondotier Jeśli weźmiemy naczynie o odpowiednich wymiarach i napełnimy je wodą, to pocierając jego krawędzie możemy w nim wygenerować falę stojącą niskiej częstotliwości. Woda burzy się, co może przypominać wrzenie, ale zapewniam Cię, że jej temperatura nie wzrasta nawet o parę stopni. To jedno z najprostszych doświadczeń z zakresu zjawisk falowych, jakie w niektórych szkołach przeprowadza się na lekcjach fizyki zamiast oglądać filmy. I choćby dlatego uważam, że gotowanie w ten sposób wody to idiotyzm. Dodatkowo znajomość pierwszej zasady termodynamiki mogłaby pomóc Ci zrozumieć nierealność tego pomysłu, ale rozumiem, że już nie palisz w piecu... Nie wiem - może zawodzi Cię pamięć, a może fizyki uczył Cię na pół etatu wuefista, ale skoro piszesz, że zagadnienie proszę o informację co, gdzie, jak i przez kogo zostało udowodnione. Chętnie się dokształcę
  21. Potrzebne może i nie było, ale czasem mogło się przydać. Dla przykładu: gdybyś lata temu uznał, że zasady termodynamiki i podstawowa wiedza nt. fali stojącej mogą być użyteczne, to dziś najprawdopodobniej nie wypisywałbyś idiotyzmów o hinduskich garnkach gotujących wodę przez pocieranie. To tylko jeden mały przykład.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając z tej strony, zgadzasz się na nasze Warunki użytkowania.