Skocz do zawartości

Nowoczesna "edókacja" - Quo vadis, qui es homo!


vidkunsen

Rekomendowane odpowiedzi

Jak w tytule, kiedyś normą było w USA, że magistra z fizyki kwantowej można było dostać za grę w piłkę, teraz wystarczy być (także kraje Europy zachodniej)..., zaczęło się niewinnie gdy w USA w latach 80-tych XX wieku tzw, naszej ery w Kalifornii pozwolono na zdawanie matury w tzw. "murzyńskim slangu" - tak, tak - tzw. "język angielski" który jest slangiem i z tego slang ... .

Jak napisał J.A. Zaidel w "Limes inferior": 

" A więc powszechny dostęp do wykształcenia. Ten warunek spełniliśmy. Mamy powszechne wyższe wykształcenie. Dawniej się mówiło: trzeba mieć „papierek”, reszta nieważna. Kto miał ten „papierek”, miał większe szansę. Kto go nie miał, pozostawał z poczuciem, że ten brak decyduje o wszelkich niepowodzeniach. Usunięto to źródło społecznej frustracji. Wprowadzono powszechne wyższe studia. Obowiązkowe! A jeśli miały stać się obowiązkowe, trzeba było umożliwić każdemu ich ukończenie. Umożliwić to znaczy dostosować poziom wymagań do poziomu studentów. Teraz już nikt nie powie, że nie dano mu szansy."

http://lubimyczytac.pl/cytaty/37961/ksiazka/limes-inferior

https://www.wykop.pl/link/5083329/nowoczesna-edokacja-neel-kolhatkar/

Jeśli dziwi cię, co najmniej, tzw. "gimbaza, wykształciuch" ( Jak wśród ślepców królem jest jednooki, tak wśród idiotów mędrcem może być debil. Janusz Andrzej Zajdel – Limes inferior ):

(wersja trudniejsza czyli z napisami):

 

Edytowane przez vidkunsen
  • Dodatnia 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1438769219_l9sxif_600.jpg.0e7c90df8b8f883eb7cb3e833bdd2faf.jpg

No cóż ... nic dodac nic ująć.

       Widocznie "Czynniki" kształtujące społeczeństwo w określonym i wygodnym dla siebie kształcie,  stwierdziło ze posiadanie klasy wykształconej na poziomie niegdysiejszej  Inteligencji jest ciut niebezpieczne  dla wąskiej grupy establishmentu.

Edytowane przez boberm
  • Dodatnia 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest wtedy, kiedy za wszelką cenę dąży się do anarchistycznej władzy. Populizm wtedy bierze górę nad realistyczną potrzebą. A powiedzenie "Nie matura lecz chęć szczera, zrobi z ciebie ( tu wstawić swoje pobożne życzenie )" staje się wyrocznią i życiowym drogowskazem.

  • Dodatnia 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po co zaprzątać sobie głowę nauką?:022: Szare komórki trzeba oszczędzać. Niektórzy przez całe życie niespecjalnie je eksploatują :059:
Sprzed paru lat, ale pomijając cyferki za "usługę", chyba dalej aktualne,
https://natemat.pl/148063,lewy-dyplom-magistra-zamiast-pieciu-lat-na-uczelni-dostaniesz-go-w-piec-dni-handel-falszywkami-kwitnie

  • Dodatnia 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś, w pewnym wojewódzkim mieście, na pewnym bazarze (nie, nie kiercelak czy temu podobny) także sprzedawano w/w podróbki.

Wpadkę zaliczono na "świadectwie" ukończenia szkoły w zawodzie gdzie ludzie znają się z widzenia, pewien niedorobiony burak zapragnął zostać złotnikiem, nie przewidział że świadectwa mają numery, nawet te z zawodówki i zwłaszcza w tak unikalnym/oryginalnym zawodzie jak złotnik (o Cechu ten z..b się dopiero na milicji dowiedział, he he he).

W moim zawodzie tez jest nas mało więc na razie podróbki nam nie grożą.

Najgorsze co cie może spotkać to "praca" z w/w wykształciuchami, wiedzą wszystko, chcą od razu najwyższą pensję ale do pracy merytorycznej czy fizycznej w zależności od zawodu to już ich nie ma i tylko kombinują żeby ktoś za nich wykonał jego pracę. a jak mu zwrócisz uwagę czy nakażesz wykonanie polecenia to klei durnia, że on dyslektyk, jakaś tam mniejszość czy inny super powód by być z dala od pracy.

Niedawno jeden taki twór cywilizacji na w/w uwagę dotyczącą jego "pracy" nawinął, że on z mniejszości etnicznej (słone bagna itd) i, że ta praca uwłacza jego w skrócie ego.

Nawinąłem temu kuriozalnemu indywiduum, że jakby co to zawsze może pracować w swoich wyuczonych zawodach - he he he - dziennikarz muzyczny lub filozof klasyczny i nie musi blokować etatu komuś kto będzie pracował i chce się rozwijać poprzez pracę a nie przez nomen omen pasożytnicze filozofowanie.

Pauperyzacja galopuje niczym Sleipnir po niebie, ziemi i piekle.

Nietscheański biologizm, nie przeszkadzaj wrogowi gdy popełnia błędy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Generalnie zachwycające jest to, jak edukacja idzie w stronę idiokracji nawet w najpoważniejszych dziedzinach, takich jak inżynieria, wojsko, czy medycyna. Mamy olbrzymią presję, żeby dążyć do skrajnie wąskich specjalizacji (nie pamiętam za czyim to cytatem, ale dobrze oddaje współczesne realia: "specjalista to ktoś, kto ma coraz większą wiedzę w coraz węższym zakresie, aż wie absolutnie wszystko o niczym"). Zmierzamy do świata, gdzie będzie jedna osoba od strzepywania siura, a druga od wycierania pupy, bo druga osoba nie będzie posiadała umiejętności pierwszej. Trochę się zgadzam z myślą, że "jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego", ale nie powstrzymuje mnie to przed zgłębianiem wiedzy z zakresu życiowego czy zawodowego, która po prostu się może przydać. I w pracy jeżeli uznam, że ktoś to zrobi lepiej, to do tego kogoś odeślę, ale przynajmniej jestem w stanie merytorycznie wytłumaczyć problem, konieczne rozwiązanie i uzasadnić dlaczego lepiej żeby zrobił to ktoś inny, a nie "panie, ja to tego nie ogarniam, idź pan gdzieś indziej lol".

Nie macie wrażenia, że w czasach, gdzie ludzie wiedzieli gówno o niczym każdy chciał zaistnieć i się pokazać od jak najlepszej strony i wówczas powstały największe dzieła architektury, które stoją do dzisiaj, dumnie przeciwstawiając się prawom fizyki, a obecnie kiedy każdy ma papier na wszystko (nierzadko ciężko zapracowany, ale nieraz też nabyty na bazarze) mamy wysyp porażek i hołoty?

Co więcej, pochodzę z pokolenia wychowanego przez ludzi, którzy osiągnęli co nieco i chcieli żeby ich dzieci osiągnęły WIĘCEJ. I zostałem niechcący przez nich pozbawiony tego, co sami uznają za najcenniejsze w ich życiu, czyli beztroskiego, wspaniałego dzieciństwa, bo wmówili sobie i mi, że jak pozapieprzam za dzieciaka, to potem mi będzie dużo łatwiej. I tak zapieprzam odkąd pamiętam. Zapieprzam 30 lat. Mam dość zapieprzania. Zawsze było ciężko. Jest coraz gorzej. To, że nie stoję w kolejce w MOPSie po piwko i zasiłek nie jest dla mnie argumentem. Zapie*****m całe życie i chcę przestać, ale nie można. Nie jest mi lepiej i nigdy nie było. Stosunkowo niedawno sobie zdałem sprawę, że nigdy nie będzie (co, mam czekać do emerytury, której nie dożyję albo nie dostanę będąc na jednoosobowej działalności gospodarczej?). Czuję się oszukany i ograbiony z fundamentalnych praw dziecka i człowieka. I mogę sobie pogratulować, że wiem to czy owo i jestem dobry w tym co robię. I wiecie co, o kant ch*ja z tym, ostatnio musiałem od rodziny pożyczać pieniądze pomimo mojej fantastycznej, dobrze płatnej, wymarzonej pracy po wypasionych studiach. Chętnie bym to gówno zamienił na wspomnienia jak fajnie się grało po nocach w jakieś gry, kopało piłeczkę, czy dymało po krzakach za młodu (ostatnio mój tata mi wypalił z tego typu tekstami na rodzinnej imprezie, myślałem że go zatłukę na miejscu).

I ja mam się starać teraz? No staram się, bo nie chciałbym być w skórze kogoś kto przychodzi po ratunek do osoby zmęczonej życiem i nienawidzącej swojej pracy i wszystkiego co ją do niej doprowadziło. Staram się dla mojej żony, która jest jedyną dobrą sprawą, jaka mi się w życiu przytrafiła. I coraz częściej się zastanawiam, czy warto. Co się zmieni jak mnie nie będzie oprócz tego, że przestanę się męczyć?

Szczerze winszuję patusom, którzy mają jaja wyzyskiwać system, ciągnąć kasę za wypychanie z siebie dzieci, życie w konkubinacie i bezrobocie. TO jest życie, beztroska, spijanie śmietanki z ciężkiej pracy frajerów. Chyba lepiej jest tylko politykom. I ŻAŁUJĘ, że mam w sobie wstyd i ambicje, które nie pozwalają mi na takie życie, bo duszę się od zawsze i nigdy nie zaznałem chwili beztroski. I jak byście się nie brandzlowali swoimi umiejętnościami i kwalifikacjami, to nie wmówicie mi, że zapieprzanie przez całe życie jest w jakimkolwiek stopniu lepsze i godniejsze niż życie w przeświadczeniu, że ma się całe państwo za niewolnika. Jak ja bym chciał tydzień wolnego bez stresu, presji i wyrzeczeń... A są ludzie, dla których całe życie tak wygląda... Gdzie tu sprawiedliwość?

  • Dodatnia 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Vladmir  Masz w pełni rację. Jednak ludzie już zapomnieli, że zostali stworzeni do życia w raju. A raj, to właśnie ten twój wymarzony świat życia bez wyścigu szczurów, zawistnej rywalizacji i bezinteresownego niszczenia wszystkiego co stoi na drodze do fortun, które nigdy nie zostaną spożytkowane.

Nie żyjemy po to aby pracować ( czyt. tyrać ) , ale pracujemy aby żyć. Ale w historii ludzkości trafił się taki król Midas i teraz inni nie bacząc na to jak skończył, chcą nim też być.

O raju pamięta jeszcze wszelkiego rodzaju patologia i tak starają się żyć.

Mam na karku 3/4 wieku życia i z całą stanowczością mogę powiedzieć, że również 3/4 wiedzy jaką mi wepchnięto do łba podczas wieloletniej edukacji, nigdy nie było mi potrzebne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.08.2019 o 09:50, kondotier napisał:

Mam na karku 3/4 wieku życia i z całą stanowczością mogę powiedzieć, że również 3/4 wiedzy jaką mi wepchnięto do łba podczas wieloletniej edukacji, nigdy nie było mi potrzebne.

Potrzebne może i nie było, ale czasem mogło się przydać. Dla przykładu: gdybyś lata temu uznał, że zasady termodynamiki i podstawowa wiedza nt. fali stojącej mogą być użyteczne, to dziś najprawdopodobniej nie wypisywałbyś idiotyzmów o hinduskich garnkach gotujących wodę przez pocieranie. To tylko jeden mały przykład.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@A6AKAH  Miałem Cię za poważnego człowieka, ale nazywać idiotyzmem opis tego co się widziało na filmie, a wiele lat później naukowo zostało potwierdzone, zmusza mnie do zastanowienia. W klasztorach buddyjskich było i jest jeszcze nadal wiele takich " w głowie się nie mieszczących" opisów. Ale oprócz wysoko wyspecjalizowanych naukowców, komu to jest znać potrzebne? A co dotyczy termodynamiki, też mi ją wbijali do głowy, ale wiedza o niej była mi potrzebna tylko gdy miałem ogrzewanie piecowe.

  • Dodatnia 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kondotier Jeśli weźmiemy naczynie o odpowiednich wymiarach i napełnimy je wodą, to pocierając jego krawędzie możemy w nim wygenerować falę stojącą niskiej częstotliwości. Woda burzy się, co może przypominać wrzenie, ale zapewniam Cię, że jej temperatura nie wzrasta nawet o parę stopni. To jedno z najprostszych doświadczeń z zakresu zjawisk falowych, jakie w niektórych szkołach przeprowadza się na lekcjach fizyki zamiast oglądać filmy. I choćby dlatego uważam, że gotowanie w ten sposób wody to idiotyzm. Dodatkowo znajomość pierwszej zasady termodynamiki mogłaby pomóc Ci zrozumieć nierealność tego pomysłu, ale rozumiem, że już nie palisz w piecu...

Nie wiem - może zawodzi Cię pamięć, a może fizyki uczył Cię na pół etatu wuefista, ale skoro piszesz, że zagadnienie

Godzinę temu, kondotier napisał:

(...) wiele lat później naukowo zostało potwierdzone, (...)

proszę o informację co, gdzie, jak i przez kogo zostało udowodnione. Chętnie się dokształcę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@A6AKAH  Oto cytaty z mojego wpisu o który się czepiasz.

Cyt. 1.  I nauczyciel fizyki zwrócił nam uwagę na jakiegoś hindusa, zarabiającego "czarną magią" na turystach.  Zwróć uwagę na cudzysłowy.

A na filmie trudno było wsadzić palec do garnka aby sprawdzić czy woda wrze, czy tylko jakoś wydzieliły się pęcherzyki powietrza ( ale jak ?) i to sprawiało wrażenie wrzenia.

Cyt 2. O wiele później, w jakimś naukowym czasopiśmie znalazłem opis takiego garnka. Ale to było już w czasach pierwszych mikrofalówek.

Nie sądzisz chyba, że prowadzę rejestr takich ciekawostek z pogranicza realności i s-f. Tym bardziej, że to było pół wieku temu.

Gdyby 100 lat temu - gdyby można było tak się przenieść w czasie - ktoś Ci powiedział, że będziesz mówił do jakiegoś plastykowego pudełka, a ktoś na drugim końcu świata będzie Cię słyszał też takiego pudełka, to co byś zrobił? Też nazwał to idiotyzmem?

 

  • Dodatnia 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kondotier 

1. Tak, zwróciłem uwagę na cudzysłów,  jak również na fakt, że 

Godzinę temu, kondotier napisał:

na filmie trudno było wsadzić palec do garnka aby sprawdzić czy woda wrze, czy tylko jakoś wydzieliły się pęcherzyki powietrza ( ale jak ?) i to sprawiało wrażenie wrzenia.

Nie przeszkodziło Ci to jednak stwierdzić: Ten hindus miał garnek z jakiegoś stopu i przez pocieranie uchwytów tego garnka, potrafił zagotować wodę. Traktowano go wtedy jako magika, bo o mikrofalówkach jeszcze się wtedy nikomu nawet nie śniło. A to wywoływane pocieraniem garnka ultradźwięki gotowały wodę... I jak do tego doszedłeś?

Przez ok. 10 lat używałem w pracy myjki ultradźwiękowej, która pod względem efektywności generowania ultradźwięków biła na głowę Pana Hindusa razem z Jego Magicznym Garnkiem. Pewnie nie uwierzysz, ale woda, którą była wypełniona jej wanna robocza nie tylko nie zagotowała się ani razu, ale nawet nie była gorąca...

2. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się innej odpowiedzi - jak zwykle przy tego typu rewelacjach. Szkoda.

1 godzinę temu, kondotier napisał:

Gdyby 100 lat temu - gdyby można było tak się przenieść w czasie - ktoś Ci powiedział, że będziesz mówił do jakiegoś plastykowego pudełka, a ktoś na drugim końcu świata będzie Cię słyszał też takiego pudełka, to co byś zrobił? Też nazwał to idiotyzmem?

Nie, bo istniały już radio i telefon. :047:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kondotier - nie czepiam się słówek, tylko daję Ci do zrozumienia, że wiek przedszkolny mam już dawno za sobą, a zatem nie przystoi częstować mnie - jako dorosłego człowieka - takimi argumentami. Wybacz, ale jak na razie to Ty koncentrujesz się na cudzysłowach, palcach w garnku i tym, co bym zrobił 100 lat temu, podczas gdy ja prosiłem tylko o informacje jasno mówiące, że gotowanie wody ultradźwiękami przez pocieranie garnka nie jest idiotyzmem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając z tej strony, zgadzasz się na nasze Warunki użytkowania.