

Yossarian
Weteran-
Postów
840 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
51
Treść opublikowana przez Yossarian
-
Złoty Kufer - Część I
Yossarian odpowiedział(a) na pacjent1972 temat w Modyfikacje z serii "Złoty kufer"
Nie jestem pewien, ale sądząc po zawartości to chyba to. Miałem w folderze z modem. trade fix.7z Edit. Sorry, @gawron był szybszy. Ekhm, @gawron ten awatar kojarzy mi się z Elizą Orzeszkową -
Czarna komedia Polska premiera 27.04.2018
-
Modern Stalker
-
To jest GeForce 8600 GT i Radeon 3850 HD. Hurra! Wygrałem! Nie wygrałem?! Ale na pewno byłem blisko Wietrzę tu jakiś podstęp.
-
@FeRu i to by wyjaśniało brak problemów z temperaturami @DaarMoo ale na zdjęciu nie widać przodu obudowy . Lepiej w blaszance mieć jeden nawiewowy i żadnego odciągowego niż na odwrót. Kiedyś miałem budę, gdzie nie można było zamontować "wentyla" z przodu. Rozwiązałem to w ten sposób że wstawiłem go w miejsce zaślepek napędów. Oczywiście wymagało to pewnych przeróbek, ale też nadmuch był bezpośrednio w kierunku procesora.
-
@DaarMoo nieważne jaka jest ta obudowa, ważne czy ma miejsce pod przednim panelem na zamontowanie wentylatora (powinna mieć). Jeżeli masz tylko odciągowy, a z przodu nie ma nawiewowego, to w budzie będzie się tworzyć lekkie podciśnienie, co nie sprzyja zbijaniu temperatury, a wręcz przeciwnie.
-
Cisza, rzecz dla mnie bezcenna Dlatego buda znajduje się pod łóżkiem. Nawet lekki szum po x - godzinach staje się męczący. Oczywiście można inwestować w wolnoobrotowe, wysokowydajne "wentyle", obłożyć wnętrze blaszanki matą bitumiczną, szlifować, polerować itd. Ale od jakiegoś czasu przestało mnie już bawić grzebanie "we flakach" komputera. Dlatego relegowałem go pod wyrko, spod którego skutecznie wypłasza pająki. Ostatni modding jaki zmuszony byłem przeprowadzić to wycięcie otworów w boku obudowy pod wystające zakończenia heatpipów zbyt wysokiego chłodzenia i zrobienie z towera desktopa, aby zmieścił się pod łóżkiem. @DaarMoo wynika z tego że masz coś nie tak z przepływem powietrza w obudowie. Oprócz tego wyciągowego, masz jeszcze z czoła blaszaka zamontowany nawiewowy?
-
@DaarMoo jakżebym śmiał . Po prostu przypomniały mi się czasy, gdy obróbka ręczna pilnikiem zdzierakiem, była przez rok nieodłącznym elementem mojego życia na warsztatach przyszkolnych. @DaarMoo 5000 obrotów Blaszanka nie zaczyna Ci czasami lewitować? Ten z 5000 obrotów dałbym od przodu jako nawiewowy, a jako odprowadzający ten z 2000. Prawdę powiedziawszy to zakładając chłodzenie u siebie, też dostrzegłem nierówności na podstawie, ale machnąłem na to ręką. Szlifować, polerować dla zbicia tych paru stopni, to dla mnie gra nie warta świeczki.
-
Panowie, źle się do tego zabieracie. Proponuję najpierw opanować podstawy. Poniżej fachowy poradnik .
-
Stany Zjednoczone w dużej mierze posługują się bezzałogowymi statkami latającymi – podczas gdy uzbrojone drony latają sobie w dowolnej części świata, piloci mogą przesiadywać w bazie i sterują maszynami śmierci z bezpiecznej odległości. Dla armii jest to duża wygoda, gdyż wróg może strącić jedynie samego bezzałogowca, zaś piloci nie ryzykują życiem. Co najwyżej zdrowiem psychicznym. Dron General Atomics MQ-1 Predator Sztuczna inteligencja jest rozwijana w szybkim tempie i nikogo nie powinno dziwić, że budzi ogromne zainteresowanie w wojsku. Inteligentne bezzałogowe maszyny mogą samodzielnie podejmować wiele decyzji, natomiast piloci decydują przede wszystkim o namierzeniu celu i odpaleniu rakiet. Przynajmniej na dzień dzisiejszy. Czasy się zmieniają, a wraz z nimi sposób prowadzenia wojen. Siły zbrojne Stanów Zjednoczonych niedawno powiadomiły o rozpoczęciu prac nad pierwszym dronem bojowym, który będzie mógł samodzielnie wyszukiwać, celować i atakować pojazdy naziemne oraz żołnierzy wroga. Jest to krok w kierunku pełnej autonomizacji uzbrojonych bezzałogowców. Jeśli projekt zakończy się sukcesem, amerykańskie drony staną się praktycznie niezależne od człowieka. Armia Stanów Zjednoczonych wskazuje, że w chwili obecnej sterowanie latającymi robotami i decydowanie o czyjejś śmierci wywołuje poważny uraz psychiczny u żołnierzy. Nie powinno to dziwić, bo przecież wszystkie te urządzenia służą do zabijania. Samodzielne drony wyposażone w samouczące się algorytmy będą stawały się coraz lepsze w zabijaniu Uzbrojone w bomby bezzałogowce, gdy staną się w pełni samodzielne, będą musiały otrzymać dokładne wytyczne dotyczące różnych celów, w tym także budynków, które będą mogły zrównać z ziemią. Należy zaznaczyć, że drony będą mogły bombardować nie tylko wojska lądowe, ale także infrastrukturę, która nie bierze bezpośredniego udziału w wojnie, ale ma strategiczne znaczenie dla państwa. Gdyby np. w pełni autonomiczne drony bojowe dowolnego kraju wkroczyły w przestrzeń powietrzną Stanów Zjednoczonych, mogłyby zniszczyć budynek korporacji Google, gdyby amerykańska armia korzystała z jej technologii. Dron mógłby także zabić pracowników cywilnych, którzy pracują nad konkretnym projektem z przeznaczeniem dla sił zbrojnych. Co więcej, samodzielne drony wyposażone w samouczące się algorytmy będą stawały się coraz lepsze w zabijaniu. Pojawi się więc konieczność ustalenia, jak wiele błędów, czy jak wiele bezbronnych i zupełnie przypadkowych cywilów taka maszyna będzie mogła zabić, aby oficjalnie uznano, że dron bojowy zawiera błędy i należy wycofać go ze służby. Jest mnóstwo kwestii, które należy uregulować zanim w pełni autonomiczne bezzałogowce zaczną decydować o wszystkich swoich działaniach. Taką technologię oczywiście należałoby przetestować. Stany Zjednoczone idą dokładnie tą ścieżką, aby zwiększyć wydajność swoich maszyn bojowych. Źródło: http://nt.interia.pl/raporty/raport-wojna-przyszlosci/wiadomosci/news-uzbrojone-drony-beda-decydowac-o-tym-kogo-zabic,nId,2569829 Ode mnie: Rodzi się tu tak wiele pytań, że trudno mi się odnieść w paru zdaniach do tego tematu.
-
@Meandros, a ja (głupio) zapytam, masz (lub miałeś) zainstalowany Zew Prypeci? I pytaneczko ogólne, orientuje się ktoś jakie są minimalne wymagania sprzętowe dla CoC-a? Nigdzie nie mogę (nie potrafię) znaleźć info na ten temat.
-
Przepraszam za post pod postem, ale tak wiosennie się zrobiło. Tatrzańskie klimaty:
-
@vidkunsen cenię Twoją wiedzę historyczną, ale w tym wypadku to raczej kolejna interpretacja na wyrost pewnych faktów. Co do reaktora i zimnej fuzji w Argentynie: https://wiadomosci.onet.pl/kiosk/argentynska-bomba-atomowa/8drp3 A te rewelacyjne konstrukcje odrzutowe to: https://pl.wikipedia.org/wiki/FMA_Pulqui_II https://pl.wikipedia.org/wiki/Kurt_Tank Nie myśl że posiłkuję się tylko wikipedią, lotnictwo z okresu II WŚ było moim hobby. W swoim pierwszym poście wrzuciłeś groch z kapustą. Od maszyn które były produkowane seryjnie i użyte bojowo, przez prototypy i projekty, do zwykłych fantazji konstruktorów. I co to za wojna USA-Argentyna w 1949 roku?
-
Ilu Amerykanów trzeba, aby przeprowadzić naukowe badania na Antarktydzie? Prawie 5 tys. żołnierzy, kilkanaście okrętów wojennych, w tym lotniskowiec i niszczyciele, a na dokładkę kilkadziesiąt samolotów to zestaw, prowokujący pytania. Jaki był prawdziwy cel operacji Highjump i czego niedługo po II wojnie światowej szukało wojsko wśród lodów? Jakie tajemnice kryją przed nami lody Antarktydy? Tajne bazy nazistów, wybuchy jądrowe, UFO ze swastykami, wielkie skarby i pogrobowcy III Rzeszy, ukrywający się wśród lodów Antarktydy. Chyba każdy przynajmniej raz w życiu zetknął się z teoriami spiskowymi, związanymi z pokrytym lodem kontynentem i jego sekretami. Skąd wzięło się przekonanie, że wśród antarktycznych lodów znajdziemy coś więcej, niż kilka baz naukowych i przemarzniętych pingwinów? Aby odpowiedzieć na to pytanie, warto poznać fakty, stanowiące fundament fantastycznych opowieści. Naziści wśród lodów Antarktyda naprawdę interesowała Niemców. III Rzesza, podobnie jak wiele innych państw, przez lata zgłaszała roszczenia terytorialne. Zanim Antarktyda z przyległościami, czyli Antarktyka, została uznana za obszar, podlegający międzynarodowej jurysdykcji, Niemcy domagali się m.in. przyznania im terenów, nazywanych Nową Szwabią. Miała w tym pomóc antarktyczna wyprawa statku Schwabenland, który od stycznia 1939 roku prowadził badania wybrzeża, nazwanego Nową Szwabią. Dowiezione na miejsce wodnosamoloty Dorniera zapewniły dokumentację fotograficzną wyprawy, dostarczając dokładnych zdjęć ponad 250 tys. km kwadratowych. Z powietrza zrzucono również kilka swastyk a pilot Richardheinrich Schirmacher odkrył jedną z nielicznych, zielonych oaz na kontynencie, zasilanych energią geotermalną. Wyprawa miała również na celu zbadanie możliwości założenia stałej stacji wielorybniczej. Dzięki niej III Rzesza zyskałaby własne źródło cennego tranu, wykorzystywanego zarówno w przemyśle spożywczym, jak i przez przemysł. Po miesiącu badań Schwabenland wrócił do Niemiec, a planowane, kolejne wyprawy nie doszły do skutku z uwagi na wybuch wojny. Niemcy – owszem – założyli kilka baz wśród lodów, ale zrobili to nie na Antarktydzie, ale na dalekiej Północy, próbując stworzyć sieć stacji meteorologicznych. Brytyjczycy zakładają sieć posterunków Na południe skierowali się za to Brytyjczycy, którzy w 1943 roku rozpoczęli na terenie Antarktyki operację Tabarin. Jej oficjalnym celem było założenie sieci niewielkich baz. Zadaniem antarktycznych posterunków, liczących od kilku do kilkunastu osób, było prowadzenie różnych badań naukowych. Niewielkie zespoły, liczące od kilku do kilkunastu osób, zajmowały się obserwacjami geologicznymi, badaniem lodowca, obserwacjami meteorologicznymi, a także rejestrowaniem ewentualnej aktywności statków w danym rejonie. W każdej bazie – obok ewentualnych naukowców – znalazł się operator radiostacji i obserwator statków. Wojskowe manewry na Antarktydzie Kolejnym faktem jest przeprowadzenie przez Amerykanów, już po zakończeniu wojny, znacznie szerzej zakrojonych działań. Operacja Highjump, do której zaangażowano zadziwiająco duże siły, miała na celu przede wszystkim przeprowadzenie ćwiczeń wojskowych w warunkach antarktycznych. Poszukiwano przy okazji miejsca pod budowę bazy, prowadzono loty wykonujące dokumentację fotograficzną na potrzeby kartografów, a wojsko sprawdzało, czy na lodzie da się budować trwałe bazy lotnicze. Co istotne, Highjump nie była tajną operacją – wraz z żołnierzami na pokładach statków było co najmniej 11 dziennikarzy, relacjonujących przebieg manewrów. Podzielonym na kilka grup zespołem Task Force 68 dowodził admirał Richard Cruzen, a podlegał mu m.in. lotniskowiec, dwa transportowce samolotów, dwa niszczyciele, okręt podwodny oraz kilka tankowców i okrętów transportowych. Okręty transportowały również około 4,7 tys. żołnierzy. Śmigłowiec biorący udział w operacji Highjump Powrót na Antarktydę – operacja Windmill Operacja rozpoczęła się pod koniec 1946 roku i zakończyła się po kilku miesiącach, jednak niedługo później Amerykanie powrócili na Antarktydę – tym razem w ramach operacji Windmill. Powodem było złe naświetlenie zdjęć lotniczych, jakie wykonano w czasie poprzedniej misji i konieczność powtórnego sfotografowania, tym razem po umieszczeniu na lodowcu specjalnych punktów orientacyjnych. Operację zakończono rok później, a od tamtego czasu stała, militarna obecność Stanów Zjednoczonych na zdemilitaryzowanym obszarze jest zapewniana w ramach serii operacji Deep Freeze. Pod tą zbiorczą nazwą kryją się cykliczne misje zaopatrzeniowe dla antarktycznych baz, realizowane od dziesięcioleci przez amerykańskie wojsko. Tyle faktów. Skąd zatem przekonanie, że w czasie tych operacji na Antarktydzie wydarzyło się coś dziwnego? Warto bardzo mocno podkreślić, że wkraczamy w tym miejscu na grząski grunt teorii spiskowych, na których potwierdzenie nie ma wiarygodnych dowodów. Shangri La, niezdobyta twierdza nazistów Punktem zaczepiania są słowa, jakie rzekomo w 1943 roku miał wypowiedzieć głównodowodzący niemieckiej floty, admirał Karl Dönitz: "Niemiecka flota podwodna jest dumna z tego, że zbudowała dla Führera w innej części świata Shangri La, nieprzeniknioną twierdzę." Brzmi dostojnie i poetycko, jednak problem polega na tym, że nie ma jednoznacznego dowodu potwierdzającego prawdziwość tej wypowiedzi. Tropiciele spisków widzą go jednak w zeznaniach Vidkuna Quislinga (nie mylić z @vidkunsenem ) – kolaborującego z Niemcami premiera Norwegii, który po swoim aresztowaniu miał zapewniać, że – choć mógł – nie skorzystał z propozycji ucieczki U-Bootem w bezpieczne, odległe od Europy miejsce. Gdzie uciekli Niemcy? Tym bez wątpienia była dla nazistów południowa Ameryka, a w szczególności Argentyna, gdzie zresztą w lipcu i sierpniu – a zatem już po zakończeniu wojny w Europie – dotarły niemieckie okręty U-530 i U-977. A może naziści uciekając dotarli jeszcze dalej? Zwolennicy teorii, że po upadku III Rzeszy Niemcy ewakuowali z Europy coś więcej, niż kilku fanatycznych zbrodniarzy, wskazują na przebieg operacji Highjump. Ich zdaniem Amerykanie ponieśli podczas "manewrów" znaczne straty i musieli pospiesznie – zdecydowanie wcześniej, niż początkowo planowali - ewakuować się z Antarktyki po przegranych starciach z Niemcami, wspieranymi przez zaawansowaną technologicznie broń, z mitycznym latającym spodkiem Haunebu na czele. Haunebu - mityczny, niemiecki latający spodek Co mówią generałowie? Jeszcze bardziej fantastyczna wersja tej teorii sugeruje, że amerykańska wyprawa miała napotkać na Antarktydzie nie tylko Niemców, ale także przybyszów z innej planety. Zwolennicy tej teorii często przywołują słowa, jakie rzekomo w latach 50. miał wypowiedzieć generał Douglas MacArthur: "Narody świata będą musiały się zjednoczyć w czasie kolejnej wojny, która będzie wojną międzyplanetarną. Narody Ziemi muszą kiedyś stworzyć wspólny front przed atakiem ludzi z innych planet." Brzmi groźnie i tajemniczo. Legendarny dowódca, pogromca Japończyków i zwycięzca z Korei stracił rozum? A może wiedział o czymś, co od czasów amerykańskich, wojskowych wypraw na Antarktydę było pilnie strzeżoną tajemnicą? Odpowiedź, jak to często w przypadku wielkich tajemnic bywa, jest banalna. MacArthur ani nie stracił rozumu, ani nie ostrzegał przed międzyplanetarnym konfliktem. Przypisywane mu i często cytowane słowa po prostu nigdy nie padły. Podobnie mało wiarygodny jest mityczny dziennik admirała Richarda Byrda, w którym jeden z dowódców operacji Highjump miał pisać o antarktycznej, niemieckiej bazie i walkach z zaawansowanymi, latającymi maszynami wroga. Admirał Richard Byrd Tym gorzej dla faktów! Sensacyjnie brzmiące cytaty żyją w Internecie własnym życiem, nieustannie ekscytując różnych ekspertów od youtubowych filmów z żółtymi napisami, jednak posądzani o nie generałowie nigdy nie powiedzieli przypisywanych im słów. Poza domysłami i naciąganymi próbami interpretacji prostych faktów, nie ma żadnych dowodów, które potwierdzałyby popularne teorie, podważające oficjalne wersje wydarzeń. Nie przeszkadza to rzeszom entuzjastów spiskowej teorii dziejów w nie wierzyć, mimo braku dowodów. A że fakty nie potwierdzają fantastycznych teorii? Spokojnie, to przecież internet. Tym gorzej dla faktów. Źródło: https://tech.wp.pl/operacja-highjump-amerykanska-inwazja-na-antarktyde-6181313106290305a Ode mnie: Muszę przyznać że gdy zetknąłem się pierwszy raz z tą historią, łyknąłem ją bezkrytycznie jak pelikan rybę. Było to w czasach gdy "na fali" znajdowała się sprawa hitlerowskich latających spodków. Dopiero z biegiem czasu zaczęły rodzić się we mnie pytania, które posiały wątpliwości, co do wiarygodności takiej interpretacji faktów. Zacząłem szukać mniej sensacyjnych, a bardziej rzetelnych źródeł. Koronnym argumentem który w moich oczach zdruzgotał tą bzdurną teorię było to, że budowa takiej bazy przez Niemców była niemożliwa z przyczyn logistycznych. Jeżeli ktoś zechce prześledzić pewną dyskusję sprzed dekady, to poniżej daję do niej link. Momentami trzeba mieć dużo cierpliwości, bo niektórzy najzwyczajniej "biją pianę" http://forum.ioh.pl/viewtopic.php?t=10869&postdays=0&postorder=asc&start=0
-
Coś dla forumowych purpuratów
-
Korea Południowa rozpoczyna prace nad robotami-zabójcami
Yossarian odpowiedział(a) na Yossarian temat w Nowinki i ciekawostki ze świata
Co do "doliny niesamowitości" się nie wypowiem, bo osobiście nie miałem jeszcze styczności z humanoidem . Ale w związku z tym zagadnieniem (jak i wieloma innymi), Stanisław Lem był wizjonerem. Polecam opowiadanie "Rozprawa" z książki "Opowieści o pilocie Pirxie". Na podstawie tego opowiadania powstał nawet film (mocno średni) http://www.filmweb.pl/film/Test+pilota+Pirxa-1978-10109/descs . Zresztą kilka opowiadań w tej książce porusza zagadnienie relacji na linii człowiek - robot. Jeżeli chodzi o roboty bojowe to nie mogą być zbyt "inteligentne" bo https://socialpress.pl/2017/06/sztuczna-inteligencja-rozwija-swoj-wlasny-jezyk/ Czytałem jeszcze gdzieś artykuł (nie mogę go teraz znaleźć) gdzie naukowcy zmuszeni byli wyłączyć całą "machinerię", ponieważ nie dość że zaczęła się komunikować między sobą "swoim" językiem, to jeszcze zaczęła "podporządkowywać" sobie inne urządzenia. Czyli stała się nieprzewidywalna. Dlatego uważam, że całkowicie autonomiczny z własną wysoko rozwiniętą "inteligencją", przewidywalny robot bojowy, jest niemożliwy do skonstruowania, przy obecnym poziomie wiedzy. Jest to trochę takie bawienie się w pana boga, które może całkowicie wymknąć się spod kontroli. Lub posuną się do tego co pokazano w "Terminatorze" -
@Anton Gorodecki Dzięki za info, myślałem że już nikt nie udzieli mi odpowiedzi .
- 386 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- nowa fabuła
- nowe bronie
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Innowacyjne bandaże, które wstrzykniemy bezpośrednio do rany
Yossarian opublikował(a) temat w Nowinki i ciekawostki ze świata
Już wkrótce sposób bandażowania ran na polu bitwy może się zmienić o 180 stopni. Wszystko dzięki małej firmie z Uniwersytetu Teksańskiego, która opracowała koncept bandaży wstrzykiwanych bezpośrednio do rany. Tego typu bandaże przydadzą się głównie na polu bitwy Nadmierna utrata krwi jest główną przyczyną śmierci podczas ran odniesionych na polu walki. Obecnie stosowane techniki nie są w stanie sobie z tym poradzić. Dużych krwotoków nie można ot tak po prostu zatamować zwykłymi bandażami. Amerykańscy naukowcy postanowili sprawdzić technikę wstrzykiwania małych gąbek bezpośrednio do rany. Wstrzykiwali oni do ran innowacyjną substancję koagulującą o nazwie chitozan, która powszechnie występuje w muszlach krewetek. Okazuje się, że wstrzykiwane bandaże znakomicie wypełniają ranę i zapobiegają jej rozrostowi. Ponieważ mają one postać hydrożelu, tworzą rusztowanie między komórkami i wypełniają wszystkie luki. Po wykonanym zadaniu, rozpuszczają się i nie zostawiają żadnego śladu w organizmie. Co ciekawe, hydrożelowe bandaże umożliwiają także uwalnianie czynnika wzrostu śródbłonka naczyniowego (VEGF), białka stosowanego przez organizm w celu pobudzenia proliferacji naczyń krwionośnych. Do tej pory przeprowadzono jedynie izolowane eksperymenty laboratoryjne. Badania in vivo mają dopiero nadejść, chociaż nie wiadomo czy jeszcze w tym roku. Źródło: http://nt.interia.pl/raporty/raport-medycyna-przyszlosci/medycyna/news-innowacyjne-bandaze-ktore-wstrzykniemy-bezposrednio-do-rany,nId,2565172 -
Korea Południowa rozpoczyna prace nad robotami-zabójcami
Yossarian odpowiedział(a) na Yossarian temat w Nowinki i ciekawostki ze świata
Chwila, chwila. Żaden z obecnych ministrów nie ma na imię Antoni (aż sprawdziłem w biuletynie informacji publicznej Rady Ministrów), tak że proszę tu mi nie imputować. Ale, wracając do tematu. Wspomniałem o tym opowiadaniu s-f, ponieważ opisano w nim jak bardzo silne pole magnetyczne "zerowało" tak roboty jak i umysły ludzkie. W tym drugim przypadku do poziomu noworodka. Osobiście niespecjalnie ufam takim autonomicznym układom, których działanie może zaburzyć jakakolwiek anomalia. Poza tym pytanie, na jakiej zasadzie mają odróżniać swoich od wroga? Tak jak jest to w samolotach? Taką "percepcję" można "ogłupić" i wtedy robocik rozpocznie radosną niczym nie ograniczoną destrukcję otoczenia. -
Korea Południowa rozpoczyna prace nad robotami-zabójcami
Yossarian odpowiedział(a) na Yossarian temat w Nowinki i ciekawostki ze świata
A jeżeli przeciwnik "namiesza robocikowi w głowie" i ten stanie się tak samo poczytalny jak Antoni M, to już może się zrobić nieciekawie. Przypomina mi to opowiadanie S. Lema "Niezwyciężony". -
Korea Południowa rozpoczyna prace nad robotami-zabójcami
Yossarian opublikował(a) temat w Nowinki i ciekawostki ze świata
Koreańscy naukowcy zaczęli prace nad stworzeniem broni opartej na sztucznej inteligencji niezależnej od kontroli ludzi. Eksperci z całego świata namawiają do bojkotu ich starań i jak najszybszego zamknięcia fabryk "robotów-zabójców". Czy w Korei Południowej wkrótce powstaną roboty-zabójcy? Uczeni z Koreańskiego Zaawansowanego Instytutu Nauki i Technologii (KAIST) we współpracy z Hanwha Systems, największą koreańską firmą zbrojeniową, rozpoczęli prace nad autonomiczną bronią. Eksperci zajmujący się sztuczną inteligencją z prawie 30 krajów bojkotują koreański uniwersytet w związku z rosnącymi obawami, że w tamtejszych laboratoriach mogą powstać "roboty-zabójcy". Ponad 50 czołowych uczonych z całego świata podpisało list wzywający do bojkotu KAIST i ich partnera strategicznego, firmy Hanwha Systems. Naukowcy twierdzą, że nie będą współpracować z uniwersytetem ani przyjmować gości z KAIST w związku z obawami, że chce on "przyspieszyć wyścig zbrojeń do stworzenia autonomicznej broni". - Jest wiele wspaniałych rzeczy, które można zrobić z wykorzystaniem sztucznej inteligencji - także takie, które ratują życie. W tym kontekście ma być ona wykorzystana w celach militarnych, a partner, który na to przystaje wzbudza ogromny niepokój. KAIST to powszechnie szanowany uniwersytet, który współpracuje z etycznie wątpliwym partnerem naruszającym liczne międzynarodowe normy - powiedział Toby Walsh, pomysłodawca bojkotu i wykładowca na Uniwersytecie Nowej Południowej Walii. Bojkot poprzedza spotkanie ONZ w Genewie, na którym mają być podejmowane tematy autonomicznej broni. Już ponad 20 krajów wezwało do całkowitego zaprzestania prac nad robotami-zabójcami. Takie systemy stawiają pytania dotyczące dokładności autonomicznej broni i umiejętności odróżniania przyjaciela od wroga. Hanwha jest jednym z największych producentów broni w Korei Południowej - jej amunicja kasetowa jest zakazana w 120 krajach na mocy międzynarodowego traktatu. Korea Południowa, Stany Zjednoczone, Chiny i Rosja go nie podpisały. KAIST zaprzecza jakoby brał udział w rozwoju autonomicznej broni. - Chciałbym potwierdzić, że KAIST nie ma zamiaru angażować się w rozwoju śmiercionośnych autonomicznych systemów obronnych i robotów-zabójców. Jako instytucja akademicka cenimy prawa człowieka i normy etyczne w bardzo wysokim stopniu - powiedział Sung-Chul Shin, prezydent KAIST. Źródło: http://nt.interia.pl/raporty/raport-sztuczna-inteligencja/strona-glowna/news-korea-poludniowa-rozpoczyna-prace-nad-robotami-zabojcami,nId,2566202 -
Czyżby z tego związku miał powstać nowy mutant?
-
Mam pytaneczko. Czy przechodząc tego moda zwróciliście uwagę na świtowca z zadania na odszukanie Homsy? Zaintrygowało mnie polskie godło na obydwu ramionach. Co prawda to widoczne na screenie, ma orzełka z nieprawidłowo zwróconą głową, ale pewnie jest to efekt lustrzanego odbicia. Pytaneczko drugie, do starych wyjadaczy. Czy egzo które ma na sobie jest tym o którym traktuje ten temat? Niestety linki do grafik w tym temacie wygasły, więc nie ma punktu odniesienia. Jeżeli to dzieło wschodnich sąsiadów, to trzeba przyznać że jest to ukłon w naszą stronę. Aha, zapomniałbym dodać że niezły z niego gieroj. Po rozprawieniu się z pijawkami, wdał się w wymianę "poglądów" z ekipą najemników na stacji antenowej Krug i (oprócz jednego) wybił całą załogę.
- 386 odpowiedzi
-
- nowa fabuła
- nowe bronie
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: